Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krystian Kierach, nowy koordynator ds. szkolenia młodzieży w Akademii ŁKS: Wynik w drużynach młodzieżowych to sprawa drugorzędna

R. Piotrowski
Krystian Kierach w GKS Bełchatów pracował od 2004 roku, a teraz pokieruje szkoleniem młodzieży w Akademii ŁKS [Fot. ŁKS Łódź]
W ŁKS doszło do zmian, ale nie w pierwszej drużynie beniaminka, która w niedzielę zmierzy się z Koroną Kielce, a w jego piłkarskiej Akademii. Nowym koordynatorem ds. szkolenia młodzieży został Krystian Kierach, który przez wiele lat pracował w GKS Bełchatów

Krystian Kierach ostatnich piętnaście lat spędził w GKS Bełchatów, a teraz pokieruje szkoleniem młodzieży w łódzkim klubie.

- W Bełchatowie pracował pan od 2004 roku. Czym skusił ŁKS?
- Zadzwonił do mnie prezes Tomasz Salski. Umówiliśmy się na rozmowę w cztery oczy, która była bardzo konkretna i merytoryczna. Spodobała mi się perspektywiczna wizja prowadzenia klubu, spodobało mi się to, jak prezes wyobraża sobie ten klub za kilka lat.

- Z dyrektorem sportowym Krzysztofem Przytułą też Pan rozmawiał?
- Spotkaliśmy się na długiej trzygodzinnej rozmowie, która była tak samo merytoryczna i inspirująca jak ta z prezesem. Potem pozostało porozmawiać z rodziną i spotkać się raz jeszcze z Tomaszem Salskim. W ten sposób znalazłem się w ŁKS.

- Domyślam się, że rewolucji tutaj nie będzie, ale istniał powód dla którego ściągnięto Pana do łódzkiego klubu.
- Rewolucjoniści zazwyczaj mają kiepskie życiorysy i marnie kończą. Nie po to tutaj przyszedłem. Jestem pod dużym wrażeniem i obiektów przy ul. Minerskiej, i tego ile już pracy włożono w Akademię ŁKS, ja natomiast przychodzę tutaj jako wsparcie dla trenerów. Moim zdaniem trener powinien zajmować się sprawami stricte szkoleniowymi i nie zaprzątać sobie głowy biurokracją. Jeżeli trener czuje takie wsparcie i zagwarantuje mu się komfort pracy, przekłada się to na jakość szkolenia i w tym kierunku zamierzamy podążyć. Co poza tym? O innych planach nie będę jeszcze mówił, bo jest za wcześnie. Na razie dwukrotnie spotkałem się z dyrektorem Krzysztofem Przytułą, ale na dobrą sprawę dopiero po dwudziestu takich spotkaniach będziemy w stanie określić to, jak naszym zdaniem wszystko powinno tu wyglądać w szczegółach.

- Pana zakres obowiązków?
- Nadrzędnym jest wspomniana opieka nad trenerami. Oni muszą czuć wsparcie. Co poza tym? Uprawnienia dla szkoleniowców, transfery, obserwacja zawodników, opieka nad zajęciami odbywającymi się w Szkole Marcina Gortata. Tych obowiązków jest więc dużo i potrzebuję trochę czasu, by się w to wszystko wdrożyć.

- Co we współczesnej piłce podoba się Panu najbardziej?
- Cenię sobie drużyny, które potrafią utrzymać się przy piłce. Przyznaję, że od wielu lat jestem kibicem klubu FC Barcelona i właśnie na tym modelu gry pragnę się wzorować. Pep Guardiola zrewolucjonizował piłkę nożną i dlatego zwracam zawsze uwagę i na jego drużyny. Chcemy aby młodzieżowe drużyny ŁKS charakteryzowały się właśnie taką chęcią i umiejętnością utrzymywania się przy piłce. Już wiem, że Akademia i jej trenerzy wykonali w tym kontekście w trakcie ostatnich trzech lat ogromną pracę przy selekcji grup młodzieżowych, więc nadal będziemy chcieli podążać w tym kierunku.

- W tej pracy należy się wykazać cierpliwością.
- Jeżeli ktoś oczekuje efektów naszej pracy po jednej rundzie czy nawet sezonie, będzie rozczarowany. Szkolenie zawodnika to proces, więc na te efekty trzeba będzie poczekać cztery-pięć lat. FIFA nazywa piłkarza „produktem”, więc sukcesem Akademii ŁKS będzie „wyprodukowanie” dużej ilości zawodników. Takich, którzy trafią do pierwszej drużyny ŁKS, którzy będą zasilać młodzieżowe reprezentacje Polski, a w dalszej przyszłości także pierwszą reprezentację naszego kraju.

- Tzw. parcia na wynik wśród najmłodszych drużyn nie ma w ŁKS?
- Wyniki grup młodzieżowych są sprawą drugorzędną, a niekiedy nawet trzeciorzędną. W piłce młodzieżowej raz się wygrywa, raz się przegrywa. Często wiele osób traktuje piłkę młodzieżową przez pryzmat seniorskich drużyn. Problem w tym, że w tych drugich na pierwszym miejscu jest wynik, a w zespołach młodzieżowych celem powinno być szkolenie. Zawsze powtarzałem podczas pracy w GKS Bełchatów, że od wyników jest tylko pierwsza drużyna. W polskim futbolu zreformowano wiele rzeczy. Pojawiły się nowości, które ułatwiają pracę trenerom i rozwój zawodnikom, wśród nich m.in. narodowy model gry. Jeśli chcemy doczekać się efektów niezbędny jest czas, skoro więc dziś bodźcujemy pięciolatka, to na ocenę naszej pracy trzeba będzie poczekać piętnaście lat. Ja wierzę, że to wszystko ma sens i za osiem-dziesięć lat doczekamy się wielu piłkarzy, którzy poradzą sobie także w silniejszych od polskiej ekstraklasy ligach, a przy tym takich, za których zagraniczne kluby będą płaciły tym polskim duże pieniądze. Liczę na to, że wśród nich znajdą się zawodnicy Łódzkiego Klubu Sportowego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki