Pierwsze półtora roku życia Oliwierek spędził w pogotowiu opiekuńczym. Nie wiedział jeszcze , że w tym czasie pani Małgorzata Bajur wraz z mężem bezskutecznie starała się o dziecko do adopcji.
- Skończyliśmy wszystkie kursy, zostaliśmy zakwalifikowani, ale dziecka dla nas nie było - wspomina te chwile łodzianka.
Czekali dwa lata. Bez skutku. Ale przypadkiem koleżanka poznana na forum dla rodziców adopcyjnych powiedziała im o chłopcu, który od dawna mieszka w pogotowiu opiekuńczym na Pomorzu i wydaje się, że wszyscy o nim zapomnieli. Po raz pierwszy pani Małgorzata zobaczyła go dwa i pół roku temu
- To był moment - wspomina tę chwilę pani Małgosia. - Zobaczyłam go i wiedziałam że to moje dziecko. Takich emocji nigdy jeszcze nie przeżyłam.
Przez kilka tygodni w każdy weekend pokonywali 350 km, by spędzić dwa dni z Oliwierkiem. Po dwóch miesiącach był już z rodzicami w domu.
Rodzicie od początku wiedzieli, że ich syn potrzebuje rehabilitacji
- Miał bardzo niskie napięcie mięśniowe. Chociaż miał już półtora roku, zamiast chodzić jak inne dzieci dopiero raczkował- wspomina mama.
W domu jego stan zaczął się poprawiać. Po miesiącu potrafił już chodzić trzymając się mebli. - To prawda, że miłość może zdziałać cuda - cieszy się pani Małgosia.
Jednak choroba stawała się coraz wyraźniejsza. Pani Małgosia odwiedzała kolejną lekarzy. W końcu usłyszała diagnozę: zespół Coffina-Lowry'ego. To bardzo rzadka, genetyczna i nieuleczalna choroba.
Czym się objawia? Kłopotami z kręgosłupem, nietypowym chodem. Nie wszyscy chorzy żyją długo, a jeśli żyją niemal na pewno czeka ich skolioza i operacja kręgosłupa. U niektórych pojawiają się opóźnienia umysłowe.
U każdego pacjenta choroba może przebiegać inaczej, dlatego nie wiadomo jeszcze, co czeka Oliwierka. Na razie jest radosny, bystry, lubi bawić się klockami i autkami. Ale odzywa się rzadko i tylko pojedynczymi wyrazami. Niedawno nauczył się mówić "tak". - Jest bardzo pogodnym dzieckiem i chętnie chodzi na zajęcia rehabilitacyjne - mówi jego mama.
Szansą na zminimalizowanie skutków choroby jest dalsza rehabilitacja. Jednak rodziców nie stać na wszystkie zajęcia.
- Z powodu choroby Oliwierka musiałam zwolnić się z pracy. Utrzymujemy się z pensji męża i zasiłku na Oliwierka - mówi pani Małgosia.
W tym roku chciałaby pojechać z synkiem na turnus rehabilitacyjny. Oliwierek miałby tam dwa tygodnie intensywnych ćwiczeń, zajęcia z rehabilitantem, masaże, dogoterapię.
- Mogłabym też nauczyć się ćwiczeń, które potem moglibyśmy wykonywać w domu- mówi pani Małgosia.
Koszt jednego turnusu to 4,9 tys. zł. PFRON dorzucił już 1,6 tys. zł, ale dla rodziny to zostaje i tak zbyt duża suma.
Dlatego przyjaciele pani Małgosi z zespołu Maze of Sound zaproponowali koncert charytatywny. Do występu zaprosili kolegów z zespołu Zakaz Wyprzedzania. Koncert odbędzie się w czwartek, 12 maja o godz. 20 w Zapiecku przy ulicy Piotrkowskiej 43. Dochód z biletów sprzedawanych w cenie 10 zł przeznaczony będzie na rehabilitację Oliwierka.
Pieniądze można wpłacone na konto fundacji Zdążyć z Pomocą, Bank Pekao Sa 41 1240 1037 1111 0010 1321 9362, tytułem: 16421 Bajur Oliwier, darowizna na pomoc i ochronę zdrowia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?