Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec z pobłażaniem agresywnym pasażerom MPK Łódź. Będą pracować społecznie lub pójdą do więzienia

Agnieszka Magnuszewska
Polska Press/archiwum
Przyszła kara na pasażerów, którzy są agresywni wobec kontrolerów biletów. Sądy skazują takich gapowiczów na kilka miesięcy w więzieniu lub kilkumiesięczne prace społeczne. Poza tym kontrolerzy występują przeciwko nim na drodze cywilnej.

Oberwanie puszką to chleb powszedni kontrolera, ale to nic w porównaniu ze złamanym nosem, zwichniętą ręką, rozciętą wargą i obrażeniami narządów wewnętrznych. W tym roku takich zdarzeń nie było, ale dwa ubiegłe lata w nie obfitowały. Teraz zapadają w tych sprawach wyroki, inne się uprawomocniają.

W drugiej połowie maja uprawomocnił się wyrok Sądu Rejonowego dla Łodzi Śródmieścia dla pasażera tramwaju linii nr 3, który w kwietniu 2013 roku był agresywny wobec kontrolera.

- Gdy podszedłem do młodego mężczyzny podróżującego z tyłu tramwaju, rzucił w moją stronę kilka niecenzuralnych słów. Chciał wysiąść, ale uznałem, że ze względu na swoje bezpieczeństwo nie opuszczę z nim tramwaju. Groził, że mnie dotkliwie pobije - wspomina pan Zbigniew, kontroler z pięcioletnim stażem.- Koleżanka kontrolerka sprawdzała w tym czasie bilety z przodu tramwaju i zdążyła nagrać telefonem całe zajście. Był to niezbity dowód dla sądu.

Sąd uznał, że groźba pobicia "wzbudziła u pokrzywdzonego uzasadnioną obawę spełnienia". Dlatego wymierzył pasażerowi karę trzech miesięcy ograniczenia wolności, zobowiązując go do wykonywania nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cel społeczny w wymiarze 30 godzin w miesiącu.

- Teraz zamierzam wystąpić na drodze cywilnej przeciwko temu pasażerowi i domagać się zadośćuczynienia - podkreśla pan Zbigniew. - Nie możemy się poddawać, musimy stawić czoło agresywnym pasażerom, zwłaszcza że w 99 proc. to z ich winy dochodzi do bójek. W 2013 r. zostałem pobity jeszcze dwa razy. Raz w autobusie linii 51 na ul. Wycieczkowej, po czym spędziłem w szpitalu dwa tygodnie, bo miałem wstrząs mózgu i zwichniętą rękę. Drugi raz na ul. Tybury, gdy stanąłem w obronie koleżanki kontrolerki - dodaje pan Zbigniew.

Liczne obrażenia motywują część kontrolerów do zmiany pracy, czego przykładem jest pan Patryk. Wyrok na jego oprawcę zapadł w poniedziałek.

- Mężczyzna dostał osiem miesięcy więzienia i tylko 300 zł do zapłaty na rzecz kolegi. Kontrolowaliśmy go w lipcu ubiegłego roku w autobusie linii 57 na ul. Sienkiewicza przy Piłsudskiego. Pasażer uderzył kolegę głową i rozciął mu wargę. Nie zdołał jednak uciec i zatrzymaliśmy go do przyjazdu policji - wspomina kontrolerka MPK, współpracująca z panem Patrykiem. - Niestety, uciekł nam mężczyzna, który bardzo dotkliwie pobił kolegę na pętli przy ul. Matek Polskich. Ostatnio jednak udało nam się go namierzyć dzięki migawce. Jest więc szansa, że go znajdziemy. Niestety, po tym zdarzeniu kolega spędził dwa tygodnie w szpitalu i ostatecznie za namową rodziny zrezygnował z pracy kontrolera.

W tym roku poważnych pobić kontrolerów nie było.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki