Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Kamiński, były piłkarz, dziś trener Widzewa: w naszej drużynie była jedność, piłkarze mieli charakter WYWIAD

Anna Gronczewska
Krzysztof Szymczak
Rozmowa z Krzysztofem Kamińskim, byłym piłkarzem Widzewa Łódź, dziś trenerem


Niedawno minęło 40 lat od czasu, gdy Widzew w europejskich pucharach wyeliminował Manchester United i Juventus Turyn. Grał pan w tych wielkich meczach?

Zależy których. Nie grałem w tych meczach, ale tych gdzie doszliśmy do półfinału Pucharu Europy, odpowiednika dzisiejszej Ligi Mistrzów. To było wielkie osiągnięcie.

Jak to się stało, że klub z nieznanej specjalnie w świecie Łodzi zaczął odnosić takie sukcesy?

Był właściwy dobór zawodników. Piłkarze mieli wpływ na to kto do nas trafiał. To było jeszcze nie za moich czasów, ale gdy do Widzewa przychodził Zbigniew Boniek to chłopaki robili zrzutkę na transfer. Prezes Ludwik Sobolewski konsultował się z nami w sprawie transferów. Dobór był pod względem charakteru. Jeśli piłkarz nie ma odpowiedniego charakteru to nie będzie dobrze grał. Jak ma charakter to inne braki da się dopracować.

Kiedy zaczął grać pan w Widzewie?

Przyszedłem do klubu w 1979 roku. Byłem pół roku i poszedłem na dwa lata do wojska. W tym czasie chłopaki przeszli Manchester United, pokonali Juventus. Potem wróciłem do Widzewa. Wywalczyłem miejsce w składzie. Był 1981 roku. Wiosną 1982 roku zdobyliśmy Mistrzostwo Polski. Do 1988 roku grałem w Widzewie.

Mieliście dobrą drużynę, pod różnym względami, nie tylko piłkarskimi..

Zawsze tworzyliśmy rodzinę, na boisku i poza. Do klubu przyjeżdżaliśmy godzinę przed treningiem, szliśmy na kawę do pani Basi. Rozmawialiśmy, potem razem jedliśmy razem obiad. Atmosfera była fajna. Ale atmosfera jest zawsze dobra, gdy są wyniki. Wtedy zdobywaliśmy Mistrzostwo Polski, odnosiliśmy sukcesy w europejskich pucharach. Wiadomo, że w drużynie były grupy, które trzymały ze sobą. Były też nieporozumienia, tego się nie da uniknąć. Rozstrzygaliśmy je we własnym gronie i tych nieporozumień nie było widać na boisku. Była na nim jedność. To działało. Nadal utrzymujemy kontakt, mamy Stowarzyszenie Byłych Piłkarzy Widzewa. Teraz spotkania krzyżuje nam pandemia. Wcześniej na spotkania przychodziło około 50 osób. Między innymi na widzewską wigilię.

Co pan teraz robi?
Od 10 lat prowadzę szkółkę piłkarską Sport Perfect. Bierze w niej udział ponad 200 chłopaków. Otrzymaliśmy Złoty Certyfikat PZPN za wzorowe prowadzenie treningów w grupach dziecięcych. Jestem też trenerem IV ligowej Andrespolii Wiśniowa Góra.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki