Premier obiecał też, że poszuka "środków krajowych", więc "kołdra" może będzie nieco dłuższa. Teraz, by nadzieje mogły się ziścić, wszystko zależy od tego, jak będzie się rewitalizować i jak skuteczni będą ci, którzy pociągną kołdrę w swoją stronę, czyli głównie politycy i stojący za nimi biznes (ciągle u nas niestety nie społeczności).
Umówmy się - w skali kraju owe 25 mld to za mało, by go rzeczywiście zrewitalizować. Wystarczy co najwyżej na makijaż. I jeżeli w takim kierunku pójdzie rewitalizacja, to strukturalne zmiany nie nastąpią, skończy się na samozadowoleniu kasę wydających i paru entuzjastycznych oglądaczy, czego jesteśmy świadkami przy okazji "rewitalizacji" Łodzi.
Premier na szczęście zauważył nasze nieszczęście, czyli to, że jesteśmy "najgorszym przykładem, jeśli chodzi o poziom dewastacji centrum". Po raz kolejny okazało się, że nie da się tego ukryć. By jednak naprawdę zmienić centrum (a co za tym idzie zmienić - co nie zawsze oznacza: wymienić - ludzi tu mieszkających), trzeba potężnych inwestycji we wnętrza kamienic, np. konieczny jest odważny, który podejmie się podłączenia centrum (i to zarówno komunalnego, jak i prywatnego) do systemu centralnego ogrzewania. Podniesienie standardu życia w centrum, podniesie standard jego mieszkańców, ich myślenia i aktywności.
Prawda jest taka, że owe miliardy należy włożyć tylko w parę miast i to w konkretne miejsca. Oby się okazało, że premier nieprzypadkowo mówił o nich w Łodzi. Bo inaczej podczas kolejnych wizyt kolejni premierzy będą mogli oglądać tylko pomalowane ściany kamienic. Pustych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?