Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korona Kielce - GKS Bełchatów 3:1. Gol Małkowskiego to za mało

Bogusław Kukuć
Przed meczem na stadionie wicelidera trener zajmujących trzecią lokatę bełchatowian Maciej Bartoszek odważnie deklarował, że przyjechał do Kielc po punkty, ale zadowoli się remisem.

Szkoleniowiec gospodarzy był ostrożniejszy. Grał bez kapitana Nikoli Mijailovicia (kontuzja pachwiny) oraz odsuniętego za kartki Kamila Kuzery. Obawiał się też o formę Andrzeja Niedzielana, który po podróży z reprezentacją z Kanady był wyraźnie zaspany.

Bełchatowianie zaczęli pasywnie i od razu inicjatywę przejęli gospodarze. Goście pozostawili w przodzie tylko Marcina Żewłakowa, pilnowanego przez stoperów. W tej sytuacji nie mający nic do roboty boczni obrońcy Paweł Golański po prawej stronie i Jacek Markiewicz po lewej spełniali wręcz funkcje skrzydłowych. Aktywni byli też skrajni pomocnicy kielczan Paweł Sobolewski i Maciej Korzym, który jeszcze w poprzednim sezonie grał 20 meczów w bełchatowskim zespole, dla którego zdobył 3 bramki. Do tego na obrońcach gości i spoczywał obowiązek pilnowania lidera strzelców Niedzielana i Ediego, który przejał opaskę kapitana po Mihailoviciu. Nerwowo grająca defensywa PGE GKS była poddana ciężkiej próbie. Niestety. Nie sprostała zadaniu.

Zapowiedź nieszczęścia gości mieliśmy już przy akcji prowadzącego piłkę Ediego, który z piłką przy nodze wpadł w pole karnego mając z lewej Nie-dzielana, a przed sobą tylko wystraszonego Marcina Drzymonta (wygwizdywanego przez kibiców byłego zawodnika Korony). W 19 min. było już 1:0. Atak zainicjował Sobolewski w okolicach środka boiska. Dalekim podaniem w prawo obsłużył Ediego, ten dośrodował do nadbiegającego Niedzielana. Łukasz Sa-pela starał się wybić piłkę znad głowy kieleckiego supersnajpera. Ta trafiła w nogi biegnącego do opuszczonej bramki Zlatko Tanevskiego i wpadła do siatki. Gospodarze nadal nacierali, ezekwowali groźne kornery. W 38 min. sędzia nawet nie odgwizdał brutalnego faula Vlastimira Jovanovicia, który w wyskoku łokciem rozbił głowę Łukasza Bociana, który zakrwawiony opuścił boisko i musiał być zmieniony. Kontuzji doznał także Niedzielan, który usiłował dopaść do piłki łapanej przez Sapelę i była to druga wymuszona zmiana w tej części gry. Dubler Maciej Tataj okazał się kluczowym piłkarzem meczu.

Trener gości zdecydował się jeszcze przed przerwą na drugą zmianę. Zupełnie niwidocznego Kamila Poźniaka zastąpił w 40 minucie Dawid Nowak. Już w końcówce pierwszej połowy ofensywne akcje bełchatowian wprowadziły zamieszanie w defensywie Korony. W doliczonym czasie gry po faulu Markiewicza na Da Silvie kielczanien ujrzał żółtą kartkę. Sprytnie wykonany wolny Małkowskiego wzdłuż bramki zaskoczył rywali. Strzały Żewłakowa i Popka były zablokowane, ale piłka po uderzeniu Nowaka trafiła w poprzeczkę.

Można stwierdzić pierwsza połowa zakończyła się dość szczęśliwie dla kielczan. Była to zapowiedź tego, że goście nie skapitulowali i podejmą walkę. Stało się szybciej niż przypuszczano. Już w 6. minucie drugiej połowy bełchatowianie doprowadzili do remisu. Bez litości wykorzystali serial błędów obrońców i zagapienie bramkarza. Kombinacja płaskich , szybkich podań Nowak - Da Silva - Małkowski zakończyła się celnym strzałem z bliska tego ostatniego. Maciej Małkowski pokonał Zbigniewa Małkowskiego. Wynik stał się sprawą otwartą. Gra stała się jeszcze bardziej nerwowa. Od 53. minuty goście walczyli w dziesiątkę. Asystent sygnalizował faul Mate Lacicicia na Tataju przy linii bocznej. Sędzia główny pokazał drugą żółtą kartę i Chorwat opuścił boisko. Gośc ie oraz ich trener protestowali przeciw tej decyzji.

Po wolnym i kornerze dalekie dośrodkowanie z prawej Golań-skiego dotarło do Tataja, który uderzył piłkę głowką. Ta po koźle zmyliła bramkarza i było 2:1. Goście zaatakowali i były momenty, że zamykali w polu karnym gospodarzy. W 60 min. Markiewicz brutalnie sfaulował szarżującego Da Silvę i był to książkowy przykład faula taktycznego. Sędzia jednak nie ukarał sprawcy żółtą kartką, co podważa jego bezstronność (Markiewicz wcze-śniej ujrzał żółtą kartkę). Oglądałem później analizy meczu w Canal+ i ten ważny moment spotkania został też pominięty. To poważne oskarżenia sędziego, który definitywnie się ośmieszył później. Tak to można robić analizę moczu, a nie meczu.
Dziesiątka bełchatowian walczyła dzielnie, ale na kwadrans przed końcem było jasne, że nie zdobędzie punktu. Po kolejnej kontrze Tataj ograł Drzymonta i wpadł w pole karne. Próbujący ratować sytuację Popek sfaulował kielczanina. Karnego wykorzystał Edi strzelając silnie lewą nogą w środek bramki.

W 80. minucie sędzia Sebastian Jarzębak dał sygnał zakończenia meczu. Goście protestowali, a Bartoszek nawet udał się szatni. Ale wrócił i ten pechowy dla gości mecz dokończono. Gol Małkowskiego nie wystarczył do wywalczenia choćby remisu. Trzecia porażka GKS na stadionach rywali stała się faktem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki