Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolizja na ulicy Aksamitnej w Łodzi. Sąd zdecyduje, kto był sprawcą

Alicja Zboińska
Alicja Zboińska
Łodzianin: - Czy kierowca ma znać kategorię dróg, którymi się porusza? Od tego są znaki. Z opinii biegłego wynika, że bez znaków drogowych było to skrzyżowanie równorzędne

Przed Sądem Rejonowym dla Łodzi-Śródmieścia rozpoczął się w poniedziałek proces w sprawie kolizji, do której doszło we wrześniu 2015 r. na skrzyżowaniu ulic Jana i Cecylii z Aksamitną w Łodzi.

Wówczas chrysler, którego prowadził Andrzej Kulesza z Łodzi, uderzył w audi kierowane przez 20-letniego zgierzanina. Początkowo policja uznała, że miało to miejsce na skrzyżowaniu dróg równorzędnych i winą obarczyła młodego kierowcę audi. Po kilku minutach jednak policjant zmienił zdanie, gdyż po sprawdzeniu wykazu dróg uznał, że pan Andrzej podróżował drogą wewnętrzną, czyli podporządkowaną, więc powinien ustąpić pierwszeństwa przejazdu. Pan Andrzej bronił się tym, że zarówno na skrzyżowaniu, jak i przed nim nie było znaków, a kierowca nie ma obowiązku znać kategorii dróg.

Łodzianin mandatu nie przyjął, poprosił biegłego z ruchu drogowego o sporządzenie opinii. Wynika z niej, że bez znaków było to skrzyżowanie równorzędne, więc łodzianin nie jest sprawcą kolizji. Policja chciała Andrzeja Kuleszę ukarać mandatem, on się nie zgodził, sprawa trafiła do sądu. Na posiedzeniu niejawnym sąd wydał wyrok nakazowy, w którym uznał winę łodzianina. Pan Andrzej się od niego odwołał i w poniedziałek rozpoczął się proces.

Sędzia Halina Bartnicka przesłuchała troje świadków: żonę pana Andrzeja, która jechała z nim w momencie zderzenia, a także kierowcę audi i jego ojca, który także był w samochodzie, a na dodatek jest jego właścicielem.

Czytaj też:Znaków nie było, czy kierowca jest winny? Sąd zdecyduje, kto był sprawcą kolizji

- Wracałem z meczu, jechałem ul. Aksamitną od strony stadionu Kalonka - mówił w sądzie 20-letni Arkadiusz, kierowca audi. - Droga była asfaltowa, jechałem z prędkością 40-50 km/godzinę. Przez skrzyżowanie jechałem prosto. Nie miałem pojęcia, że tu jest skrzyżowanie, zobaczyłem z prawej strony, że jedzie we mnie samochód. Spostrzegłem go późno, przyspieszałem, by uniknąć kolizji, ale nie zdążyłem. Auto uderzyło w tył mojego, za prawym tylnym kołem pojawiło się wgniecenie. Obróciło mnie, zjechałem początkowo na lewą stronę, a potem stanąłem po drugiej stronie. Nigdy wcześniej tamtędy nie jechałem.

Młody kierowca przyznał, że na drodze nie było znaków, mówił też, że miał utrudnioną widoczność, gdyż z prawej strony drogi rosły krzaki. Okazało się, że prawo jazdy zgierzanin ma od października 2014 r., samochodem jeździ regularnie, np. do szkoły lub na treningi.

Jego tata - pan Przemysław także opisał przebieg zdarzenia. Przyznał, że w przeciwieństwie do syna wiedział, że w miejscu zderzenia jest skrzyżowanie.

Zeznania pani Grażyny, żony pana Andrzeja, niewiele wniosły do sprawy. Kobieta pamięta bowiem to, że mąż hamował, a następnie doszło do zderzenia. Nie widziała nadjeżdżającego audi, potwierdziła, że na skrzyżowaniu nie było znaków. Zeznała, że mąż nie jechał szybko.

Wcześniej na złożenie wyjaśnień zdecydował się sam oskarżony. Przypomniał przebieg zdarzenia i wyjaśnił, dlaczego nie przyznał się do winy.

- To, że został mi postawiony zarzut, to jest śmieszne - mówił łodzianin. - Kierowcę obowiązują znaki drogowe, a jeśli ich nie ma to dla kierowcy jest to także informacja. Chciałem uniknąć sprawy w sądzie, poszedłem do biegłego, zapłaciłem 630 zł za ekspertyzę. Wynika z niej jasno, że nie ma w tym mojej winy. Policja o tym wiedziała.

Łodzianin zaznaczył także, że policjanci nie mieli jednoznacznego zdania o jego winie. Nasz Czytelnik podkreślił, że nie jechał szybko, a drugi samochód zauważył dopiero w odległości 5 - 7 metrów od swojego pojazdu.

Obecny na sali pracownik łódzkiej drogówki złożył wniosek o powołanie biegłego, który oceni, który z kierowców tego zderzenia popełnił błąd. Biegły ma także zbadać, czy pan Andrzej mógł uniknąć zderzenia. Sędzia Halina Bartnicka zauważyła, że w aktach sprawy brakuje klasyfikacji dróg, o którą trzeba zwrócić się do Zarządu Dróg i Transportu w Łodzi. Od tego będą zależały dalsze decyzje w tej sprawie. Kolejna rozprawa 24 marca.

Zobacz skrót najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia w skrócie
25 - 31 stycznia 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki