Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korpolewska: Nie wmawiajmy sobie, że sylwester jest okropny

Piotr Brzózka
Katarzyna Korpolewska
Katarzyna Korpolewska BORYS SKRZYNSKI/PULS BIZNESU/FORUM
Z Katarzyną Korpolewską, psychologiem, rozmawia Piotr Brzózka:

Czy w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia świat zmienia się bardziej niż na przykład miesiąc później, gdy 31 stycznia zamienia się w 1 lutego? Tak obiektywnie.
Obiektywnie nie, natomiast subiektywnie na pewno tak. Bo to jest symboliczna końcówka, zakończenie pewnego etapu, rozpoczęcie kolejnego.

Ale dlaczego przypisujemy temu aż takie znaczenie?
Nasze życie rozliczamy latami. Nie miesiącami czy w inny sposób. Jesteśmy przyzwyczajeni do podsumowywania naszego życia w ten sposób - ile lat minęło od jakiegoś wydarzenia. Poza tym zawsze pod koniec roku przyglądamy się sobie, zastanawiamy się, co zyskaliśmy, straciliśmy, jakie są nasze osiągnięcia, sukcesy. To też ma symboliczne znaczenie, dlatego ten przełom jest taki ważny. To jest okres rozliczeniowy, nie tylko w księgowości, ale i w życiu.

To też czas odcinania się od starych spraw?
Czasem tak. Ale przede wszystkim wiązałabym ten czas z nadzieją na nowe, lepsze. Często słyszę: Boże, niech się już ten rok skończy, bo był okropny. A od pierwszego stycznia będzie lepiej.

To bardzo życzeniowe myślenie.
Jest życzeniowe, ale to może być skuteczne. Jeżeli zaczynamy patrzeć z nadzieją, to prowokujemy pewne sytuacje, jest większa szansa, że faktycznie będzie lepiej.

Czy ludzka psychika jest w stanie sprawić, że samo pozytywne myślenie ściągnie na nas trochę dobra w życiu?
Moim zdaniem - tak. Jeżeli wierzymy w sukces, w to, że będzie lepiej, to wkładamy więcej wysiłku w działanie i dzięki temu mamy większą szansę na to, by być efektywni.

Mówi się, że jaki sylwester i Nowy Rok, taki będzie cały ten nadchodzący rok...
Nie wolno wierzyć w to, że cały rok będzie taki, jak ten przełom, bo może się okazać, że wychodząc na zabawę sylwestrową, wdepniemy w kałużę. I co, mamy sobie wmówić, że cały rok będzie kiepski? Wiele zależy od naszego nastawienia, dlatego warto sobie powiedzieć: ten następny rok ma być udany. Tak samo zresztą należy się nastawić, wychodząc na sylwestra, bo to, jak będziemy się bawić wieczorem, też w dużej mierze zależy od naszego nastawienia.

A propos zabawy sylwestrowej: co my właściwie świętujemy, z czego się cieszymy. Pesymista powiedziałby przecież: kolejny rok bliżej do śmierci.
Zawsze można na to spojrzeć w dwie strony. Cieszmy się raczej, że przeżyliśmy kolejny rok. Rzeczywiście, to rok bliżej do śmierci, ale z drugiej strony to jest jeszcze jeden dany nam rok. Kryzys, nie kryzys - postarajmy się po prostu przeżyć ten rok jak najlepiej.

Co najczęściej obiecujemy sobie na nowy rok?
Realizacji planów, które są dla nas ważne. W przyszłym roku napiszę pracę magisterską. W przyszłym roku zaczniemy myśleć, jak zamienić nasze mieszkanie na większe. W przyszłym roku poszukam lepszej pracy. Rzucę palenie. Będę więcej czasu spędzał z rodziną, będę więcej chodzić na spacery. Takie zwykłe rzeczy.

Ale jesteśmy tylko ludźmi. Jak szybko zapominamy?
Może i szybko. Tylko że z drugiej strony to jest fantastyczna okazja, żeby przypomnieć sobie, jakie były nasze plany i cele rok temu, zobaczyć jak wiele osiągnęliśmy i postanowić sobie coś na nowy rok. Jeżeli nawet 90 procent z tego pójdzie w niepamięć, to 10 procent zrealizujemy. I to też dobrze. A może o reszcie przypomnimy sobie w kwietniu, jak przyjdzie wiosna. Jestem za tym, żeby robić postanowienia noworoczne, choć też jestem za tym, żeby potem nie karać się samemu za to, że one nie zostały zrealizowane. Ale od czasu do czasu warto sobie powiedzieć, co jest dla nas ważne.

Jak przeżyć sylwestra, jeżeli dla kogoś to nie jest radosna data? Albo jeśli jest bardzo samotny i nie ma z kim świętować?
Sylwestra trzeba przeżyć tak, żeby było nam miło. W dzisiejszych czasach to nie jest tak, że ludzie samotni muszą pozostać zamknięci w domach. Odbywają się zabawy w centrach miast, można wyjść z domu i już człowiek nie jest samotny. To nie jest problem, to tylko kwestia tego, żeby wyjść do ludzi. I nic złego nie będzie się dziać, samotność nie będzie straszyć z każdego kąta. Z drugiej strony, to jest też kwestia rozejrzenia się. Bo najczęściej ci samotni wiedzą o innych, którzy też są sami i sami będą spędzać sylwestra. Można ich zaprosić, albo dołączyć do nich. To jest superokazja, żeby dołączyć do ludzi i wyjść ze swojej samotności.

A położyć się do łóżka i zasnąć? To nie jest dobry pomysł?
Jeśli komuś jest to potrzebne, to niech to zrobi. I co w tym złego? Nie ma przymusu zabawy. Tyle tylko, że nie ma sobie co wmawiać, że sylwester jest okropny, że jest się samotnym i odrzuconym przez świat.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki