Prokurator Agata Lubińska dla byłego posła SLD zażądała 3,5 roku więzienia. Jego obrońca uznał, że kara jest zbyt surowa i ostro skrytykował oskarżycielkę.
- Swoje wystąpienie pani prokurator zaczęła od szydzenia, że Pęczaka nachodzą myśli samobójcze. Mój klient nie wymyślił tej historii, aby wzbudzić litość przed sądem. Biegli orzekli, że Pęczak od kilku lat cierpi na ciężką depresję. Stąd jego myśli o samobójstwie - oznajmił mecenas Maciej Lenart i zarzucił śledczej, że kopie leżącego. - Pęczak stracił wszystko: zdrowie, wolność, majątek i rodzinę o czym zresztą dowiedział się od pani prokurator, która go poinformowała, że jego żona zamierza go porzucić. Co mu zostało? Nic. Jest bez pieniędzy, a na rynku pracy traktowany jest jak trędowaty. Jaki jest sens, aby w takiej sytuacji wsadzić Pęczaka na trzy i pół roku więzienia?
Mecenas Lenart poprosił o uniewinnienie Pęczaka lub łagodną karę.
Koniec procesu Andrzeja Pęczaka. Prokurator zażądała 3,5 roku więzienia dla byłego posła SLD
W sprawie tej były baron lewicy odpowiada m.in. za przyjmowanie łapówek od znanych rzgowskich biznesmenów, braci Gałkiewiczów. Maciej Lenart stwierdził, że Gałkiewicze są mało wiarygodni, o czym ma świadczyć to, że oskarżani przez nich o przyjmowanie pieniędzy byli wiceprezydenci Łodzi, Włodzimierz Tomaszewski i Karol Chądzyński, zostali prawomocnie uniewinnieni.
Depresja Andrzeja Pęczaka: kraksa na drodze i zasłabnięcie na stacji benzynowej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?