Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszmarny powrót z wypoczynku w Chorwacji. Utknęli na Węgrzech. Noc spędzili na... stacji benzynowej

Piotr Sobierajski
Piotr Sobierajski
Polscy turyści w drodze domu koczowali na węgierskiej stacji benzynowej. Autobus zepsuł się na dobre
Polscy turyści w drodze domu koczowali na węgierskiej stacji benzynowej. Autobus zepsuł się na dobre pexels/zdj. ilustracyjne/arc
Nie będą miło wspominać powrotu do domu turyści, którzy wybrali się na tygodniowy pobyt do Chorwacji z biurem podróży Oskar. W drodze powrotnej zepsuł się wiozący ich autokar. Musieli spędzić całą noc i część dnia na stacji benzynowej, w warunkach – które jak podkreślają – nigdy nie powinny mieć miejsca.

Z Chorwacji wracał cały autobus, prawie 50 osób. Jak poinformowali nas turyści w minioną sobotę przed północą nagle autobus zatrzymał się na Węgrzech. Początkowo wszyscy myśleli, że to jakaś drobna usterka, którą uda się naprawić i po chwili wszyscy ruszą dalej w drogę do Polski. W środku nie brakowało dzieci, ale także osób starszych. Na wypoczynek wybrali się m.in. z Bielska-Białej, Wrocławia, Krakowa Warszawy. Po dłuższym czasie okazało się jednak, że pojazd został unieruchomiony na dobre.

- I tu zaczęły się problemy. Zostaliśmy bowiem praktycznie zostawieni sami sobie. Była noc, a tu nawet nikt nie pomyślał, by zorganizować jakiś nocleg dla rodzin z dziećmi. Żeby mogli przeczekać czas do dalszej podróży w jakichś przyzwoitych warunkach, bo okazało się, że szybko nie pojedziemy dalej – mówią turyści, którzy skontaktowali się z redakcją DZ.

- Wszyscy trafiliśmy na stację benzynową. Mnóstwo osób. Dzieci z rodzicami w środku, starsi całą noc na zewnątrz. To były bardzo trudne warunki. Pilota nie było z nami od początku. Potem się pojawił, był z nami, ale nie był w stanie powiedzieć, kiedy pojedziemy dalej. Dopiero około godziny 5 nad ranem powiedział, że musimy jeszcze czekać około pięciu godzin. Nie było jakiejś osoby decyzyjnej. Nie było koordynacji działań, dobrych decyzji. Ostatecznie okazało się, że trzeba ściągać inny autobus ze Splitu. Rozumiemy, że zdarzają się różne losowe sytuacje, ale to nie powinno wszystko tak wyglądać, że koczujemy na stacji benzynowej. Z pewnością będziemy się domagać zadośćuczynienia za to, w jakich warunkach przyszło nam koczować w oczekiwaniu na dalszą drogę do Polski – dodają.

Jak dodają, nie mieli dostępu do bagaży, które zostały w zepsutym autobusie. Ich zdaniem albo powinien zostać podstawiony jakiś inny autobus, w którym mogliby się przespać, spędzić jakoś noc, albo powinni zostać skierowani do jakiegokolwiek motelu. Śpiący ludzie na stacji benzynowej, to nie był widok, jaki ktokolwiek, kto tam się pojawił, chciałby pewnie zobaczyć. Autobus do kraju wyruszył ponownie w niedzielę 17 lipca, tuż przed południem, ale opóźnienie było ogromne.

Skontaktowaliśmy się z biurem podróży Oskar i zapytaliśmy o całą sytuację, przekazując, że turyści nie czuli się odpowiednio zaopiekowani w tej bardzo niekomfortowej dla nich sytuacji. Biuro podróży widzi jednak wszystko nieco inaczej.

- Istotnie potwierdzam, że podczas powrotu z Chorwacji doszło do awarii autokaru. Po konsultacji z działem technicznym, wezwaniu assistance ustalono, że autokaru nie da się naprawić i, że występuje potrzeba zorganizowania transportu zastępczego. W pierwszej kolejności pracownicy naszej firmy zajęli się ewakuacją pasażerów w bezpieczne miejsce, czyli na stację benzynową – tłumaczy Mateusz Śmiglak z biura podróży Oskar.

Jak dodaje, po jej zakończeniu opiekun grupy przez cały okres oczekiwania na autokar zastępczy był obecny na miejscu.

- Zbierał zamówienia na kawę, herbatę, napoje i posiłki. Warto zaznaczyć, że turyści mieli nielimitowany dostęp do tych świadczeń, zatem działaliśmy zupełnie inaczej, niż choćby linie lotnicze, które podczas częstych ostatnio problemów z lotami, reglamentują te świadczenia lub wcale ich nie zapewniają. Zdaję sobie sprawę, że każda tego typu sytuacja może być mało komfortowa dla pasażerów. Nie mogę jednak zgodzić się z tezą, że turyści zostawieni zostali sami sobie, nikt nie udzielił im wsparcia i nie zapewnił schronienia. Śledząc doniesienia medialne na problemów pasażerów samolotów uważam, że sposób rozwiązania przez nas zaistniałej sytuacji zdecydowanie odbiegał od przyjętych standardów. Oczywiście in plus – dodaje Mateusz Śmiglak.

Fakt faktem, że – jak podkreślali turyści – całkiem udany pobyt w Chorwacji miał taki właśnie, zaskakujący finał. - Zamiast fajnych wspomnień będziemy teraz pamiętać tę koszmarną drogę do domu. Szkoda, naprawdę szkoda, że tak, a nie inaczej to wszystko zostało zorganizowane w czasie awarii autobusu – podkreślają turyści.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Koszmarny powrót z wypoczynku w Chorwacji. Utknęli na Węgrzech. Noc spędzili na... stacji benzynowej - Dziennik Zachodni

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki