Nasza Loteria

Kociarnia i szpital w schronisku przy ul. Marmurowej w Łodzi przepełnione mruczącymi znajdami

Agnieszka Jedlińska
Agnieszka Jedlińska
Klopsik  jest w schronisku od 30 lipca 2022 roku. Ma około 4 miesięcy.Został znaleziony razem z Kermitem i Kleo na parkingu OBI przy ulicy Rokicińskiej.
Klopsik jest w schronisku od 30 lipca 2022 roku. Ma około 4 miesięcy.Został znaleziony razem z Kermitem i Kleo na parkingu OBI przy ulicy Rokicińskiej. schronisko
Blisko 50 kocich maluchów trafiło w ciągu jednego wakacyjnego miesiąca do schroniska dla bezdomnych zwierząt przy ul. Marmurowej. Zwykle są to rodzeństwa po dwa trzy z jednego miotu. Kocięta były znajdowane na łódzkich ulicach. W schronisku podejrzewają, że są to mioty kotów wolno bytujących. To czas, kiedy odchowane dzieci kocia matka porzuca i idzie swoją drogą. Koty świetnie sobie same poradzą, ale łodzianie na widok takich maluchów wzywają Animal Patrol straży miejskiej lub osobiście odwożą je do schroniska.

Koty wolno bytujące egzystujące na terenie miasta mają do tego prawo, a nawet ich obecność jest niezbędna. Koty te, mimo że są wolno żyjące czasami wymagają opieki i troski ze strony człowieka. Należy im pomagać, ale nie wolno im przeszkadzać w ich bytowaniu - mówi Marta Olesińska, dyrektor schroniska dla bezdomnych zwierząt przy ul. Marmurowej.

Zgodnie z art. 21 Ustawy o Ochronie Zwierząt: „Zwierzęta wolno żyjące stanowią dobro ogólnonarodowe i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu (...)".

Najlepszą pomocą dla kotów żyjących w naszym otoczeniu jest ich kastracja/sterylizacja, wpływająca na zmniejszenie ich liczebności. Ponadto takim kotom można i należy udzielać wsparcia poprzez udostępnianie miejsc, gdzie mogłyby znaleźć schronienie (np. uchylanie okienek piwnicznych, stawianie specjalnych budek), a także poprzez częściowe dokarmianie np. w okresie zimowym. O populację kotów wolno żyjących należy dbać i udzielać im również pomocy weterynaryjnej kiedy takiej potrzebują. Koty wolno żyjące dzięki pomocy człowieka doskonale radzą sobie w naturalnym środowisku.

W schronisku jest już 150 kotów, a większość to młode kocięta. Do schroniska często trafiają pół dzikie, z chorymi oczami i pasożytami. W schronisku przechodzą odnowę, są leczone i socjalizowane z człowiekiem. Szybko nadają się do adopcji. Są zaszczepione, mają czip i książeczkę zdrowia. Pilnie potrzebują nowych domów, by wychowywały się z człowiekiem. Potencjalnego pupila wybieramy na stronie schroniska i decyzję wraz z ankietą przed adopcyjną należy wysłać na: [email protected] Adopcje odbywają się od wtorku do piątku w godz. 11-15 oraz w sobotę i niedzielę w godz.10-14.
Adoptując kota należy zapłacić 55 zł opłaty schroniskowej.

od 12 lat
Wideo

Szymon Hołownia ma duże ego, większe ma tylko Lech Wałęsa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kociarnia i szpital w schronisku przy ul. Marmurowej w Łodzi przepełnione mruczącymi znajdami - Express Ilustrowany

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

r
r
w latach 90 i 2000 bylo pelno kotow na ulicach w blokach w klatkach schodowych teraz nie widze ich w ogole za to jest wiecej szczurow.
G
Gość
a to przepełnienie to nie jest przypadkiem efekt zawieszenia sterylek kotów wolnożyjących w 2020? Pandemia, owszem, ale karmiciele karmili koty, lecznice pracowały. Można je4 było łapać i sterylizować.

*

Zawieszono środki z budżetu obywatelskiego, nie dano nic w zamian - koty się przez cały 2020 mnożyły.

Z jednej kotki po roku można mieć kilkanaście kotów.

*

Czyli miasto zamiast w 2020 zapłacić za JEDNĄ kotkę - w 2021 i następnych musi zapłacić za kilkanaście, jeśli nie za kilkadziesiąt. Oszczędność, prawda?

*

Do tego dodać należy czas, który wolontariusze i karmiciele muszą poświęcić na łapanie, wożenie do i z lecznicy - zamiast jednego kota, kilkanaście albo więcej. Zachęca do sterylek czy zniechęca?

Przypomnę że to nie miasto czy pracownicy miasta łapią - tylko społecznicy, wolontariusze.

*

Miasto zniechęca nas do działania, bezmyślnie niszczy naszą pracę nieprzemyślanymi decyzjami - a potem jednostka tegoż miasta skarży się na skutki tych decyzji. Schizofrenia jakaś?

*

W ub roku były podobne artykuły - miały zamaskować epidemię panleukopenii w schronisku.

Teraz też?

*

Niech miast zrozumie, że praca - darmowa - karmicieli, społeczników - jest bardzo ważna, pomaga. I niewiele kosztuje. Bo chyba tańsza jedna sterylka niż utrzymanie, leczenie, szczepienie itp. stada kociąt?

*

A jeśli nie wierzycie, ze to skutek tego nieszczęsnego 2020 - to zajrzyjcie w schroniskowe statystyki z lat poprzednich, kiedy sterylki BYŁY. Nie było za to takich gazetowych lamentów - może nie było do nich powodu?
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki