Koniec z powszechnymi testami na COVID-19. Od piątku (1 kwietnia) lekarz nie wypisze już skierowania, testy PCR będą robione już tylko w wyjątkowych przypadkach. Punkty drive-thru w Łodzi i regionie zamykają się! Co będzie dalej z chorymi?
CZYTAJ DALEJ >>>
.
Wchodzi w życie rewolucja w testowaniu na COVID-19. Od dziś lekarze POZ nie będą wysyłać kaszlących i gorączkujących na testy PCR. Zapiszą leki na przeziębienie i dadzą zwolnienie, a w razie potrzeby zrobią na miejscu szybki test antygenowy. Także przy przyjmowaniu do szpitala czy sanatorium od minionego poniedziałku nie trzeba już robić testów.
Pacjenci, którzy przez dwa lata wychodzili od lekarzy z kwitem do punktu drive-thru są zagubieni. W jednym z gabinetów w Łodzi pacjent usłyszał, że jeśli chce się dowiedzieć czy ma COVID-19 może pójść i kupić sobie test w Rossmanie. Nie wiedział jak zareagować. Pacjenci szpitali, którym terminy zabiegów zaplanowano przed zmianą przepisów, nadal chcą się wybierać na testy.
- Powiedziano mi, że dwa dni przed przyjęciem do szpitala mam się zgłosić na test PCR. Teraz słyszę, że jednak nie trzeba – mówi pacjentka łódzkiej Matki Polki, która ma zabieg w przyszłym tygodniu
CZYTAJ DALEJ >>>
.
Jak wyjaśnia Anna Leder, rzeczniczka łódzkiego oddziału NFZ podejście do testów jest teraz inne.
- Jak wskazują eksperci leczenie COVID-19 jest takie samo jak leczenie grypy, przeziębienia czy innych infekcji – tłumaczy. - Rutynowe testowanie, poza osobami z grup ryzyka, nie jest konieczne. Zawsze jednak decyzja o zleceniu testu antygenowego czy PCR należy do lekarza – dodaje. Podkreśla, że jeśli testy zleci lekarz, będą dla pacjenta bezpłatne.
Zmienia się sposób finansowania. Do tej pory koszty testów PCR pokrywał rządowy fundusz na walkę z COVID-19. Teraz lekarze będą je zlecać tak jak normalne badania w ramach płaconej przez NFZ stawki rocznej na pacjenta, która dla osób w 40-65 lat stawka wynosi 229 zł. W praktyce oznacza to, że testy PCR będą wykonywać szpitale i to też nie powszechnie. Według Lekarze POZ będą mogli wykonać testy antygenowe dostarczane im bezpłatnie przez Rządową Agencję Rezerw Strategicznych
CZYTAJ DALEJ >>>
.
Część lekarzy POZ ma jednak wątpliwości.
- Zacznie się mocne oszczędzanie na testach. To doprowadzi do drastycznego spadku wykrywanych zachorowań – ocenia doktor Jacek Kidoń, kierownik miejskiej przychodni przy ul. Leczniczej w Łodzi. - To mnie martwi, bo problem COVID-19 nadal istnieje – mówi.
To oznacza, że punkty wymazowe drive-thru nie będą już potrzebne. Od dziś zamkniętych zostanie m.in. 11 punktów prowadzonych przez Wojewódzką Stację Ratownictwa Medycznego w Łodzi, Zgierzu, Piotrkowie i innych miastach regionu.