Zakażenie koronawirusem stwierdzono w domu pomocy społecznej przy ul. Rudzkiej w Łodzi. Nosicielką okazała się jedna z podopiecznych. To pierwszy atak koronawirusa na łódzkie DPS-y.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE

Koronawirus w DPS przy ul. Rudzkiej został wykryty przez przypadek. Podopieczna ośrodka mająca ponad 60 lat trafiła do szpitala im. Kopernika w Łodzi z problemami neurologicznymi. Nie miała żadnych objawów zakażenia, ale szpital profilaktycznie wykonał jej badania. Okazało się, że pacjentka jest zarażona SARS-CoV-2. Na dalsze leczenie trafiła więc do szpitala jednoimiennego w Zgierzu.

- DPS jest od wielu tygodni jest zamknięty, nie ma odwiedzin. Zakażenie prawdopodobnie przeniósł ktoś z personelu - mówi Szymon Kostrzewski, p.o. dyrektora wydziału zdrowia w łódzkim magistracie.

Na razie część dps-u w której znajdował się pokój chorej została wyłączona z użytkowania. 25 pracowników, którzy mieli kontakt z chorą zostało przez sanepid wysłanych na kwarantannę domową. Od pracowników i pacjentów pobierane są testy. Docelowo mają być przebadani wszyscy, pierwszych wyników można spodziewać się koło czwartku.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE

W DPS przy ul. Rudzkiej w Łodzi mieszka 94 pensjonariuszy, opiekuje się nimi 65 osób. Pracownicy DPS-u nie byli jeszcze badani w ramach profilaktyki zakażeń koronawirusem w DPS-ach.

To pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem w domu pomocy społecznej na terenie Łodzi. W mieście jest 15 DPS-ów, z których 13 prowadzonych jest bezpośrednio przez miasto, a dwa na jego zlecenie przez instytucje charytatywne. W DPS-ach mieszka około 2 tys. podopiecznych, zajmuje się nimi prawie 1 tys. pracowników.

Do tej pory w ramach profilaktyki pobrano wymazy od 540 pracowników łódzkich DPS-ów. Wszystkie próbki były negatywne.

Koronawirus pojawił się natomiast w domach pomocy społecznej w regionie, m.in. w Drzewicy, Kleszczowie i Głownie. Zachorowania były w nich masowe.