Krewni Karskiego chcą odzyskać Medal Wolności. I przekazać go do Łodzi

Najwyższe amerykańskie odznaczenie - Medal Wolności - zostało pośmiertnie przyznane Karskiemu przez Baracka Obamę przed rokiem. Medal odebrał były minister spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld, a krewne "kuriera z Warszawy" z mediów dowiedziały się, że... nie żyją.

- Zabolało nas to - mówi dr Wiesława Kozielewska-Trzaska, mieszkająca w Gdańsku bratanica kuriera. - Bardziej jednak boli przetrzymywanie przez MSZ przyznanego orderu. Zamiast zdobić wejście do gabinetu ministra, powinien trafić do łódzkiego muzeum.

Zdaniem krewnych, przekazanie medalu Łodzi jest zgodne z wolą Karskiego. Jak podkreśla dr Kozielewska-Trzaska, trzy najbliższe krewne kuriera są już bardzo wiekowe i mogą nie doczekać przekazania medalu.

- Tylko my, ustawowi spadkobiercy Jana Karskiego, możemy wymusić na MSZ, by wypełniło wolę stryja - tłumaczy. - Nie możemy czekać półtora roku na powrót odznaczenia z USA. Chcemy sprawę załatwić. Jeśli nie polubownie, to w sądzie - ostrzega.

Kiedy medal ma trafić do Łodzi? Według dr Kozielewskiej-Trzaski ministerstwo podało jej datę 20 maja. Ale MSZ tego nie potwierdza. "MSZ zawsze podkreślało, że Prezydencki Medal Wolności docelowo ma być przekazany do Muzeum Miasta Łodzi. (...) Staramy się uzgodnić z całą rodziną i miastem, kiedy przekazanie nastąpi"- podaje resort.

Bratanica była wprawdzie poinformowana o czasowej ekspozycji medalu w USA, ale "Ze względu na błąd urzędnika MSZ, korespondencja dotarła z dużym opóźnieniem do adresata. Wobec urzędnika MSZ wszczęto procedurę nałożenia kary dyscyplinarnej" - informuje resort.

Muzeum Miasta Łodzi chciałoby mieć medal w gabinecie Karskiego, razem z przekazanymi przez kuriera pamiątkami.

- Jesteśmy w kontakcie z rodziną Karskiego, która prowadzi rozmowy z MSZ. Wiemy, że chce przekazać medal nam - mówi Cezary Pawlak z Muzeum Miasta Łodzi.