Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Kamiński domaga się pucharów Widzewa. Trzeba powalczyć o wyższe cele

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Piłkarze Wielkiego Widzewa Krzysztof Kamiński i Wiesław Wraga (od prawej) podczas uroczystości odsłonięcia muralu Włodzimierza Smolarka. Ta trójka walczyłaby o awans Widzewa do pucharów
Piłkarze Wielkiego Widzewa Krzysztof Kamiński i Wiesław Wraga (od prawej) podczas uroczystości odsłonięcia muralu Włodzimierza Smolarka. Ta trójka walczyłaby o awans Widzewa do pucharów Fot. Grzegorz Gałasiński
Piłka nożna. Wielu ludzi związanych z Widzewem zbulwersowało stanowisko klubu wypowiedziane po rundzie jesiennej PKO Ekstraklasy.

Wynikało z tej wypowiedzi jasno, że celem Widzewa w rundzie wiosennej nadal jest utrzymanie w ekstraklasie. O awansie do europejskich pucharów, które są o krok, nikt nie mówi.

- Ja się z tym nie zgadzam - mówi Krzysztof Kamiński, siedmiokrotny medalista mistrzostw Polski z Widzewem i uczestnik 23 pucharowych meczów. - O utrzymanie w lidze można grać wtedy, jeśli zajmuje się szóste miejsce od końca i do strefy spadkowej dzielą ledwie trzy punkty. Widzew dziś jest na podium ekstraklasy i szybko trzeba cele zweryfikować. Głównym celem musi być awans do rozgrywek o europejskie puchary.

W minionym sezonie w pucharach grały cztery pierwsze drużyny ekstraklasy, bo wicemistrzowski Raków zdobył Puchar Polski. Dzięki temu przepustkę do Europy dostała też Lechia Gdańsk. Z takiej samej okazji może skorzystać Widzew, jeśli nawet nie uda się dogonić Rakowa i Legii, a Lech wyprzedzi łodzian.

- Owszem, żeby utrzymać dobrą pozycję przed decydującym meczami w ekstraklasie, albo jeszcze ją poprawić, wystarczy lekka kosmetyka drużyny - dodaje Krzysztof Kamiński. - Wystarczy kupić trzech zawodników, zainwestować w ten dobrze zbudowany zespół i walczyć o najwyższe cele. Trzeba kupić dobrego napastnika za granicą, bo w Polsce takiego nie znajdziesz i podjąć rękawicę.

Zdaniem Krzysztof Kamińskiego takie minimalistyczne stanowisko klubu zniechęca kibiców.

- Jak ja mam teraz oglądać Widzew, z jakiej pozycji? - dodaje popularny „Kamyk”, który w pucharowych meczach Widzewa rywalizował z takimi gwiazdami jak Paolo Rossi czy Michel Platini. - Czy jak Widzew uzyska już pewne utrzymanie i przegra następne dwa mecze, to mam powiedzieć, że nic się nie stało? Absolutnie. Może się czepiam, ale ja domagam się pucharów Widzewa. Jeżeli się już zrobiło tak wiele w ekstraklasie, za co chwała drużynie, to trzeba pchać się dalej.

Widzew zyskał prawdziwą sławę w Polsce, a później w Europie właśnie poprzez pryzmat pucharów. Jako pierwszy wyeliminował angielski zespół (Manchester United), wygrywał boje z Juventusem i Liverpoolem. Tylko moje pokolenie pamięta tamte legendarne mecze. Dlaczego synowie i wnukowie nie mają przeżyć dzięki Widzewowi nowej pucharowej przygody?

- Wypowiedzi o walce drużyny o utrzymanie negatywnie wpływa też na samych piłkarzy - kończy Krzysztof Kamiński. - Wykonają swoją robotę i nie widzą kolejnego celu do zdobycia. Widzew jest wielki i potężny, a nie małostkowy. Ma grać o najwyższe cele. O utrzymanie mogą grać Miedź czy Korona.

Krzysztof Kamiński ma też jak najlepsze zdanie o trenerze Januszu Niedźwiedziu. - Potrafił zbudować drużynę, w którą mało kto wierzył, ale teraz nie bójmy się grać o puchary - apeluje słusznie piłkarz Wielkiego Widzewa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki