Koronawirus z Chin nie jest tak śmiertelny jak Ebola.

Minister Zdrowia Łukasz Szumowski uspokaja Polaków: Koronawirus nie jest tak śmiertelny jak Ebola.

Rozmowa z ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim na temat ochrony Polski przed koronawirusem z Chin.

CZYTAJ WIĘCEJ >>>>

Co robi ministerstwo w sprawie koronawirusa ?
Jestem cały czas w kontakcie z panem premierem, głównym inspektoratem sanitarnym i z pozostałymi ministerstwami. Jesteśmy w pełnej gotowości, bo nie możemy lekceważyć żadnych sygnałów. Ale na razie nie mamy w Polsce ani jednego potwierdzonego przypadku. Cieszymy się, ale dmuchamy na zimne. Dlatego każdy przypadek osoby wracających z rejonu w którym były rejestrowane zachorowania analizujemy bardzo poważnie. Najczęściej te osoby okazują się zdrowe.

Dużo jest podejrzeń?
Podejrzeń jest dużo, bo ludzie są szczególnie wyczuleni. I bardzo dobrze. Bo im bardziej będziemy wyczuleni tym będziemy bezpieczniejsi. Ten wirus jest bardzo zakaźny, ale jest porównywalny co do ryzyka i zagrożenia z wirusem grypy prawdziwej. Wiadomo, że u osób, które mają braki odporności i choroby współistniejące, osób starsze, dzieci, zagrożenie jest większe.

>>>>

Jak wyglądają działania?
Wymieniamy informacje z międzynarodowymi organizacjami, które zajmują się bezpieczeństwem infekcyjnym Europy. Jesteśmy w kontakcie ze służbami na innych lotniskach. Możemy się przygotować zanim samolot z chorym wyląduje. W pełnej gotowości są też szpitale zakaźne w każdym województwie i wszystkie specjalizacje, które mogą być pomoce. Ale na razie nie ma potrzeby ich wykorzystywać.

A jeśli by wybuchła tak prawdziwa filmowa epidemia, co wtedy zrobimy?
Takie epidemie wybuchają. Pandemie grypy to takie prawdziwe, filmowe epidemie. Wiemy, że życie osób chorych, słabszych może być wtedy zagrożona. Ale większość ludzi przechorowuje grypę i zdrowieje. Dlatego miejmy proporcje, co do zagrożenia. Obecny wirus nie jest taki śmiertelny jak MERS czy Ebola.