Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kopców coraz mniej. Ale są

Redakcja
pixabay.com
Popularne przed laty kopce z jednej strony przechodzą już do lamusa, z drugiej ciągle możemy je spotkać na wsiach, co dotyczy zwłaszcza małych gospodarstw i hodowli warzyw i owoców na własny użytek. Ta metoda jest uważana za trochę prymitywną i przestarzałą, ale też bardzo tanią. Zdaniem specjalistów, tańszej metody przechowywania owoców i warzyw po prostu nie ma.

Kopiec zazwyczaj składa się z kilku warstw. Warzywa okopne, jak: ziemniaki, marchew, buraki, pietruszka czy seler, przykrywane są słomą, na którą nałożona jest warstwa ziemi, potem nakłada się kolejną warstwę słomy, następnie znów kładzie się ziemię i tak kilka razy. W lutym i styczniu, gdy często mamy do czynienia z dużymi mrozami, warstwa ta jest przez rolników jeszcze bardziej wzmacniana. Rolnicy robią też w kopcach dziury, dzięki którym z kopca mogą się ulatniać  niepotrzebne gazy.

 

Zdaniem Bożeny Jóźwiak, kierownika Rejonowego Zespołu Doradców w Kutnie, będącego jedną z filii Łódzkiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Bratoszewicach, jeśli chowane do kopca warzywa  czy owoce były wolne od bakterii i nie zostały przez rolnika przemrożone lub przegrzane w okolicach przedwiośnia, ubytki  nie powinny sięgać więcej niż dziesięciu procent.

 

Kopce zazwyczaj zakłada się na płaskiej powierzchni oraz w lekkim zagłębieniu o wysokości od 10 do 15 centymetrów.

Tomasz Liska, główny specjalista do spraw mechanizacji, przechowalnictwa i biopaliw w Łódzkim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Bratosze-wicach uważa jednak, że kopce  zdecydowanie przechodzą do lamusa.

- Jest ich coraz mniej. Więksi hodowcy warzyw i owoców praktycznie w ogóle zrezygnowali z tej formy przechowywania surowca - mówi Tomasz Liska.

 

Jego zdaniem, w dużej mierze wynika to ze sporych strat, do jakich może dochodzić. - Teraz, zwłaszcza w przypadku większych dostawców, owoce i warzywa składowane są w specjalnych, profesjonalnych i dobrze wyposażonych przechowalniach z kontrolowaną atmosferą. Raczej idziemy cały czas do przodu niż się cofamy. Ja osobiście kopca dawno nie widziałem - dodaje Tomasz Liska.

 

Waldemar Turpinda, kierownik działu systemów produkcji rolnej i standardów  jakościowych w ŁODR w Brato-szewicach, zauważa jednak, że część drobnych rolników, którzy hodują warzywa czy owoce dla swoich potrzeb ciągle korzysta z kopców.

- A takich osób w naszym województwie nie brakuje - zaznacza.

Dodajmy, że kopce największą popularność przeżywały w latach sześćdziesiątych. Ich atut to wspomniany niski koszt przechowywania, a główne wady to trudność w pobieraniu produktów podczas mrozów i ograniczona możliwość kontroli nad płodami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki