Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kopalnią w Bełchatowie będzie rządzić człowiek z Turowa?

Grzegorz Maliszewski
Związkowcy z bełchatowskiej kopalni są oburzeni z powodu odwołania dyrektora Kazimierza Kozioła. Jego miejsce ma zająć Marian Rainczuk związany w przeszłości z KWB Turów i firmą Poltegor. O planowanej zmianie dyrektora coraz głośniej mówi się też w bełchatowskiej elektrowni.

Wieści o odwołaniu ze stanowiska Kazimierza Kozioła w bełchatowskiej kopalni rozeszła się bardzo szybko. I choć o takim scenariuszu mówiło się od chwili, gdy prezesem koncernu PGE GiEK został związany z PiS Sławomir Zawada, to wielu nie dawało wiary plotkom.

W opinii wielu górników dyrektor Kozioł to przecież wybitny fachowiec, który „zjadł zęby” na pracy w kopalni. Związany jest z nią od blisko 40 lat. Przeszedł niemal wszystkie szczeble zawodowe - od sztygara aż po dyrektora kopalni, którym był od 2010 r. Wcześniej, w czasach gdy zakład był jeszcze spółką, zajmował stanowisko dyrektora ds. produkcji i był też wiceprezesem zarządu.

To jednak nie miało znaczenia. 1 czerwca ma ustąpić ze stanowiska. 

Nie zamierzam się obrażać na kopalnię, znam swoją wartość i jeśli ktoś nie widzi chęci współpracy ze mną jako dyrektorem, to jego wybór

 

- Nie jestem zaskoczony takim obrotem spraw, bo mówiło się o tym już od pół roku. Szczerze mówiąc spodziewałem się tego - mówi Kazimierz Kozioł. - Na emeryturę się nie wybieram, dlatego zawarłem z prezesem porozumienie, że nadal będę pracował w kopalni, na innym stanowisku.

Odwołany dyrektor wróci na dawniej zajmowane stanowisko zawiadowcy kopalni, kierującego ruchem górniczym.  - Nie zamierzam się obrażać na kopalnię, znam swoją wartość i jeśli ktoś nie widzi chęci współpracy ze mną jako dyrektorem, to jego wybór - mówi.

Nieoficjalnie mówi się, że miejsce odwołanego dyrektora zajmie Marian Rainczuk, który w przeszłości związany był z KWB Turów, a ostatnio pracował we wrocławskim Poltegorze. Ma poparcie ministra skarbu Dawida Jackiewicza. W przeszłości był m.in. członkiem jego sztabu wyborczego. 

Zrezygnowano z dobrego fachowca, a na dodatek powołano człowieka z zewnątrz

 

Te spekulacje do wrzenia doprowadziły związki zawodowe, które zapowiadają, że „godnie” przywitają nowego dyrektora. Niektórzy mówią nawet o pikiecie przed dyrektorskim gabinetem. 

- Przygotujemy niespodziankę dla nowego dyrektora, na pewno spokoju nie będzie - mówi Zbigniew Matyśkiewicz, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w KWB Bełchatów. - Zrezygnowano z dobrego fachowca, a na dodatek powołano człowieka z zewnątrz. To w naszej kopalni nie ma już odpowiednich osób? - pyta Matyśkiewicz.

Związkowcy murem stali za dyrektorem odkąd tylko pojawiły się sygnały o możliwej jego dymisji. W tej sprawie napisali list do ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego, pod którym podpisało się pięć związków zawodowych z kopalni.

Ale to nie jedyne zmiany na stanowiskach kierowniczych w PGE. Od 1 czerwca odwołany zostaje też Wiesław Sztela, dyrektor ds. HR w koncernie PGE GiEK. Nieoficjalnie mówi się, że ma go zastąpić Marek Szydłowski, członek PiS w Pajęcznie, który ma poparcie tamtejszej posłanki PiS Beaty Mateusiak-Pieluchy. Szydłowski to nauczyciel, były dyrektor szkoły w Pajęcznie, a także radny powiatowy PiS, który w ostatnich wyborach samorządowych kandydował na burmistrza Pajęczna. 

Zmian personalnych w kopalni nie zamierza komentować dyrekcja koncernu PGE GiEK. - Zgodnie z zasadą przyjętą w Polskiej Grupie Energetycznej nie komentujemy zmian personalnych w jej obrębie - mówi Iwona Paziak, rzeczniczka PGE GiEK

O planowanej zmianie dyrektora coraz głośniej mówi się także w bełchatowskiej elektrowni. Kierującego zakładem Marka Ciapałę ponoć ma zastąpić Waldemar Płomiński, który w przeszłości kierował spółką Elbest. Nieoficjalnie wiadomo, że jego kandydaturę mocno forsuje Krzysztof Domagała, całkiem niedawno powołany członek zarządu PGE GiEK. 

Zaskakujące, że wśród 5-tysięcznej załogi władze koncernu nie znalazły ani jednej kompetentnej osoby do bycia dyrektorem

 

Powołanie na dyrektora kopalni człowieka z zewnątrz będzie kolejnym policzkiem dla lokalnych polityków PiS.  - Zaskakujące jest to, że wśród 5-tysięcznej załogi władze koncernu nie znalazły ani jednej kompetentnej osoby do bycia dyrektorem. Zapewniam, że takie osoby są w kopalni - mówi Dariusz Kubiak, poseł PiS z Bełchatowa.

Ale to nie koniec zmian. Posadę dyrektora  ds. komunikacji w koncernie PGE GiEK przyjęła związana z PiS wiceprezydent Bełchatowa Agnieszka Wysocka. Była wiceprezydent rezygnację złożyła w ubiegłym tygodniu, po czym już kolejnego dnia rozpoczęła pracę w energetycznym koncernie zastępując na stanowisku dotychczasową dyrektor - Magdalenę Kulę. 

- To nie była łatwa decyzja, dobrze czułam się na stanowisku wiceprezydenta, mimo braku prywatności. Otrzymałam taką propozycję i ją przyjęłam - powiedziała Agnieszka Wysocka o swoim przejściu do energetycznej spółki. Zanim została wiceprezydentem odpowiedzialnym za oświatę w Bełchatwie, wcześniej pracowała jako nauczycielka w Publicznym Gimnazjum nr 1 w Bełchatowie. 

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki