Cudem z wypadku wyszedł 25-letni kierowca porsche cayenne, który w nocy z piątku na sobotę (z 15 na 16 stycznia) stracił panowanie nad pojazdem i wpadł do zamarzniętego stawu.
Do groźnego wypadku doszło na drodze między miejscowościami Lisiewice Duże a Guźnia pod Łowiczem. Auto przebiło zewnętrzną warstwę lodu i zanurzyło się w wodzie.
Było ok. godz. 23, gdy 25-latek kierujący czarnym porsche stracił nad nim panowanie, zjechał z drogi i wpadł do głębokiego na 2 metry stawu hodowlanego. W momencie wypadku temperatura powietrza wynosiła -8st. C. Na szczęście kierowca zdołał o własnych siłach szybko opuścić auto, wydostać się na brzeg i wezwać pomoc Mężczyzna był przemoczony i zziębnięty - nie odniósł żadnych obrażeń.
Na miejsce zadysponowano zastępy z JRG Łowicz oraz OSP Rogóźno, które w pierwszej kolejności udzieliły pomocy 25-latkowi
Z relacji strażaków wynika, że w specjalistycznych kombinezonach weszli oni do skutej lodem wody, by zaczepić linę i wyciągnąć pojazd. Do akcji zadysponowano dodatkowo ciężki samochód ratownictwa technicznego z JRG Stryków. Ostatecznie dzięki użyciu specjalnego wysięgnika udało się wydobyć porsche przed godz. 2.
Policjanci z KPP w Łowiczu sprawdzili trzeźwość 25-latka - była bez zarzutu. Funkcjonariusze ukarali go mandatem za spowodowanie kolizji.
ZDJĘCIA Z MIEJSCA ZDARZENIA - KLIKNIJ DALEJ