Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koty z Radomska padają ofiarą dręczyciela

Ireneusz Stańczyk
W ciągu ostatniego miesiąca tylko do jednego z gabinetów weterynaryjnych w Radomsku trafiło aż sześć kotów z naderwanymi ogonami. Wszystkie ranne koty należą do radomszczan mieszkających w rejonie ulic Leszka Czarnego i Jagiellońskiej.

Zdaniem lekarki weterynarii, Moniki Wiktorskiej, to wynik celowego działania człowieka.

- Wygląda na to, że ktoś najpierw wabi kota do siebie (a są to koty domowe, ufne), następnie łapie go za ogon, robi nim kilka obrotów w powietrzu, a potem nim rzuca. Obrażenia są bardzo duże, zwierzę bardzo cierpi - mówi lekarka.

Taki los spotkał m.in. kota pani Anny. - Nie da się opisać, jak to zwierzę cierpi. Jak zawsze wieczorem wypuściłam kotkę na dwór, wróciła po kilkunastu minutach i strasznie miauczała. Zauważyłam, że jej ogon wisi bezwładnie, a ona usiłuje go odgryźć - opowiada kobieta.

- Naderwanie ogona to uszkodzenie rdzenia, zwierzęta nie trzymają moczu i nie mogą załatwiać potrzeb fizjologicznych - dodaje Monika Wiktorska. - W takich przypadkach często musimy amputować ogony. Lekarka apeluje, by w tym rejonie miasta właściciele kotów zwracali większą uwagę na swych pupili i lepiej nie wypuszczali ich samych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki