18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolęda tylko z obrazkiem [KOLEKCJA ALDONY PLUCIŃSKIEJ]

Matylda Witkowska
Aldona Plucińska, etnograf z Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi ma w swojej kolekcji około tysiąca obrazków.
Aldona Plucińska, etnograf z Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi ma w swojej kolekcji około tysiąca obrazków. Jakub Pokora
Podczas wizyt kolędowych do łodzian trafia około 200 tysięcy obrazków. Kilkadziesiąt lat temu przebojem były obrazki włoskie. Teraz obrazki drukowane są w Polsce, a ich projekty robione są w… Brazylii. Ale nadal stanowią atrakcję zwłaszcza dla najmłodszych katolików - pisze Matylda Witkowska

- Pamiętam te emocje, gdy przychodził ksiądz po kolędzie i wraz z rodzeństwem zastanawialiśmy się, jaki obrazek dostaniemy - wspomina pani Maria, 40-letnia łodzianka, która zbierała obrazki w podstawówce na początku lat 80-tych - Mieliśmy ich mnóstwo, bo na przykościelnej katechezie siostry obrazków nie żałowały. Wklejało się je do zeszytów od religii i obowiązkowo ozdabiało szlaczkiem. Do tej pory pamiętam, że miały napis "Roma Marianum".

Klasery z obrazkami
Czasy się zmieniły, ale i dziś obrazki z wizerunkami świętych cieszą najmłodszych łodzian. Ksiądz Jerzy Wójcik, proboszcz parafii Chrystusa Odkupiciela na Żubardziu przed każdym sezonem kolędowym zamawia od trzech do trzech i pół tysiąca obrazków.

- Nie wyobrażam sobie wizyty po kolędzie bez obrazków - mówi proboszcz. - Jakoś trzeba nagrodzić dzieci, które pokazują księdzu zeszyty lub chwalą się znajomością pacierza.

Ale nawet wtedy, gdy wszyscy domownicy są dorośli, kolędowy obrazek proboszcz w domu zostawia.

- To ma być pamiątka wizyty duszpasterskiej - wyjaśnia ksiądz Wójcik. - Dlatego przy wyborze obrazków zwracam uwagę, by po drugiej stronie była modlitwa albo błogosławieństwo dla domu. Mam nadzieję, że wierny za kilka miesięcy przypomni sobie o wizycie księdza i odczyta modlitwę, albo nawet będzie nosił obrazek ze sobą. Znam przypadek, że do ofiary wypadku wezwano księdza, bo w portfelu miał taki obrazek. Świadkowie wiedzieli, że jest osobą wierzącą.

W jednej rodzinie ks. Wójcik zostawia od jednego do kilku kolorowych kartoników. Więcej głównie wtedy, gdy w rodzinie są małe dzieci, lub gdy parafianie obrazki... kolekcjonują.

- Mam kilku parafian, którzy zbierają obrazki z kolęd - wyjaśnia proboszcz. - Jedna z parafianek ma ich około 500: wszystkie porządnie ułożone w klaserach, uporządkowane według rodzajów. Osobno te z Matką Bożą, osobno ze Świętą Rodziną, oddzielnie ze świętymi. Zbierała je kilkadziesiąt lat, odkąd w jej domu pojawiły się małe dzieci - opowiada.

Niektórzy parafianie zbierają obrazki tylko z kolęd. Zwykle proszą wtedy o podpis proboszcza na rewersie i datę. Inni sami chcą wybrać najładniejszy wzór, albo proszą o obrazek z ulubionym lub brakującym do kolekcji świętym.

- Dlatego oprócz obrazków bożonarodzeniowych zabieram na kolędę także kilka z popularnymi świętymi - mówi proboszcz z Żubardzia.

Obrazki nie są drogie. W hurcie sto sztuk kosztuje zwykle od 5 do 12 zł, w zależności od rozmiaru, jakości druku i dodatków. Jeden obrazek kosztuje więc zaledwie kilka groszy.

Wizerunki zza morza
W Łodzi nikt obrazków nie drukuje. Księża zamawiają je w kilkunastu zakonnych oraz świeckich wydawnictwach. Jak oceniają wydawcy - konkurencja na rynku jest spora.

- Wzory bierzemy z Brazylii - mówi ksiądz Piotr Dzierżak, dyrektor krakowskiego wydawnictwa La Salette Księży Misjonarzy Saletynów, które drukuje sporą część łódzkich obrazków. - Przedstawicielka firmy przylatuje raz albo dwa razy do roku z katalogami. Do wyboru są postacie o różnych rysach twarzy, my wybieramy te z naszej szerokości geograficznej. Wzory są bardzo ładne, klasyczne - wyjaśnia.

Ks. Dzierżak chętnie zleciłby projektowanie obrazków komuś w Polsce. - Niestety projekty polskich artystów są albo bardzo drogie, albo nieodpowiedniej jakości. Tymczasem obrazek musi być tani, nie ma możliwości zapłacenia kilku tysięcy złotych za projekt - wyjaśnia.

Obrazki kolędowe muszą być zaprojektowane według odpowiedniego schematu: muszą być pogodne, pastelowe i budzić ciepłe skojarzenia.

- Nie zawsze sprawdzają się w tej roli reprodukcje obrazów wielkich mistrzów. Choć to sztuka najwyższych lotów na obrazkach wychodzą zbyt ciemne i wszystkim się podobają - tłumaczy ks. Dzierżak.

Najlepiej jeśli jest cała Święta Rodzina: Maryja, Dzieciątko i św. Józef.

- Niektórzy księża czy siostry zakonne nie chcą dystrybuować obrazków jedynie z Matką Boską i Dzieciątkiem, by nie promować wizerunku częstej w dzisiejszych czasach niekompletnej rodziny - zdradza ks. Dzierżak.

Wybierając obrazki do druku kieruje się wyczuciem rynku i własnym gustem.

- Ale czasem nie trafiam. Obrazek mi się podoba, a w ogóle się nie sprzedaje, a hitem jest to, co wydawało mi się zupełnie nietrafione - mówi.

Obrazki w kolejnych latach się zmieniają. Podążają za modą i możliwościami drukarzy.

- W latach 80-tych obrazki były skromne, drukowane na zwykłych kartkach, łatwo się gięły - wspomina ks. Wójcik. - Także kolory były blade, obrazki były dwukolorowe, albo w ogóle czarno-białe. Najbardziej pożądane były wtedy obrazki z Włoch, odróżniały się ładnym papierem i barwami - wspomina łódzki proboszcz.

W ostatnich latach popularne są obrazki pokryte złotym lub srebrnym brokatem. Tylko takie ma w swojej ofercie księgarnia archidiecezji łódzkiej, w której zaopatruje się wielu łódzkich księży. Hitem tegorocznej kolędy są obrazki pamiątkowe z logo nawiązującym do trwającego właśnie w Kościele katolickim Roku Wiary. Jednak niektórzy księża są w przypadku ich zamawiania ostrożni - jeśli nie rozejdą się podczas tej kolędy, za rok będą już nieaktualne. Coraz częściej obrazki są dwustronne, z modlitwą albo drugim obrazkiem na tylnej stronie.

- Obrazki wybieramy razem księżmi - mówi ks. Jerzy Wójcik. - Staramy się co roku mieć inne, żeby parafianie dostali coś nowego. Zwracamy też uwagę na rewers - opowiada.

Obrazek jako dar
Ale nie tylko wierni zbierają obrazki. Aldona Plucińska, etnograf z Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi ma w swojej kolekcji około tysiąca obrazków religijnych, posegregowanych według wieku i okoliczności rozdania.

Najstarsze pochodzą z początków XX-wieku - to twarze Jezusa i świętych w otoczeniu secesyjnych motywów roślinnych, najnowsze to popularne ostatnio zdjęcia błogosławionego Jana Pawła II czy obrazki sługi Bożej Wandy Malczewskiej, której proces beatyfikacyjny właśnie trwa.

- Dla antropologa takie obrazki to kopalnia wiedzy, zwłaszcza jeśli wiadomo z jakiego okresu i jakiej miejscowości pochodzą - tłumaczy Plucińska Jak tłumaczy naukowiec, obrazki to forma "kolędy" czyli daru. Tradycja obdarowywania się w okresie przesilenia zimowego znana była już w starożytności, a obecnie znana jest nie tylko w formie świątecznych prezentów ale i tak drobnych podarunków jak obrazki.

- Podczas kolędy zmieniają się role. Zwykle to wierni przychodzili do kościoła na mszę, teraz proboszcz jest w gościnie u gospodarza. Przynosi ze sobą dar w postaci obrazka - wyjaśnia Aldona Plucińska.

Niewielkie obrazki z nadrukowanymi wizerunkami świętych stały się popularne w XIX wieku, choć na początku nie były tak tanie jak dziś. Stanowiły jednak ważny element religijności ludowej.

- Obrazek to przedmiot kultu religijnego dokładnie taki sam jak cudowny obraz Matki Bożej Jasnogórskiej - podkreśla Plucińska. - Obrazki są poświęcone, dlatego nie można ich wyrzucać. Jeśli ktoś chce się ich pozbyć, może je najwyżej spalić.
Najczęstsze motywy kolędowych obrazków to oczywiście sceny Narodzenia i wizerunki Świętej Rodziny. Ale w swoich zbiorach Aldona Plucińska ma obrazki podpisane "kolęda" z wizerunkami chrztu Jezusa czy zmartwychwstałego Jezusa pukającego do drzwi domostwa.

- Pamiętajmy, że większość gospodarzy była wówczas niepiśmienna, modlitewniki mieli w domach tylko bogatsi. Obrazki przekładały prawdy wiary na sposób zrozumiały dla maluczkiego człowieka - wyjaśnia Plucińska.

Między innymi dlatego obrazki rozdawano i kupowano nie tylko z okazji kolędy. W swojej kolekcji łódzka etnograf ma obrazki z różnych okazji: prymicji, zamówionej mszy, a nawet pamiątki przyjęcia ostatniego namaszczenia.

- Obrazki przywozi się też bliskim z pielgrzymek do sanktuariów. Wiadomo, że nie można przywieźć ze sobą do domu prawdziwych relikwii, ale można zabrać na przykład obrazek potarty o Święte Wrota w Watykanie - mówi Plucińska.

Obrazki rozdawane z okazji ważnych wydarzeń budzą poczucie wspólnoty wśród wiernych parafii czy diecezji.

- Wiadomo, że biskup nie jest w stanie porozmawiać z każdym, ale może wręczyć obrazek - mówi Plucińska.

Obrazki odzwierciedlają naszą zmieniającą się religijność.

- Kiedyś popularne były wizerunki przedstawiające Serce Matki Bożej lub Jezusa. Takie obrazy były w każdej chacie a także na obrazkach - wyjaśnia. - Kiedyś nie było za to obrazków z wizerunkiem papieża Jana Pawła II.

Łódzkie obrazki, zarówno te kolędowe jak i codzienne nie różnią się wyglądem od tych znanych w innych regionach kraju. Jednak częściej niż gdzie indziej można spotkać na nich wizerunki związanych z Łodzią i jej okolicami świętych i błogosławionych: św. Faustynę Kowalską, św. Maksymiliana Kolbego, św. Urszulę Ledóchowską czy sługę Bożą Wandę Malczewską.

- Obrazki to także ważne źródło historyczne dotyczące ważnych dla Łodzi wydarzeń - podkreśla Plucińska.

W swojej kolekcji ma pamiątkowe obrazki z takich wydarzeń takie jak poświęcenie pomnika martyrologii łódzkich księży przez kardynała Stefana Wyszyńskiego, wprowadzenie mozaiki watykańskiej do kościoła Matki Boskiej Zwycięskiej, czy zupełnie nowe - z ingresu arcybiskupa Marka Jędraszewskiego.

***

Obrazki dla dużych i małych
O tym, co zrobić z otrzymanym na kolędzie obrazkiem, mówi ksiądz Ireneusz Kulesza, proboszcz łódzkiej parafii katedralnej

Czemu służy rozdawanie przez księży obrazków?

Obrazki pokazują postacie świętych. Pamiętajmy, że żaden święty nie urodził się święty, ale w czasie życia w jego sercu zwyciężył Bóg. Dlatego obrazki z wizerunkami świętych mówią człowiekowi: popatrz, przed tobą przeszli inni. Nie mieli łatwego życia, też mierzyli się z trudnościami, ale im się udało.

Ksiądz proboszcz także rozdaje obrazki?

Zawsze. Uwielbiam rozdawać je dzieciom. Dzieci lubią je zbierać, więc niektóre chcą dostać po kilka. Starsze wklejają do zeszytów od religii, młodsze ustawiają na półce lub obok żłóbka w domowej szopce.

Co dzieci robią w zamian za obrazek?

Te, które chodzą do szkoły śpiewają kolędy. Zwłaszcza uczniowie szkół muzycznych chętnie je grają i śpiewają. Inne dzieci opowiadają o przeżywaniu świąt, przygotowaniach do Bożego Narodzenia, czy rolach w jasełkach. Inne pokazują to, co namalowały dla Pana Jezusa albo ozdoby na choinkę. To dla nich okazja do zaprezentowania swoich osiągnięć.

Dorośli też dostają obrazki?

Tak, bo są obrazki rodzinne.

Co powinno się z nimi zrobić po kolędzie?

Zapoznać się z przedstawionym na nich świętym, a także dziełem sztuki bo czasem obrazki to dzieła wielkich malarzy. Obrazek może służyć jako zakładka w książeczce do nabożeństwa lub w Piśmie Świętym. Jeśli nie ma się innych obrazów, można je oprawić w ramkę i powiesić na ścianie. Są też ludzie, którzy zbierają obrazki, zwykle proszą o dedykację od proboszcza.

To prawda, że obrazki są poświęcone i nie można ich wyrzucać?

Nie powinno się. Najlepiej je spalić, ale jeśli na przykład małe dziecko je zgniotło, można też wrzucić je do niszczarki.
Rozmawiała Matylda Witkowska

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki