Dziesięciu z 43 (licząc razem z dyrekcją) pracowników placówki przy ul. Częstochowskiej 36 zapowiedziało, że nie opuści ośrodka, póki nie zostaną spełnione ich żądania. Mało tego, zapowiedzieli, że w poniedziałek pierwsza osoba rozpocznie strajk głodowy. Z upływem czasu będą dołączać do niej pozostali pracownicy. O co walczą?
Protestujący przede wszystkim żądają zwolnienia dyrektorki Izabelli Kołeckiej. Strajkujący zarzucają dyrektorce niekompetencję, obawiają się też zwolnień. - Jesteśmy cały czas w placówce. Występujemy w tym czasie do władz oświatowych o spotkanie i negocjacje. Chcemy ustalenia, jaka będzie przyszłość ośrodka - mówi Małgorzata Paleczek z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Łodzi nr 1.
Przyszłość placówki stoi pod dużym znakiem zapytania. Przez wewnętrzny konflikt wiosną zredukowano liczbę wychowanków do 11 osób. We wrześniu natomiast przeniesiono resztę do innych ośrodków, rozmieszczonych w całej Polsce. W placówce obecnie znajdują się tylko dyrekcja, pracownicy administracyjni oraz wychowawcy, którzy pełnili dyżury w pustych salach...
Strajkujący obawiają się, że stracą pracę, a dyrektor Izabella Kołecka uważa, że w zaistniałych okolicznościach można spodziewać się zwolnień. Krzysztof Jurek, dyrektor wydziału edukacji Urzędu Miasta Łodzi, tonuje jednak nastroje.
- O przyszłości ośrodka poinformujemy 28 października. Pracownicy administracyjni i nauczyciele, mający więcej niż połowę etatu, otrzymali propozycję pracy w innych szkołach. Problem jest jednak z wychowawcami, którzy musieliby trafić do podobnego ośrodka - mówi Krzysztof Jurek.
Na początku roku szkolnego 2014/2015 dyrektor Kołecka poinformowała prokuraturę o możliwości stosowania przez wychowawców przemocy wobec podopiecznych. Jak dotąd, te oskarżenia nie zostały jednak potwierdzone.
- Do przesłuchania jest ponad 250 osób, które nierzadko znajdują się poza granicami województwa - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej. - Na wnioski musimy poczekać, ale pojawiają się i informacje mogące wskazywać na stosowanie przemocy pomiędzy wychowankami i w relacji z wychowawcami. Wymagają one wnikliwej weryfikacji, co jednak jest utrudnione ze względu na pojawiające się rozbieżności.
Izabella Kołecka broni swojej decyzji o zawiadomieniu prokuratury.
- Otrzymałam sygnały od wychowanków o stosowaniu przemocy i nie mogłam ich zignorować - twierdzi Izabella Kołecka, która odpiera również zarzuty nieumiejętnego sterowania placówką. - Gdy przyszłam do ośrodka, pluskwy gryzły wychowanków. Robiłam wszystko, aby zdobyć pieniądze na poprawienie warunków w placówce. Nie mam sobie nic do zarzucenia. To nie ja jestem przyczyną strajku - dodaje dyrektor MOW nr 1.
WKRÓTCE WIĘCEJ INFORMACJI
CZYTAJ TEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?