Pracownicy fundacji musieli się wczoraj wyprowadzić z dwóch pomieszczeń zajmowanych w budynku przy Gdańskiej 29. Zostawili tam sprzęt elektroniczny, meble, zabawki i zapełnione lodówki. Nie byli w stanie zorganizować transportu tych przedmiotów, bo późno dowiedzieli się o eksmisji. Będą mogli wrócić po swoją własność, gdy zapewnią transport. Wtedy komornik otworzy im drzwi do pomieszczeń, które wynajmowała od miasta.
- Zgodnie z wyrokiem sądu komornik przeprowadził eksmisję fundacji z dwóch lokali użytkowych - mówi Jolanta Baranowska z Biura Rzecznika Prasowego UMŁ. - Od 2012 roku fundacja korzystała z trzech lokali, zajmując pomieszczenia o powierzchni ponad 1 tys. mkw. Eksmisja z pierwszego z nich została przeprowadzona w 2016 r.
Zadłużenie fundacji z tytułu niezapłaconego czynszu wyniosło 657 tys. zł. Z bilansu fundacji na koniec 2018 roku jej zobowiązania wobec różnych instytucji, w tym ZUS, Urzędu Skarbowego i wynagrodzeń wynosiły ponad 1,7 mln zł.
Fundacja żąda od miasta 25 mln zł odszkodowania, bo od 9 lat nie mogła w tym budynku prowadzić centrum dziecięcego. Najmłodsi mieli tam zajęcia, świetlicę i posiłki. Miejsce nazwano baśniowym zamkiem, ale w 2010 roku okazało się, że budynek zagraża zdrowiu i życiu ludzi.
Fundacja przekonuje, że chciała wykupić pomieszczenia przy Gdańskiej od miasta. W lipcu wystosowała list otwarty do prezydent Hanny Zdanowskiej. Prosi w nim o zawarcie porozumienia, które umożliwi wykup lokali.
- Ani do UMŁ, ani do Zarządu Lokali Miejskich nigdy nie wpłynął wniosek od fundacji o wykup lokali. Nie miało też miejsca żadne spotkanie z fundacją w takiej sprawie - powiedziała Jolanta Baranowska.
Strefa Biznesu: Polska nie jest gotowa na system kaucyjny?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?