Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koronawirus. W sklepach i hurtowniach spożywczych brakuje drożdży. Firmy nie nadążają z produkcją

Alicja Zboińska
Alicja Zboińska
Nietypowy skutek epidemii koronawirusa: w sklepach i hurtowniach spożywczych brakuje drożdży. Producenci potwierdzają, że już od lutego zauważają większe zapotrzebowanie na ten produkt. CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
Nietypowy skutek epidemii koronawirusa: w sklepach i hurtowniach spożywczych brakuje drożdży. Producenci potwierdzają, że już od lutego zauważają większe zapotrzebowanie na ten produkt. CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE Pixabay
Nietypowy skutek epidemii koronawirusa: w sklepach i hurtowniach spożywczych brakuje drożdży. Producenci potwierdzają, że już od lutego zauważają większe zapotrzebowanie na ten produkt.

Trwa wielkie poszukiwanie drożdży w sklepach i hurtowniach. W czasie epidemii jest to jeden z najbardziej rozchwytywanych towarów.

- Klienci pytają o drożdże, ale nie mam dla nich dobrych wieści - mówi Mirosław Sporupiński, współwłaściciel sklepu przy ul. Komorniki w Łodzi. - Drożdży nie można dostać ani w hurtowniach. Nie pamiętam takiej sytuacji.

W sklepie spożywczym na Chojnach drożdży nie można kupić od ponad tygodnia.

- Mieliśmy niewielki zapas, który sprzedał się od ręki - mówi sprzedawczyni. - Nikt nie wie, kiedy znów będą dostępne.

W połowie tygodnia drożdże można było jeszcze kupić w sklepie przy ul. Wierzbowej w Łodzi.Wprowadzono jednak ich reglamentację.

-Mamy zarówno drożdże suszone jak i świeże - mówi ekspedientka. - Chcemy, by starczyło dla wszystkich, dlatego jedna osoba może kupić maksymalnie jedną paczkę drożdży świeżych i dwie suszonych.

Problemy z zaopatrzeniem potwierdza Tomasz Jaros, właściciel hurtowni spożywczej na Zjazdowej w Łodzi.

- Dostępne są drożdże w opakowaniach kilogramowych, które wykorzystywane są np. w gastronomii - mówi Tomasz Jaros. - Znacznie jednak wzrosło zapotrzebowanie na drożdże w małych opakowaniach, tzw. sklepowe. Znacznie wzrósł na nie popyt i nie jesteśmy w stanie go zaspokoić. Drożdże docierają do mnie trzy razy w tygodniu i od razu znajdują nabywców. Zamawiam więcej niż zwykle, ale dostaję tyle co zawsze i nie mogę zapewnić towaru wszystkim, którzy o niego pytają.

Firmy produkujące drożdże twierdzą, ze nie nadążają z wytwarzaniem towaru.

- W trakcie pandemii koronawirusa, gdy znaczna część społeczeństwa przebywa w domu, zauważalne jest dużo wyższe zainteresowanie drożdżami - potwierdza Anna Romejko z biura prasowego firmy Dr.Oetker. - Zapotrzebowanie na ten produkt rośnie we wszystkich krajach. Znaczny wzrost sprzedaży, zarówno drożdży, jak i zakwasu chlebowego żytniego odnotowujemy już od lutego. Produkcja firmy Dr. Oetker pracuje w ruchu ciągłym, a dostawy są na bieżąco realizowane. Jednak już teraz popyt na drożdże przewyższa ich podaż.

Anna Romejko dodaje, że firma stara się na bieżąco uzupełniać braki, ale produkty bardzo szybko się sprzedają.

Drożdże są wykupywane głównie do wypieków domowych, a część osób nabywa je z myślą o innym, choć również spożywczym, przeznaczeniu.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki