Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszty życia rosną, a szanse przeżycia maleją [ROZMOWA]

Alicja Zboińska
Grzegorz Gałasiński
Rozmowa z Andrzejem Sadowskim, komentatorem gospodarczym, ekonomistą z Centrum im. Adama Smitha

Z raportu Krajowego Rejestru Długów wynika, że statystyczna polska rodzina ma do zapłaty osiem rachunków miesięcznie i musi na ten cel wydać 920 zł. Konkluzja z badania jest taka, że koszty życia w Polsce są wysokie, a liczba rachunków rośnie, zamiast maleć. Czy rzeczywiście życie w naszym kraju, w porównaniu z innymi państwami, jest takie drogie?

Są różne metody takich obliczeń. Koszty życia pokazuje też zestawienie, ile litrów paliwa można kupić za polską pensję, chociażby w porównaniu z Niemcami. U nas rząd wywindował ceny paliw do podobnego poziomu jak u naszych sąsiadów. Płacimy więc tyle samo, ale nie zarabiamy tyle. Koszty są więc u nas bardziej dotkliwe niż w innych krajach. Nie bez powodu mówi się żartobliwie: w Polsce cały czas koszty życia rosną, a szanse przeżycia maleją.
Dotyczy to wielu cen w dużej mierze kształtowanych przez rząd. Cena paliwa zależy przecież od akcyzy i podatku VAT. Polskie stawki VAT są jednymi z najwyższych w Europie.

W badaniu KRD 4 procent Polaków i 5 procent mieszkańców województwa łódzkiego przyznaje się do tego, że często nie płaci rachunków w terminie. To przez wysokie koszty życia czy naszą finansową niefrasobliwość?

Nie mamy swobodnego podejścia do finansów. Nie jesteśmy aż tak bardzo zadłużeni jak np. społeczeństwo brytyjskie, które reguluje swoje zobowiązania z jednej karty kredytowej, spłacając ją drugą. My nie żyjemy ponad stan, tak jak bardziej rozwinięte społeczeństwa. Ciągle nie jesteśmy najgorsi w tym zestawieniu, choć to może się z czasem zmienić. Na razie nic szczególnego się pod tym względem nie dzieje.

Wynajdujemy sobie różne usprawiedliwienie faktu, że nie płacimy rachunków w terminie, zwłaszcza gdy nawarstwią się zobowiązania z kilku miesięcy. W takiej sytuacji często brakuje motywacji do walki z długami. Jak ją znaleźć?

Ten problem dotyczy indywidualnych sytuacji i wymaga indywidualnego podejścia. Z regulowaniem zobowiązań nie jest u nas tak tragicznie, jak to się powszechnie podnosi. Nawet osoby biedne starają się nie mieć zaległych zobowiązań. W Polsce tzw. życie na kredycie nie jest aż tak powszechne jak w bardziej rozwiniętych krajach. Kłopoty z regulowaniem rachunków wynikają z różnych sytuacji życiowych, np. utraty pracy, która powoduje, że oszczędności szybko się kurczą.

Kampanii prezydenckiej towarzyszy dyskusja o wysokości płacy minimalnej w Polsce. Czy znaczne jej podniesienie nie byłoby korzystne dla całej gospodarki?

Dla gospodarki to nie ma znaczenia. Pytanie, do jakiego poziomu musiałaby być podniesiona, byśmy uznali, że możemy żyć na przyzwoitym poziomie? Czy byłaby to kwota rzędu 10 tysięcy złotych? Trzeba pamiętać o tym, że nasz dobrobyt nie zależy od minimalnego wynagrodzenia.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki