Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec marzeń. Widzew - GKS 0:2. Dobrze, że Jakub Wrąbel wykupiony, ale Widzew potrzebuje też snajpera. Zdjęcia

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Fot. Grzegorz Gałasiński
Piłka nożna. Koniec marzeń. Widzew stracił już nawet matematyczne szanse na awans do baraży o ekstraklasę.

Widzewiacy po pierwszej połowie, w której mieli ogromną przewagę, stracili dwa gole w samej końcówce. Pierwszego gola sprezentował tyszanom rezerwowy bramkarz łodzian, Łotysz Vjaceslav Kudrjavcevs, a przy drugiej bramce świętym Mikołajem był pan sędzia Kornel Paszkiewicz z Wrocławia.
Tuż przed meczem okazało się, że nie może zagrać Jakub Wrąbel. Doznał urazu. W składzie była jeszcze jedna zmiana – Daniel Tanżyna wrócił po pauzie i zastąpił Michała Grudniewskiego. Gdy jednak Widzew tracił gole, ani bramkarza, ani walecznego stopera na boisku nie było.
Chwilę po rozpoczęciu meczu Widzew podał radosną informację, że skorzystał z prawa pierwokupu Jakuba Wrąbla. Umowa Jakub Wrąbla z łódzkim klubem będzie obowiązywać do czerwca 2023 r.
Widzew grał pod wodzą Tomasza Włodarka, bo pierwszy trener Marcin Broniszewski został zdyskwalifikowany na dwa mecze za wrzucenie piłki na boisko w meczu z Arką. W ten sposób szkoleniowiec chciał ukraść cenne sekundy i został ukarany czerwoną kartką.
Widzew od początku uzyskał dużą przewagę w meczu z kandydatem do awansu. Do końca pierwszej połowy miał 68 proc. czasu posiadania piłki. Niestety, nic z tej przewagi nie wynikało. Doskonałą okazję w 11 minucie zmarnował Bartłomiej Poczobut, który z 11 metrów nie trafił dobrze w piłkę. Później dobre okazje marnowali kolejni widzewiacy: Michael Ameyaw, Dominik Kun i Paweł Tomczyk. Denerwująca jest słaba forma strzelecka jedynego napastnika Widzewa. Liczyliśmy, że szybciej na boisko tym razem wejdzie Marcin Robak.
Nerwowo też grał zastępujący Jakuba Wrąbla Vjaceslavs Kudrjavcevs, na szczęście obrońcy naprawiali jego błędy. Ale nie wszystkie, jak się miało później okazać.
W drugiej połowie Widzew nie grał już z tak wielkim animuszem, a tracił inicjatywę z każdą minutą. O ile akcje do pola karnego rywali jeszcze jako tako wyglądały, to jednak gra bez pomysłu na ostatnie podanie nie mogła przynieść bramki. Marcin Robak się starał, ale też niczego nie wskórał.
Z boiska z kontuzją zszedł Daniel Tanżyna, a w drużynie GKS wszedł 18 lat młodszy od Marcina Robaka Kamil Kargulewicz i zaczął szaleć na boisku. Widać było, że coś ten chłopak wykombinuje. W 89 minucie Łukasz Grzeszczyk dośrodkował, Vjaceslavs Kudrjavcevs zamiast złapać piłkę odbił ją pod nogi żółtodzioba z GKS i tyszanie prowadzili. Chwilę później sędzia uznał, że Filip Becht fauluje w polu karnym, choć o ile to zrobił, to przed linią. Sędzia podyktował jedenastkę i tak padł drugi gol. Tyszanie oddali trzy strzały na bramkę i zdobyli dwa gole.
Słychać było gwizdy kibiców. Trzeba budować nowy Widzew. Bramkarz już jest. Szukamy snajpera. ą

Widzew Łódź – GKSTychy 0:2 (0:0)

Gole: 0:1 - Kamil Kargulewicz (89), 0:2 - Łukasz Grzeszczyk (90-k)
Sędziował: Kornel Paszkiewicz (Wrocław).
Żółte kartki: Kun, Poczobut, Michalski, Samiec-Talar, Robak - Nedić.
Widzów: 4154.
Widzew: Vjaceslavs Kudrjavcevs - Patryk Stępiński, Krystian Nowak, Daniel Tanżyna (84, Michał Grudniewski), Filip Becht - Michael Ameyaw (67, Piotr Samiec-Talar), Bartłomiej Poczobut, Marek Hanousek, Mateusz Michalski (77, Łukasz Kosakiewicz), Dominik Kun - Paweł Tomczyk (67, Marcin Robak). Trener: Tomasz Włodarek, zastępował zdyskwalifikowanego na dwa mecze Marcina Broniszewskiego.
Tychy: Konrad Jałocha - Maciej Mańka (64, Dominik Połap), Nemanja Nedić, Kamil Szymura, Bartosz Szeliga - Bartosz Biel (68, Łukasz Moneta), Łukasz Norkowski (86, Kamil Kargulewicz), Wiktor Żytek, Łukasz Grzeszczyk, Kacper Piątek (68, Sebastian Steblecki) - Szymon Lewicki. Trener: Artur Derbin.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki