KORONAWIRUS W KOŚCIELE
W ostatnie dwie niedziele w większości parafii w regionie łódzkim było na mszach zamiast kilkuset średnio po kilkanaście osób. To sprawiło, że przychody z tacy drastycznie spadły.
Wielkość niedzielnej tacy zależy od parafii i jej zamożności, ale zwykle jest to od 1 do 5 tys. zł, czasem więcej. To oznacza, że od początku epidemii parafie w regionie straciły kilka, kilkanaście tysięcy złotych.
Zwyczajowo środki z tacy przeznaczone są na utrzymanie kościoła i instytucji parafialnych. Księża nie mogą wziąć tych pieniędzy na własne potrzeby. Płacą z nich rachunki za prąd, ogrzewanie, remonty, ubezpieczenie, pracowników kancelarii, kościelnego i organistę.
Bez tacy radzą sobie różnie. - Żeby oszczędzić, dwa tygodnie temu wyłączyłem ogrzewanie w kościele. Zresztą dla garstki osób nie ma sensu grzać całego budynku - mówi proboszcz jednej z parafii w diecezji łódzkiej. Planuje też dalsze oszczędności. Tym razem na personelu.
- Do tej pory miałem na mszach organistę, ale będę chyba musiał ograniczyć jego pracę tylko do niedzieli. Jeszcze nie wiem, jak mu to powiedzieć - dodaje.
Przyznaje, że sytuacja robi się nieciekawa. - Wstyd mi prosić o pieniądze, gdy wierni też martwią się o swoją przyszłość - mówi proboszcz.
KOŚCIÓŁ BEZ PIENIĘDZY Z OFIAR
Tymczasem kolejne tygodnie będą jeszcze trudniejsze. Jeszcze tydzień temu w mszy uczestniczyć mogło 50 wiernych, teraz ich liczba została ograniczona do maksymalnie pięciu. Kościół apeluje, by przychodziły tylko osoby, które zamówiły intencję mszalną.
Z rozesłanej do parafii ankiety Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego wynika, że 15 marca, w pierwszą niedzielę po wprowadzeniu obostrzeń, na msze św. przyszło 4,4 proc. wiernych, podczas gdy normalnie frekwencja wynosi 38,3 proc. Teraz przez kilka tygodni będzie ich jeszcze mniej.
Z powodu ograniczeń odwoływane są też śluby i chrzciny, z których ofiary trafiają do kieszeni księży i na ich własne potrzeby.
To sprawia, że pojawiają się inicjatywy mające zachęcić do wspierania w trudnych czasach także Kościoła.
O przelewanie datków na tacę przez osoby wysłuchujące transmisji mszy św. zaapelował dwa tygodnie temu bydgoski europoseł Kosma Złotowski (PiS). „Apeluję: prześlijmy swojej parafii lub tej, w której byliśmy tylko wirtualnie, naszą dzisiejszą składkę. Bóg zapłać!”- napisał w mediach społecznościowych poseł.
Niektóre diecezje dostosowują finanse do trudnej sytuacji ekonomicznej. Na przykład biskup świdnicki Ignacy Dec do odwołania odroczył parafiom płatności na rzecz utrzymania kurii, seminarium duchownego i domu księży emerytów. W archidiecezji łódzkiej odroczenia nie ma.
- W naszej diecezji takich rozwiązań na razie nie ma - mówi ks. Paweł Kłys, rzecznik łódzkiej kurii.
Natomiast Caritas Archidiecezji Łódzkiej, która z powodu epidemii Covid-19 musiała odwołać tegoroczną wiosenną zbiórkę żywności w supermarketach, apeluje o przekazywanie pieniędzy za pośrednictwem internetowych wpłat na konto lub przez SMS-a. Środki przeznaczone zostaną na pomoc dla osób starszych i wymagających opieki.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?