Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konflikty wokół EC1 trzeba kiedyś zakończyć

Błażej Lenkowski
Błażej Lenkowski jest politologiem, prezesem Fundacji Industrial (Liberte, Szósta Dzielnica, 4liberty.eu)
Błażej Lenkowski jest politologiem, prezesem Fundacji Industrial (Liberte, Szósta Dzielnica, 4liberty.eu)
Konflikt pomiędzy miastem a Markiem Żydowiczem i związaną z nim Fundacją Sztuki Świata trwa już prawie czwarty rok. Najwyższy czas podpisać ugodę, skończyć niszczący konflikt i zacząć wykorzystywać EC1 dla potrzeb miasta i jego mieszkańców. Apelowali o to przedstawiciele łódzkiego świata kultury i organizacji pozarządowych. Co ważne apel podpisali ludzie, którzy na co dzień reprezentują zupełnie różne instytucje, często interesy czy światopoglądy - w tej sprawie okazali się zaskakująco zgodni.

Przypomnijmy fakty. Zgodnie ze stanem prawnym to związana z Markiem Żydowiczem Fundacja Sztuki Świata ma wyłączne prawo wskazywania szefa EC 1 (którego następnie mianuje prezydent miasta), a co za tym idzie kontrolowania tej instytucji, co uzyskała kosztem 4000 zł i niezrealizowanej obietnicy zrewitalizowania EC1 za własne środki. Wielki projekt odnowienia starej elektrowni i przekształcenia jej w centrum kultury został przygotowany za środki publiczne: miejskie oraz uzyskane z dotacji unijnej, kosztem dziesiątków milionów złotych naszych podatków.

Mamy więc do czynienia z kuriozalną sytuacją, w której strategiczna i największa inwestycja w Łodzi od lat, przez niefortunnie podpisane umowy znalazła się pod kontrolą prywatnej Fundacji. A to nie koniec, analizy prawników wskazują, że pomoc unijna, którą uzyskaliśmy na rewitalizację EC1, nie może być przeznaczona dla instytucji kontrolowanej przez podmiot prywatny. Oznacza to poważne zagrożenie przymusu zwrotu przez miasto wielomilionowej dotacji do Brukseli i jeszcze większe kłopoty budżetowe naszej Łodzi.

Przez ostatnie cztery lata słynny spór przechodził przez różne etapy, w których cały czas Fundacja Marka Żydowicza była w permanentnym konflikcie z władzami miasta, niezależnie od tego kto aktualnie rządził Łodzią. Przypomnijmy, że konflikt zaczął się w czasie tzw. rządów komisarycznych, czyli koalicji SLD oraz dzisiejszego klubu Łódź 2020 i mimo zmiany gospodarzy na ekipę Hanny Zdanowskiej wciąż nie znalazł swojego zakończenia. Sposób działania Pana Żydowicza i jego znany wszystkim temperament jest raczej obietnicą dalszej eskalacji problemów.

Umowy podpisane jeszcze za czasów kadencji Jerzego Kropiwnickiego uzależniły miasto i jego największą od lat inwestycję w sektorze kultury od prywatnej instytucji. Instytucji, która postanowiła śmiało grać tym faktem. Wiedząc w jak trudnej sytuacji znalazło się miasto, Fundacja próbowała uzyskać kolejne przywileje z jego strony (słynne okupowanie sali Rady Miejskiej). Politycy kolejnych ekip kierując się interesem publicznym nie ulegli tej presji. W efekcie Marek Żydowicz nie bacząc na okazaną mu wcześniej hojność miasta, przeniósł Festiwal Camerimage do Bydgoszczy, a obiecywane przez niego plany związane z tworzeniem w EC1 studia filmowego Davida Lyncha wydaje się, że spełzły na niczym.

Pomimo symbolicznego rozwodu z Łodzią, dyrektor Camerimage nie zrezygnował jednak z walki o kontrolę nad rewitalizowanym EC1. W efekcie mamy sytuację patową. Jeśli obecny stan zależności będzie się utrzymywał, jest wielce prawdopodobne, że EC1, w które zainwestowano tak niebagatelne środki z naszych podatków, które - nie bójmy się tego powiedzieć - jest najważniejszą inwestycją w łódzką kulturę od 1989 roku, będzie stało puste, czekając na zakończenie ciągnących się zapewne latami procesów.

Jestem przekonany, że nikt racjonalnie myślący nie może na to pozwolić. Jeśli pojawia się szansa na zawarcie ugody, oczywiście takiej, z której obie strony nie są do końca zadowolone, ale nie odchodzą od stołu negocjacyjnego z niczym, ugody która może uratować tę inwestycję i zachować twarz naszego miasta wobec całej Polski, powinniśmy się na nią zdecydować. Permanentny konflikt tylko niszczy. Ugoda pozwoli miastu i jego mieszkańcom odzyskać pełną kontrolę nad EC1.

Jednocześnie należy pamiętać, że ten spór nie jest konfliktem obecnych władz Łodzi, ale dotyczy wszystkich polityków, którzy w przyszłości będą sprawować rządy w mieście i będą musieli sobie z tym problemem poradzić. Co więcej mam głębokie przekonanie, że dotyczy on każdego mieszkańca Łodzi, miasta przecież ubogiego, czego skutki odczuwamy na co dzień wszyscy. Nie mogę pogodzić się z sytuacją, w której kiedy wreszcie udało się nam, czyli miastu zbudować coś wyjątkowego, mamy przez proste błędy stracić tak wielką szansę na rzecz jednej, być może wyjątkowej, ale osoby prywatnej. EC1 wyremontowane za podatki nas wszystkich, powinno być przestrzenią publiczną, zarządzaną przez władze miejskie, które my wszyscy z kolei wybieramy w wyborach.

Drodzy radni apeluję abyście zagłosowali za ugodą, oddajcie EC1 w ręce miasta i jego mieszkańców. To kwestia przyzwoitości i interesu nas wszystkich. Spory polityczne, naturalne w demokracji mają przecież swoje granice, warto czasem zostawić je w tzw. szatni, bo przecież w polityce samorządowej chodzi przede wszystkim o służenie interesom miasta. Wyborcy o takich gestach wbrew pozorom pamiętają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki