Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krótka pamięć byłego prezesa Widzewa Łódź Przemysława Klementowskiego

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Przemysław Klementowski, Franciszek Smuda i Michał Sapota z Murapolu
Przemysław Klementowski, Franciszek Smuda i Michał Sapota z Murapolu Fot. Krzysztof Szymczak
Od lat kibice Widzewa narzekali, że nie mają pełnej i transparentnej informacji o sytuacji organizacyjnej i finansowej klubu. W końcu się doczekali.

W zeszłym tygodniu zarząd Widzewa przygotował program w klubowej telewizji i otwarcie opowiedział o kosztach i przychodach spółki. Kibice usłyszeli szokującą informację, że w 2020 roku klub wydał o około 2 mln złotych więcej, niż zarobił. To ewidentna odpowiedź na wywiad byłej prezes Martyny Pajączek, która stwierdziła, że pozostawiła klub w doskonałej kondycji finansowej.

Dobrze, że w Widzewie ktoś w końcu pokusił się o jakąś rzetelną ocenę rządzących, w tym przypadku byłej prezes. Gorzej, że tą sytuację wykorzystują do ataków na klub dawni działacze z urażoną ambicją. Jak były prezes Przemysław Klementowski, który w sponsorowanym przez siebie kibicowskim radiu internetowym przypomniał o sobie i w bardzo ostry sposób zaatakował rządzących dziś klubem. Teoretycznie był to wywiad, ale prowadzący nie potrafił zapomnieć, że Klementowski jest sponsorem radia. Nie odważył się zadać trudnego pytania byłemu działaczowi. Klementowski swobodnie atakował obecnych włodarzy Widzewa i przedstawiał siebie jako tego, który zostawił w Widzewie pełną kasę, z której następcy już tylko czerpali pełnymi garściami. To oczywiste nadużycie. Nie tylko dlatego, że Klementowski nigdy w tych finansach się specjalnie nie orientował, a pieczę nad nimi trzymał Władysław Puchalski. Także dlatego, że w wywodach byłego prezesa liczby po prostu się nie zgadzają. Sprawozdania składane w KRS jasno wskazują choćby na to, że rok po odejściu Klementowskiego ze stanowiska Widzew miał jeszcze większą nadwyżkę finansową!

Klementowski ani słowem nie wspomniał, że pieniądze, które jakoby dodatkowo wypracował, to po prostu środki, które trafiły do klubu od niedoszłego inwestora, a później sponsora klubu - Murapolu. Nie jest niczym dziwnym, że Widzew miał wtedy - w II lidze - wydatki mniejsze, niż w wyższej lidze, bo płacił piłkarzom po prostu mniej. Nie wspomina, że za jego czasów klub nie inwestował w akademię, która obecnie jest znaczącym punktem w budżecie klubu. Faktem jest, że Martyna Pajączek, która nie chciała słuchać Władysława Puchalskiego, zaczęła wydawać pieniądze zbyt lekką ręką. Dobrze, że rada nadzorcza to ukróciła. Dobrze, że ten fakt został rzetelnie przedstawiony kibicom. A, że daje to pożywkę hejterom jest po prostu skutkiem ubocznym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki