Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korespondencja z Ukrainy. Tak na kijowskiej plaży Ukraińcy - młodzi chłopcy, dziewczyny, emeryci - ćwiczą jak bronić Ojczyzny

Marcin Mamoń
Marcin Mamoń
Wideo
od 16 lat
W ciepłą niedzielę mieszkańcy Kijowa szukali słońca na brzegach Dniepru. Na słynnej plaży w tzw. Gidroparku, położonym na jednej z wysp, zorganizowano szkolenie dla tych wszystkich, którzy chcą wiedzieć, jak walczyć, bronić się, a w końcu ratować życie, jeśli dojdzie do rosyjskiej inwazji. Ćwiczyli młodzi chłopcy, dziewczyny, ludzie starsi, wśród nich nawet emeryci. Do otrzymania zezwolenia na posiadanie broni ustawiają się kolejki, a w sklepach militarnych półki świecą pustkami.

Zakończyły się wielkie manewry rosyjski wokół Ukrainy. Rosja nie wycofuje jednak żołnierzy, a dowodzący manewrami odmawia odpowiedzi na pytanie jak długo jeszcze pozostaną oni na zachodnich rubieżach Federacji Rosyjskiej. Kreml zgromadził ich wokół Ukrainy blisko 200 tysięcy. Według relacji świadków rosyjskie czołgi czekają na dalsze rozkazy już 5 km od granicy z Ukrainą. Zakończyła się również prestiżowo ważna dla Chin olimpiada, a to oznacza, że zniknęła ostatnia przeszkoda powstrzymująca Moskwę przed uderzeniem na swojego zachodniego sąsiada.

Zmusić rząd w Kijowie do kapitulacji

Do inwazji może dojść w każdej chwili. Coraz częściej pojawiają się opinie, że już 22 lutego, podczas obrad Rady Federacji i Dumy Państwowej władze rosyjskie wypowiedzą wojnę Ukrainie. W podobnych okolicznościach zaczęła się wojna przeciw Gruzji w 2008 r. Zdaniem niektórych komentatorów, Rosja nie ma jednak wystarczających środków na prowadzenie wojny na tak dużą skalę przez dłuższy czas. Dlatego rosyjskim generałom będzie zależało, by rozstrzygnąć losy wojny w jak najkrótszym czasie. To może skutkować użyciem przez rosyjską armię wszystkich możliwych środków wojennych z bombardowaniem celów cywilnych włącznie na tyle dotkliwych, by złamać ducha bojowego Ukraińców i zmusić rząd w Kijowie do kapitulacji.

Według naszych źródeł przy granicy z Ukrainą Rosja nie tylko gromadzi siły uderzeniowe, ale także oddziały pomocnicze tzw. drugiego rzutu, które mają zająć teren w ślad za główną siłą uderzeniową armii. Jak się dowiedzieliśmy, na granicę z Ukrainą zostali wysłani m.in funkcjonariusze kazańskiego OMON-u (jednostki sił specjalnych MSW) z Tatarstanu. Wyjeżdżającym zabrano telefony. "Nie mamy dzisiaj żadnego z nimi kontaktu" - powiedział nam krewny jednego z funkcjonariuszy. Na granicę z Ukrainą wysłano również oddziały Rosgwardii, które nie brały w "zaplanowanych", jak informują media, wielosektorowych ćwiczeniach rosyjskiej armii. Rosgwardia to największa dzisiaj struktura bezpieczeństwa wewnętrznego Federacji Rosyjskiej przeznaczona do m.in. zwalczania zagrożeń niemilitarnych, obrony terytorialnej, ale też funkcjonowania w tzw. sytuacjach nadzwyczajnych. To Rosgwardia jest dzisiaj najlepiej przygotowana do pełnienia roli sił okupacyjnych po zakończeniu działań wojennych.

Dowodzić będą "kadyrowcy"?

Nie wiemy wciąż kto będzie dowodził atakiem na Ukrainę. Znane są oczywiście nazwiska dowódców wszystkich rosyjskich rodzajów sił zbrojnych z szefem sztabu Generalnego gen. Walerijem Gierasimowem na czele. Ma doświadczenie bojowe i w czasie obu wyjątkowo krwawych wojen czeczeńskich był jednym z najważniejszych dowódców w tzw. Północnokaukaskim Okręgu Wojskowym. Nazwa Czeczenii - niewielkiej zbuntowanej republiki kaukaskiej walczącej z Rosją przez długie dwie dekady, pojawia się w ostatnich dniach w doniesieniach nie tylko medialnych znacznie częściej niż w ostatnich latach. Prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow, mieniący się przyjacielem prezydenta Rosji Władimira Putina, wysłał na granicę z Ukrainą swoje oddziały. Bazują m.in. w Waliujkach, niewielkiej miejscowości w obwodzie Biełgorodzkim oddalonym o 30 km od granicy z Ukrainą. Pojawiły się nawet informacje, że działaniami wojennymi na Ukrainie mogą pokierować sami oficerowie czeczeńscy. Kiedy pytam, kto będzie dowodził operacją na Ukrainie jednego z moich rosyjskich informatorów, doświadczonego reaserchera internetowego pochodzącego z dalekiej Syberii, ten odpowiada: "Sądząc po informacjach z tzw. otwartych źródeł, będą to kadyrowcy, Czeczeni z Południowego Okręgu Federalnego".

W niedzielę, na kilka, a może więcej, dni - jak się wydaje - przed wybuchem wojny, atmosfera w stolicy Kijowa wydaje się niemal sielankowa. Zamiast zimy, mrozu, skutego lodem Dniepru wiosna. W tak ciepłą niedzielę mieszkańcy Kijowa szukali słońca na brzegach Dniepru. Nie wszyscy. Na słynnej plaży w tzw. Gidroparku położonym na jednej z wysp na Dnieprze nacjonalistyczna paramilitarna organizacja Prawy Sektor zorganizowała szkolenie dla tych wszystkich, którzy chcą wiedzieć jak walczyć, bronić się, a w końcu ratować życie, jeśli dojdzie do rosyjskiej inwazji. Wśród instruktorów był m.in. weteran wojny w Abchazji z początku lat 90, przyjaciel zamordowanego kilka lat temu Szaszki Białego lidera organizacji UNA-UNSO.

Na plaży w tzw. Gidroparku położonym na jednej z wysp na Dnieprze nacjonalistyczna paramilitarna organizacja Prawy Sektor zorganizowała szkolenie dla
Na plaży w tzw. Gidroparku położonym na jednej z wysp na Dnieprze nacjonalistyczna paramilitarna organizacja Prawy Sektor zorganizowała szkolenie dla tych, którzy chcą wiedzieć jak walczyć, bronić się a w końcu ratować życie, jeśli dojdzie do rosyjskiej inwazji Fot. Konrad Falecki / Gazeta Polska

Z dystansu przyglądał się ćwiczeniom szef sztabu DUK (Ochotniczego Korpusu Ukraińskiego) Prawego Sektora. Buty wojskowe, cywilne, sportowe ubranie. Nie jest "obszyty", jak inni jego ludzie, emblematami organizacji. Niepozorny i zupełnie nieprzyciągający wzroku Wolał też zamiast nazwiskiem przedstawić się swoim wojennym pseudonimem - "Prut".

Dziś jest zajęty i nie będzie rozmawiał. Przyznaje jednak, że jego zdaniem do wybuchu wojny dojdzie lada dzień. Proponuje środę na spotkanie i wywiad na jednej z kwater jego ludzi. Śmieje się, kiedy pytam, czy to znaczy, że on to już wie, że do środy Rosjanie nie uderzą. "Bóg tylko wie, co przyniesie przyszłość" - odpowiada. Bardzo podobało mu się niedawne przemówienie prezydenta Ukrainy w Monachium, gdzie ostrzegał, że spodziewana rosyjska agresja może zagrozić pokojowi na całym świecie. "Maładiec" [Zuch! - red] - mówi o Zeleńskim Andriej Tarasenko, szef polityczny Prawego Sektora, ale od razy dodaje, że "więcej dowiemy się o nim, kiedy nadejdzie czas próby. Czy będzie bronił Ukrainy, czy podda się Rosjanom? Wciąż tego nie wiemy".

Dzieci, dziewczyny, emeryci

Na plaży nad Dnieprem zasypanym niemal żółtym piaskiem przywiezionym rzekomo prosto z Miami, ćwiczą młodzi chłopcy i dziewczyny, ćwiczą ludzie starsi, wśród nich nawet emeryci. Pod nogami maja piasek, za który mer Kijowa Witalij Kliczko miał zapłacić krocie - choć jak wkrótce sprawdzili to miejscowi dziennikarze - wykopano go gdzieś niedaleko Kijowa. Ćwiczą, mimo że wiedzą w jakim kraju żyją i jak wielka go niszczy korupcja. Przyszli, by na najdroższym piasku świata nauczyć się jak bronić także tych, którzy ten piasek kupili, tych których od lat krytykują: zepsutych urzędników, burmistrzów, merów, generałów, nawet nielubianego jeszcze tak niedawno prezydenta.

Ma być ich znacznie więcej. Według sztabowców Prawego Sektora, w ostatnich tygodniach do lekarzy, psychologów wydających niezbędne zaświadczenia potrzebne do otrzymania zezwolenia na posiadanie broni ustawiają się kolejki, a w sklepach militarnych półki świecą pustkami. Broń i amunicję wykupiono już dawno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Korespondencja z Ukrainy. Tak na kijowskiej plaży Ukraińcy - młodzi chłopcy, dziewczyny, emeryci - ćwiczą jak bronić Ojczyzny - Portal i.pl

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki