- Sprawa ta ciągnie się już od 10 lat. W tym czasie dużo przeszedłem. Pokonałem raka i teraz cieszę się drugim życiem. I to w tej chwili jest najważniejsze. Wszystkie moje procesy zakończyły się uniewinnieniem i także w tej sprawie jestem niewinny - oznajmił w ostatnim słowie Mieczysław Wachowski.
Chodzi o pamiętną sprawę, gdy Wachowski został oskarżony o to, że powołując się na swoje wpływy i układy zamierzał wyłudzić od znanych rzgowskich biznesmenów Andrzeja i Zbigniewa Gałkiewicza milion złotych za pomoc przy legalizacji ich hali targowej. Miał też zapewniać, że w tej sprawie porozmawia z ówczesnym wojewodą Krzysztofem Makowskim. Na ławie oskarżonych zasiadał też znany łódzki adwokat Jerzy P., w którego kancelarii przy ul. Piotrkowskiej miało dojść do spotkania Wachowskiego z Andrzejem Gałkiewiczem.
Pierwszy proces zakończył się uniewinnieniem oskarżonych przez Sąd Okręgowy w Łodzi. Z wyrokiem nie pogodziła się prokuratura i wniosła apelację zarzucając sądowi, że popełnił rażące błędy i zastosował niedopuszczalne kryteria przy uznaniu, że Andrzej Gałkiewicz jest niewiarygodny i pomówił obu oskarżonych.
- Dlatego domagamy się uchylenia wyroku i skierowania sprawy do ponownego rozpoznania - podsumowała prokurator Beata Marczak.
Wojciech Mądrzycki, obrońca Wachowskiego, wnosił o uznanie apelacji za bezzasadną. Podobnie jak broniący adwokata Jacek Pietrzak i Sławomir Szatkiewicz, którzy skupili się na przekonaniu sądu, że Andrzej Gałkiewicz jako świadek jest niewiarygodny. Czy przekonali sąd? Przekonamy się w przyszłym tygodniu, gdy zostanie ogłoszony wyrok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?