Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec świata coraz bliżej, czeka nas zombie-armagedon

Anita Czupryn
Tego dnia Ziemia pogrąży się w ciemnościach, a    towarzyszyć jej mają wichury, błyskawice, czerwone chmury i obficie walące w miasta pioruny
Tego dnia Ziemia pogrąży się w ciemnościach, a towarzyszyć jej mają wichury, błyskawice, czerwone chmury i obficie walące w miasta pioruny
Rządy światowych mocarstw ukrywają prawdziwą wiedzę o końcu świata. Na szczęście internet roi się od fantastycznych teorii, które robią dziś oszałamiającą karierę i do czerwoności rozbudzają naszą wyobraźnię. Dlaczego tak chętnie im ulegamy? - pisze Anita Czupryn

Na początek dwie wiadomości - dobra i zła. Dobra jest taka, że GMO-nowotwór nie zdąży się w nas rozwinąć. Nie opasze śmiercionośnymi mackami najważniejszych organów naszego ciała. Nie ma szans, gdyż wcześniej - i to jest ta zła wiadomość - zjedzą nas zombie. A potem, jak u Hitchcocka, napięcie wzrośnie, a prognozy na przyszłość nie przedstawiają się lepiej. Niechybny atak zombie-apocalypse, o jakim ostatnio rozpisują się światowe media, nakłada się na kalendarz Majów, zgodnie z którym za 14 dni ma nastąpić koniec świata. Wówczas przebiegunowana Ziemia pogrąży się w ciemnościach, a prócz zagrażających nam krwiożerczych umarlaków nad ludźmi będą chciały zapanować istoty z kosmosu zwane Reptilianami. Zresztą, jak donoszą pewne źródła, przedstawiciele tych gadzich kosmitów od lat już żyją między nami. Myślą Państwo, że na tym koniec apokaliptycznych wieści? Otóż nie. Do Ziemi zbliża się bowiem Planeta X, zwana też Nibiru - prawdziwy kosmiczny niszczyciel. Czasy apokalipsy, w jakich żyjemy, zapowiadają wszak słyszane na całym świecie i rejestrowane (a następnie umieszczane na YouTube) dziwne dźwięki.

Główne zagrożenia, jakie mogą się w niedługim czasie zrealizować, zostały tu zebrane na podstawie dostępnych w internecie publikacji, różnej maści objawień i ujawnionych wglądów samozwańczych proroków, jak też wynikają z rozmów i wniosków nawiedzonych lekko naukowców czy miłośników nauk o tajemniczych siłach. Wiedza ta jednych przejmuje autentyczną grozą, od której do wybuchu paniki jeden krok. U innych z kolei wywołuje jedynie żartobliwy uśmiech. Cokolwiek by o tym sądzić, warto zaznajomić się z tym, co może nas spotkać. Bo, jak wiadomo, ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. A śmiać się będą ci, którzy dobrze przygotują się na nadejście apokalipsy. I przetrwają.

Zombie-apocalypse

W bajeczki o zombie nikt poważny nie wierzy, no ale coś musi być na rzeczy, jeśli USA ogłosiły plan działania na wypadek ewentualnego ich ataku. Niewykluczone, że zmusiły ich do tego media, które szeroko rozpisywały się o przypadkach ludzi wyjadających ofiarom mózgi czy serca. W Wielkiej Brytanii też już do publicznej wiadomości podano instrukcje wydane przez urzędników miejskich dotyczące tego, jak należy zachowywać się w sytuacji inwazji zombie. Ponoć brytyjskie miasta mają szkolić funkcjonariuszy publicznych, aby byli oni przygotowani na tego typu zagrożenia. Może chodzi tu o udostępnienie informacji, jak przygotować się do zwykłych kataklizmów nawiedzających naszą planetę, a może jednak jest coś na rzeczy i rządy światowych mocarstw wiedzą coś więcej, ale nie mówią, aby nie straszyć obywateli? W końcu tysiące ludzi uwierzyło w słuchowisko "Wojna światów" H.G. Wellsa, napisane i wykonane tak, że brzmiało jak prawdziwy program informacyjny o inwazji z Marsa, który puszczono na żywo w radiu w Ameryce w 1938 roku. I ta wiara doprowadziła ich do nieobliczalnej w skutkach paniki. Słuchowisko trzeba było odwołać. Po wielu latach ten pomysł skopiowały media w Chorwacji, pokazując na żywo domniemane lądowanie statku kosmicznego w Zagrzebiu. Reakcje ludzi były podobne jak 30 lat wcześniej! Nic więc dziwnego, że jedna z teorii spiskowych utrzymuje, iż spotkania z UFO należy ukrywać, jak długo się da, by nie doprowadzić do kryzysu światowej gospodarki, nie mówiąc już o załamaniu się życia społecznego.

Uczeni też są ludźmi i mają skłonność do przesądów. Sam słyszałem, jak w PAN utytułowani naukowcy poważnie dyskutowali o dziwnej broni laserowej, która zestrzeliła Tu-154 pod Smoleńskiem

Ale wracajmy do zombie-apocalypse, bo tak zostało nazwane to zjawisko. I to na podstawie tylko incydentalnych, ale makabrycznych wydarzeń w Stanach Zjednoczonych. Tamtejsza policja odnotowała tajemnicze przypadki zachowania obywateli. Oto racjonalnie myślący ludzie zamieniają się nagle w bezmyślne potwory zagrażające zbiorowemu bezpieczeństwu. W Palmetto na Florydzie 48-letniego Jeffreya Blake'a zaatakował prawie nagi mężczyzna, wściekle gryząc go w ramię. Oszołomiony mężczyzna mówił potem w stacji ABC, że poprzez ugryzienie odczuł potężną moc. Kolejny przykład, również na Florydzie, tym razem w Miami: rozebrany do naga młody człowiek rzucił się na ulicy na bezdomnego i odgryzł mu 70 procent twarzy. A historia w amerykańskim szpitalu? Jeden z pacjentów ni stąd, ni zowąd zatopił swoje ostre zęby w ciele pielęgniarki. Czy to szaleńcy, czy ludzie pod wpływem tajemniczej substancji narkotykowej? Eksperci przychylają się do wersji, że winna nieracjonalnych działań atakujących była "sól kąpielowa" - narkotyk zmieniający psychikę ludzi. Opowieści dziwnej treści znalazły odbicie w konkretnych działaniach przedsiębiorczych Amerykanów, którzy, czując pismo nosem, oferują teraz sprzedaż specjalnej broni. Jej zadaniem jest ukatrupić każdego zombie, gdy dojdzie już do ich zmasowanego ataku.
Tematem zombie-apocalypse zajęli się też polscy internauci. Czarne wnioski płyną z ich analiz. W Polsce mamy małe szanse na przetrwanie ataku żywych trupów. Nasze miasta są gęsto zaludnione, co będzie sprzyjać szybkiemu rozprzestrzenianiu się ożywionych umarlaków, które, o czym wie nawet przedszkolak, zarażają nowych natychmiast przez ugryzienie. Poza tym, nie licząc służb mundurowych i myśliwych, mało kto posiada u nas broń palną. Nie uchronimy się przed zombie, siedząc w domu, bo wystarczy, że zdradzi nas światło, dym z komina, zapach jedzenia, a zombie nie odpuszczą. A że w kupie siła, masą wedrą się do każdego domostwa.

Koniec świata 21.12.12

"Dziś zaczęłam zagłębiać się w to wszystko. Panicznie się tego boję. 21.12.12 = 2+1.1+2.1+2 = 666. To już totalnie mnie przeraziło. Nie wiem, co myśleć" - szczerze pisze internautka w komentarzu pod artykułem o kalendarzu Majów. Jak jej z tych obliczeń numerologicznych wyszły trzy szóstki, pozostanie jej tajemnicą. Liczy się to, że liczba 666 budzi trwogę.

Nadejście 21 grudnia tego roku (dzień przesilenia jesienno-zimowego), różni się od innych tym, że na nim ponoć kończy się kalendarz Majów. Spekulacje na ten temat z każdym dniem zbliżającym nas do tej daty coraz bardziej rozpalają nasze emocje. Grupa informacyjna do spraw bezpieczeństwa ludzkości, tzw. Illuminaci, publikuje na swojej stronie coraz to nowe informacje. Na przykład takie, że w wielu krajach na świecie (USA, Rosja - wiadomo, ale też kraje skandynawskie) masowo buduje się podziemne schrony. Po co? Dlaczego? Czemu mają służyć? Tajemniczym miejscem jest Denver, gdzie lotnisko i okolice zamieniły się w potężny plac budowy i nie wiadomo dokładnie, co ma tam powstać. Rodzą się liczne spekulacje, a badacze - opierając się na Biblii, legendach i mitach - udowadniają, że idą czasy jak z wielkiego potopu, kiedy to różnorakie gady przetrwały dzięki temu, że schroniły się pod ziemią.

Pierwszym znakiem nadejścia końca świata ma być dziwne zachowanie zwierząt. Ptaki zaczną się drzeć jak opętane, a potem w niewyjaśniony sposób będą spadać i rozbijać się o ziemię. Potem nadejdzie ciemność. Według jednych teorii ma ona potrwać trzy dni, inne mówią o osiemnastu dniach, ale każda zgodnie twierdzi, że w tym czasie powinniśmy palić świece. No ale palenie świec kłóci się z teorią inwazji zombi-apocalypse. Zombiaki najpierw ruszą do tych domostw, które zdradzi światło. Nieprzeniknionej ciemności towarzyszyć mają wichury, błyskawice, czerwone chmury i walące obficie w miasta pioruny. Woda wystąpi z mórz i oceanów, zaleje ziemię i nastanie wielki głód. Podczas niego trzy czwarte ludzkości umrze.

W kosmosie też się będzie działo. Wszystkie planety naszego układu jak jeden mąż ułożą się w jednej linii, a Ziemia zacznie kręcić się w odwrotnym niż dotychczas kierunku. Znane są nazwiska bohaterów, którzy z myślą o ocaleniu ludzkości rozpoczęli budowy podziemnych miast, gromadząc żywność i zwierzęta. Lecz gdy chcieli to nagłośnić - zostali uciszeni. Jednym z nich był Phil Schneider, znany geolog pracujący dla rządu amerykańskiego i NASA, zamordowany podobno za próby ujawnienia prawdy.

Według innych obliczeń, np. kalendarza juliańskiego, 21 grudnia ma wypaść trzeciego lub czwartego stycznia 2013 roku. O wydarzeniach przypominających koniec świata w tym czasie przebąkiwać miała wspomniana NASA. Znawcy Biblii skojarzą niechybnie, że trzeci i czwarty stycznia nowego roku wypadnie w czwartek i piątek, a to dni, gdy zdradzono i ukrzyżowano Jezusa. Spodziewane jest więc w tych dniach nadejście fałszywego Mesjasza, który wówczas ma zainicjować swój plan uciemiężenia żyjących ludzi.

Ostatnio nawet te aspirujące do poważnych informacyjnych polskich portali uległy szaleństwu końca świata i opublikowały informacje o tym, że Rosja nie zasypia gruszek w popiele, tylko aktywnie przygotowuje się do tego, co ma nadejść. Dla obywateli przygotowano tam specjalne zestawy przetrwania. Bogaci kupują schrony, klasa średnia rezerwuje miejsca w bunkrach. Biedota może się zaopatrzyć w surwiwalowe pakiety. Cieszą się popularnością zwłaszcza na Syberii. W pakiecie znalazły się lekarstwa na serce, mydło, świeczki, rybne konserwy, kasza gryczana i wiele mówiący sznur. Serwis RT.com zapowiedział, że w zestawie znajdą się też gry planszowe. Zestaw kosztuje 28 dolarów a oferuje go firma z Tomska. Niestety, wódki w pakietach niet, firma nie dostała na jej sprzedaż pozwolenia. Jednak władze Rosji stanowczo zaprzeczają informacjom o końcu świata. Niemniej jednak z pomysłów Rosjan korzystają już inne kraje. Podobne pakiety można kupić w Meksyku. W Chinach masowo budują arki. Na południe Francji zjeżdżają ludzie, kt
órzy wierzą w nadprzyrodzoną moc miejscowości Bugarach.

Amerykańscy prorocy z kolei utrzymują, że w Iraku Saddam Husajn znalazł gwiezdne wrota - portal do innego świata. I na tamtym terenie ma dojść do wydarzenia zwanego Przejściem, więc Amerykanie są tam obecni, aby kontrolować sytuację.

Reptilianie

Te kosmiczne istoty zwane też Gadami, Jaszczurami bądź Wężami co jakiś czas najeżdżają Ziemię. Ich przedstawiciele od lat żyją wśród nas, przybierając ludzkie postaci. Żywią się ludzką energią negatywną: strachem, gniewem, nienawiścią. Legendy Majów, a także sumeryjskie i azteckie podają, że Reptilianie często przyjmowały postać brodatych starców, aby w ludziach wywołać psychologiczne wrażenie ich mądrości.

Tropiciele tych kosmitów głoszą, że są oni żądni władzy, stąd też trzeba ich szukać w kręgach najwyższych władz. W małym palcu mają genetykę, więc nie tylko wyglądają jak ludzie, ale jako klony mogą zastąpić każdego człowieka. Każdy człowiek, który osiągnął wysokie stanowisko, mógł zostać zniszczony, a na jego miejsce wszedł Reptilianin. Najczęściej Reptilianinem jest osoba na stanowisku prezydenta. Tropiciele wskazują, że ma nim być Barack Obama, Nicolas Sarkozy, Hillary Clinton, a na naszym podwórku najczęściej wskazuje się na Aleksandra Kwaśniewskiego i Bronisława Komorowskiego. Istnieje też teoria, że księżna Diana została zamordowana, bo odkryła prawdę o rodzinie królewskiej. Reptilianie znów zwyciężyli i Reptilianin książę William ożenił się z Reptilianinem Kate.

Plan Reptilian jest prosty - w chwili apogeum chcą przejąć władzę nad światem. Nie jesteśmy jednak całkowicie bezbronni. Stare podania mówią, że możemy się spodziewać przybycia naszych sprzymierzeńców - Anunnaki, zwanych Ludźmi Krokodylami, którzy podejmą walkę o naszą wolność z Reptilianami. Anunnaki znani byli już w starożytnym Egipcie. Teraz trzy statki kosmiczne z Anunnaki lecą już podobno w stronę Ziemi.

Obywatele Rosji mogą już kupić specjalne zestawy na koniec świata. Znalazły się w nich lekarstwa na serce, mydło, świeczki, konserwy rybne, kasza gryczana, gry planszowe i sznur. Zabrakło wódki

Oczywiście Reptilianie przebywający już na Ziemi będą się starali zdyskredytować w naszych oczach Anunnaki. Prorocy apelują, aby ludzie nie dali się omamić Reptilianom tak łatwo, jak ulegają politykom.

Planeta X - dni ostateczne

Są tacy, którzy wierzą, że Anunnaki przybędą na Ziemię wraz z Planetą X. Świat oficjalnie po raz pierwszy dowiedział się o jej istnieniu w 1987 roku. Ale jej obecność znana była astronomom już w 1846 roku. Z obliczeń naukowców wynika, że ostatni raz najbliżej Ziemi była 3600 lat temu podczas wyjścia Żydów z Egiptu. Nazywają ją Nibiru, Boska Planeta, Cesarska Planeta, Czerwona Planeta, Planeta Krzyża czy Eris. Nawet dla naukowców nie jest tajemnicą, że zbliża się do Ziemi, aby domknąć jej cykl w 2012 roku.

Ma być widoczna na niebie jako czerwony obiekt. Wie o niej NASA, wie Watykan, ale oczywiście informacje na jej temat są skrzętnie ukrywane, a powód wciąż ten sam: by nie wywoływać paniki i chaosu. Jednak nieżyjący już katolicki amerykański egzorcysta, badacz zjawisk paranormalnych, watykański doradca miał zdradzić w jednym z wywiadów, że ciało niebieskie zwane Planetą X jest rzeczywistością i zmierza w kierunku Ziemi. Jej pojawienie się poprzedza czerwony krzyż na niebie. Na pytanie, czy jeśli X uderzy w Ziemię, to zginą miliony ludzi, miał odpowiedzieć: - To prawda, a może być jeszcze gorzej.
Przed zderzeniem Planety X z Ziemią Norwedzy i Izraelczycy wybudowali w swoich krajach potężne bunkry. Przygotowują też magazyny żywnościowe i nasiona, które ukryte w schronach mają przetrwać kataklizm i ocalą życie części ludzi. W Norwegii ma to być 2 mln osób (obecnie kraj ten liczy niecałe 5 mln).

- Pewnie coś kiedyś w Ziemię rąbnie - komentuje te rewelacje filozof i etyk prof. Zbigniew Mikołejko. Zwraca jednak uwagę na inną sprawę: - Ludzie potrzebują strachu, a ten ma różne funkcje. Mobilizuje albo paraliżuje grupy społeczne, jest też narzędziem fałszywych proroków. Strachem posługują się szarlatani, aby porwać tłumy zwolenników. Na naszych lękach żerują samozwańczy liderzy.

Dziwne dźwięki - Ziemi jęki

Akustyczne anomalie, pojawiające się od początku 2012 roku na całym świecie (również w Polsce) wzbudziły ogromne poruszenie. Pisały o nich gazety, mówili w wiadomościach telewizyjnych. Internauci ochrzcili je dziwnymi dźwiękami. Bywają różne, ale mają charakterystyczną cechę - przypominają basowe wycie rogu albo trąby. YouTube pełny jest filmików i nagrań ludzi, którzy je słyszeli. W Warszawie (a dokładniej na Mokotowie) słyszane były 6 marca, dzień po silnych wybuchach na Słońcu. Spekulacji nad tym, czym są i co je wywołuje, jest mnóstwo. Najwięcej zwolenników zyskał sobie pogląd, że są one zapowiedzią końca świata i nie są niczym innym jak głosem biblijnych trąb jerychońskich. Są tacy, którzy nazywają je jękami Ziemi, tłumacząc, że to wynik aktywnych ruchów płyt tektonicznych czy przebiegunowania naszej planety. Inni uważają, że dziwne dźwięki mają związek ze słoneczną aktywnością. Najbardziej fantastyczne wytłumaczenie podał jeden z polskich wizjonerów, który jest zdania, że to dźwięk Chwały Bożej. Jego zdaniem chwała nie jest czymś abstrakcyjnym, ale ma konkretny, materialny wymiar i chroni Ziemię przed Obcymi. Ale widać, że Obcym udało się już dostać do niektórych Chwał - na przykład do sterowni Warszawa.

Podsumowanie

Internet przyjmie każdą, najbardziej nieprawdopodobną teorię (bzdurę), a jego siła polega na szybkości informacji. Kiedyś hiobowe wieści rozchodziły się niezwykle wolno, sygnały o zarazie z Europy Południowej docierała nad Bałtyk dopiero po kilku latach. Dziś wystarczy wrzucić w sieć ideę, pomysł, przesąd i nieomal natychmiast dowie się o nim cały świat.

- Internet jest zdolny do tworzenia pozoru rzeczywistości - mówi prof. Mikołejko i dodaje: - A ludzi żyjących teoriami spiskowymi, ciemną wiarą i szaleństwem nie brakuje. Nieważne, czy opowiadają o nich religijni wizjonerzy, szaleńcy, czy uniwersyteccy uczeni. Uczeni też są ludźmi i też mają skłonności do przesądu. Sam słyszałem w PAN poważnie dyskutujących utytułowanych naukowców mówiących o dziwnej broni laserowej, która zestrzeliła samolot pod Smoleńskiem.

I profesor Mikołejko się temu nie dziwi. Bo w człowieku mieści się i rozum, i racjonalność, i wiara w różne przedziwne rzeczy i miesza się ze sobą jak światło z powietrzem. W końcu każdy z nas doświadczył czegoś nieznanego, tajemniczego, niewyjaśnianego. A jeśli nie wszystko jest wyjaśnialne, to próbujemy tłumaczyć to na siłę, bo koniecznie chcemy mieć świat opisany i wszystko w nim domknięte. Tymczasem ogarniamy tylko cząstkę rzeczywistości. - Jeśli rozum nie jest w stanie uporządkować świata, to zaczyna go porządkować przesąd i wiara, dzięki czemu otrzymujemy pozory ścisłego, racjonalnego wyjaśnienia - mówi filozof. A to, co jest wyjaśnione, daje pewność.

Chętnie wierzymy w moc starożytnych teorii, legend Majów i Sumerów, bo są archaiczne, a ich starożytność potwierdza nasze intuicje. Tyle że do wyjaśnień brakuje nam narzędzi interpretacyjnych, świadomości kontekstu. Ktoś słyszał o kosmitach i teoriach Denikena, ktoś bez zrozumienia odczytał z tabliczki sumeryjski tekst, ktoś coś słyszał o kalendarzu Majów i dacie 21 grudnia 2012 i już mamy pożywkę do szukania drugiego dna.

- Tylko że data 21.12.12 została wyliczona błędnie. Na przełomie 5 i 6 wieku naszej ery Dionizy Mniejszy obliczał początek ery chrześcijańskiej i moment narodzenia Chrystusa według dat panowania cesarzy rzymskich. I, mówiąc wprost, rąbnął się w tych obliczeniach o 6-7 lat. A to oznacza, że rok 2012 w rzeczywistości jest już 2018 albo 2019 - śmieje się profesor Mikołejko.

Uff. A jednak jest dobra wiadomość - koniec świata mamy już za sobą.

Anita Czupryn

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Koniec świata coraz bliżej, czeka nas zombie-armagedon - Portal i.pl

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki