Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobiety coraz częściej zajmują lepsze stanowiska

Alicja Zboińska
Fot. krzysztof szymczak
Z Czesławem Michalczykiem, łódzkim psychologiem i psychoterapeutą, biegłym sądowym rozmawia Alicja Zboińska

Matka, żona, pracownica lub szefowa, a także sprzątaczka, kucharka, domowa księgowa. Nie wydaje się Panu, że współczesna kobieta - w przeciwieństwie do np. swojej prababci - coraz bardziej przypomina żywy robot wielofunkcyjny?
Tak jest - do tradycyjnych ról kobiecych dopisano też inne role. Nie stało się tak, że te dawne zostały zamienione na nowe. Kobiety nadal są żonami, matkami, ale także pracownicami i często jest to praca twórcza. Panie są coraz lepiej wykształcone, często lepiej niż mężczyźni. Pomagają im też parytety. Kobiety coraz częściej zajmują wyższe stanowiska, realizują się zawodowo. Ma to też drugą stronę: pochłania to dużo czasu, a także wiele energii. Paradoksalnie więc kobiety - zamiast mieć lepiej - mają gorzej, tym bardziej że nie zawsze mężczyźni chcą im pomagać w domu, w codziennych obowiązkach.

Dlaczego w Polsce nie może być jak w Szwecji, gdzie mężczyźni biorą urlopy tacierzyńskie, opiekują się dziećmi, zmywają naczynia, gotują obiady i sprzątają? Nie mają przy tym poczucia krzywdy, uważają, że to normalne. U nas tak się nie da?
To wymaga czasu. Zmiana w podejściu do tradycyjnych ról kobiet i mężczyzn wymaga ewolucji. Także w Polsce coraz więcej mężczyzn korzysta z urlopów tacierzyńskich. Dochodzi też do sytuacji, że kobieta pracuje, a mężczyzna zostaje w domu. Dzieje się tak, ponieważ to kobieta zarabia więcej. Zmiany są wymuszane przez rzeczywistość - warunki ekonomiczne. To powoduje też zmiany psychologiczne w ludziach, w ich myśleniu, ale to wszystko wymaga czasu. Ma to także związek z mentalnością Szwedów, tam mężczyznom fakt, że mogą być ojcami, opiekować się swoimi dziećmi, sprawia przyjemność. Nie czują się przez to gorsi, spełniają się w tej roli. Tam równość płci jest po prostu ugruntowana, stała się faktem.

Wspomniał Pan o parytetach. Ale czy wbrew pozorom nie szkodzą one kobietom, które co prawda dostają pracę albo posadę wcale nie dlatego, że są lepszymi kandydatkami, ale dlatego, że są kobietami?
Parytety wymyślono dlatego, że zmiany w społeczeństwie, w dążeniu do równości płci, następowały zbyt wolno. Obecnie coraz więcej kobiet zajmuje coraz bardziej eksponowane stanowiska i odbywa się to już bez parytetów. Wcześniej nie było to możliwe lub było możliwe na małą skalę. Parytet to co prawda sztuczny twór, ale zastępuje zmiany w społeczeństwie, które bez tego nastąpiłyby wolniej. Przyspiesza przejmowanie przez kobiety męskich ról. Nie znaczy to, że parytety nie są niebezpieczne. Mogą powodować, że kobieta jest lepiej traktowana np. na rynku pracy właśnie dlatego, że jest kobietą. To jak z zamianą ról między kobietami a mężczyznami, co wymusza najczęściej ekonomia, ale nie jest to jeszcze zjawisko powszechne.

A co ze szklanym sufitem? Parytet parytetem, ale przecież ciągle na eksponowanych stanowiskach mamy znacznie więcej panów niż pań.
Jednak nie można nie zauważyć, że coraz więcej kobiet zajmuje tego typu stanowiska. Przeszkodą są często ograniczenia psychiczne, które tkwią w samych kobietach. To kobiety często nie chcą podejmować ryzyka, które jest związane z takim stanowiskiem, rezygnują z takiego wyzwania. Część pań nie chce stanąć na szczycie zawodowej piramidy, same nakładają na siebie takie ograniczenia. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy nie mają wsparcia ze strony bliskich osób, męża. Bez tego trudno jest paniom sprostać roli w pracy, zwłaszcza w takiej, w której muszą wydatkować wiele energii. Z drugiej strony, panie, którym udaje przebić się przez ten szklany sufit, często nie wyolbrzymiają swoich atutów. I nie mam tu na myśli kobiecych wdzięków, ale postawę, zgodnie z którą część pań stara się upodobnić do mężczyzn. Starają się być tak samo twarde jak mężczyźni, a nawet twardsze od nich. Tak jakby uważały, że bez tego okażą się słabe, gorsze od mężczyzn. Tymczasem kobiety mają inne zalety zawodowe, chociażby takie, jak: większą elastyczność, otwartość czy zdolność działania na wielu płaszczyznach.

Skoro jednak panowie powoli dojrzewają do myśli, by przynajmniej pomagać w opiece nad dziećmi, w prowadzeniu domu, a panie decydują się na karierę zawodową, to czy w przyszłości nie czeka nas odwrócenie ról? Z wyjątkiem biologicznych, oczywiście...
Uważam, że co prawda dojdzie do definiowania ról, ale nie dojdzie do ich całkowitej zamiany. Nawet w bardziej rozwiniętych społeczeństwach role kobiet i mężczyzn są zróżnicowane. Chodzi natomiast o to, by ludzie byli bardziej zróżnicowani w ramach swoich ról, a nie trzymali się jedynie stereotypowego myślenia o roli kobiety i mężczyzny. Uważam, że w przyszłości powstanie większa wspólna przestrzeń dla kobiet i mężczyzn, która pozwoli obu płciom lepiej funkcjonować. Panom będzie lepiej, gdyż nie będą jedynymi żywicielami rodziny, natomiast panie poczują się lepiej, gdy także będą ponosić koszty utrzymania rodziny, a przy okazji będą mogły realizować się zawodowo.
Rozmawiała Alicja Zboińska

Partnerzy generalni gali

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki