Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krewni Biedermannów chcą odszkodowania od miasta

Wiesław Pierzchała
12 spadkobierców z kraju, Austrii i Kanady domaga się odszkodowania od 366 do 458 tys. zł
12 spadkobierców z kraju, Austrii i Kanady domaga się odszkodowania od 366 do 458 tys. zł Jakub Pokora
Spadkobiercy znanego rodu fabrykanckiego Biedermannów procesują się z władzami Łodzi o odszkodowanie za dwie działki, na których jest dzisiaj park Dąbrowskiego i Przedszkole Miejskie nr 38. Spadkobiercy nie chcą odzyskać tych nieruchomości, lecz domagają się odszkodowania za bezumowne korzystanie z nich przez miejski samorząd. Swoje roszczenia oszacowali wstępnie na 366-458 tysięcy złotych.

Przeciwko miastu wystąpiło 12 spadkobierców, mieszkających w Polsce oraz w Austrii i Kanadzie. Nie mogli pogodzić się z tym, że władze Łodzi bez umowy od wielu lat korzystają z ich gruntów w rejonie skrzyżowania ulic Rzgowskiej i Dąbrowskiego. Chodzi o dwie parcele: park Dąbrowskiego (prawie 3 hektary) i działkę z przedszkolem przy ulicy Jachowicza (0,2 hektara). Dawniej grunty te należały do Skrudzińskich, którzy byli spokrewnieni z Biedermannami. Dlatego dzisiaj w sądowe szranki wystąpili spadkobiercy obu rodzin.

Zaczęło się od tego, że 4 lata temu spadkobiercy wytoczyli miastu proces o bezumowne korzystanie z obu nieruchomości w latach 1999-2008. W odpowiedzi władze Łodzi przystąpiły do kontrofensywy i wystąpiły do Sądu Rejonowego Łódź-Widzew z wnioskiem o zasiedzenie przez miasto obu działek. Proces zakończył się sukcesem spadkobierców, bowiem sąd 22 grudnia 2011 roku oddalił wniosek władz miasta.

- Stało się tak dlatego, bo spadkobiercy rodzin fabrykanckich, ze względu na swe pochodzenie, w czasach PRL-u nie mogli skutecznie ubiegać się o zwrot swoich utraconych nieruchomości - wyjaśnia adwokat Maciej Gliwny, który reprezentuje troje spadkobierców z Austrii: Eugenię K., Krystiana K. i Barbarę P. - Dlatego okres 30 lat potrzebny do zasiedzenia mógł być naliczany nie w czasach PRL-u, lecz dopiero od 1989 roku, gdy w Polsce nastąpiły przełomowe zmiany polityczno-gospodarcze - podkreśla adwokat.

Po niekorzystnym wyroku w sądzie rejonowym, rządzący Łodzią nie dali za wygraną i złożyli apelację do Sądu Okręgowego w Łodzi. Termin jej rozpatrzenia nie został jeszcze wyznaczony. Jeśli spadkobiercy wygrają po raz drugi, to mając w ręku wyrok prawomocny, będą mogli wznowić - obecnie zawieszoną - sprawę sądową o wypłacenie przez gminę Łódź odszkodowania.

Według doradcy na rynku nieruchomości Tomasza Błeszyńskiego, z powodu kryzysu popyt wciąż jest mały, a podaż duża, dlatego działka w rejonie ulic Rzgowskiej i Dąbrowskiego w stolicy województwa warta jest od 300 do 500 złotych za metr kwadratowy.

- Przed wojną obie działki miały charakter przemysłowy. Były na nich budynki fabryczne, które zostały zniszczone podczas okupacji. W latach 60. minionego wieku uporządkowano te tereny i utworzono tam park. Spadkobiercy mają świadomość, że zwrotu nieruchomości, na których jest park i przedszkole, czyli dobra publiczne, nie będzie. Dlatego wystąpili jedynie o odszkodowanie - zaznacza Maciej Gliwny.

Jeśli miasto przegra apelację, to będzie dążyć do zawarcia ugody ze spadkobiercami?

- Za wcześnie o tym mówić. Jeśli wyrok w rozprawie odwoławczej nie będzie dla nas korzystny, to wtedy zastanowimy się, co dalej zrobić w tej sprawie - mówi Marcin Masłowski z biura prasowego prezydenta Łodzi.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki