Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Kwiatkowski: Odnoszę wrażenie, że część łodzian w Warszawie wstydzi się Łodzi

rozm. Marcin Darda
Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
Z Krzysztofem Kwiatkowskim, byłym parlamentarzystą PO, obecnie prezesem NIK, rozmawia Marcin Darda.

W Łódzkim Zespole Parlamentarnym , który Pan kiedyś prowadził, działa już tylko trzech parlamentarzystów PO. To jak on może coś załatwić dla Łodzi, skoro tworzy go w zasadzie opozycja?
Kiedy ja byłem przewodniczącym tego zespołu, w jego skład weszli niemal wszyscy parlamentarzyści, poza Cezarym Grabarczykiem i Iwoną Śledzińską-Ka-tarasińską, jeśli mówimy o PO. Cieszę się, że gdy ja prowadziłem pracę tego zespołu, to spotykali się w nim parlamentarzyści ze wszystkich opcji, żeby wspólnie roz-mawiać o tym, jak skuteczniej i efektywniej rozwiązywać problemy, które dotyczą Łodzi i regionu.

Ale to jeszcze za Pańskiego przewodnictwa rozpoczęło się odchodzenie z zespołu posłów PO. Pytanie brzmi zatem, czy walczyliście o dobro Łodzi, czy tylko między sobą?
Gdy byłem przewodniczącym tego zespołu, wszyscy jego członkowie byli wówczas zainteresowani wyłącznie wspólną i merytoryczną pracą, gdyż realizacja takich działań wykracza poza jedną kadencję.

A jak Pan myśli, dlaczego nie należą do niego dziś?
Szkoda, że część parlamentarzystów zrezygnowała z tej formuły współpracy. A przecież Łódzki Zespół Parlamentarny stał się inspiracją dla posłów z innych województw, aby ponad politycznymi podziałami pracować dla swoich regionów. Pamiętam, jak zgłosili się do mnie posłowie i senatorowie z województwa dolnośląskiego i wielkopolskiego, żeby razem wspierać projekt KDP, przekonani argumentami, które publicznie prezentowałem w tej sprawie...

Że też wspomniał Pan akurat o KDP... Wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk chce założyć właśnie taki zespół parlamentarny, który pilnowałby tego projektu.
Cieszę się, że moje działania będą kontynuowane. W nowej perspektywie unijnej nie będziemy bowiem w stanie wydać ogromnych pieniędzy dedykowanych kolei wyłącznie na modernizację istniejących szlaków. Potrzebna jest budowa całkowicie nowych linii. W obecnej perspektywie nie ma ograniczenia, które było podstawą do wstrzymania prac nad KDP. Komisja Europejska ma ponad 100 mld zł na projekty transgraniczne w ramach programu "Łącząc Europę" . Pieniądze te będą przyznawane wyłącznie na inwestycje transgraniczne, czyli np. na szybką kolej: Warszawa - Łódź - Wrocław-Praga. Rozmawiałem o tym ostatnio z Miroslavem Kalą, szefem czeskiego Najwyższego Organu Kontroli, i przekonałem go do idei szybkiego pociągu, łączącego Polskę z Czechami.

Tylko o KDP rozmawia Pan podczas takich spotkań, jeśli chodzi o Łódź?
Wykorzystuję często rozmowy z zagranicznymi partnerami do pokazywania Łodzi i jej mieszkańców z jak najlepszej strony. Tłumaczę, dlaczego nie przeprowadziłem się z Łodzi do Warszawy, chociaż tam pracuję.

Są tacy, którzy mówią, że Pański lobbing dla Łodzi to po prostu zatrudnianie łodzian albo nawet zgierzan....
Jeżeli mamy w Łodzi świetnych fachowców, to warto korzystać z ich wiedzy. Np. ostatnio do Kolegium NIK, czyli najważniejszego ciała rozstrzygającego spory, które powstają przy okazji naszych kontroli, powołano dwie łodzianki. Sejm zaaprobował te kandydatury bez sprzeciwu, ponieważ obie panie profesor to uznane autorytety naukowe. Pani prof. Teresa Dębowska-Romanowska, były sędzia Trybunału Konstytucyjnego, to wybitny ekspert w sprawach samorządu terytorialnego i finansów publicznych. A prof. Elżbieta Kryńska to kierownik Katedry Polityki Ekonomicznej na Wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym UŁ.

Czy w Warszawie istnieje coś takiego jak lobby łódzkie?
Mam wrażenie, że część osób, które pochodzą z Łodzi, nie zawsze chce się do swojego miasta przyznawać. Zaskakuje mnie to, bo sam, jeszcze jako minister sprawiedliwości, swoich najważniejszych zagranicznych partnerów zapraszałem do Łodzi. Gościli tutaj m.in. ministrowie sprawiedliwości Węgier, Rosji i Czech, a także przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Wszyscy oni byli zainteresowani nie tylko historią, ale i współczesnymi problemami naszego miasta. Nigdy nie zapomnę, jak mój kolega z Czech był zdumiony bogactwem zbiorów Muzeum Sztuki - MS2, mój rosyjski odpowiednik podziwiał Rynek Manufaktury i Pałac Poznańskiego, a wicepremier i minister sprawiedliwości Węgier, Tibor Navrac-sics, polubił ulicę Piotrkowską. Prof. Jerzy Buzek był zaś pod wrażeniem inwestycji rewitalizacji zabudowań pofabry-cznych, w których mieszczą się wydziały Politechniki Łódzkiej.

Jest wniosek do NIK o kontrolę budowy łódzkiego dworca. Gdyby wyszło coś nieładnego to będzie Pan "wrogiem Łodzi".
Kontrola NIK za każdym razem sprawdza, jak wydawane są publiczne pieniądze. Także pieniądze mieszkańców Łodzi. Mam nadzieję, że nowy Dworzec Fabryczny jest budowany zgodnie z przepisami prawa, a odpowiedzialni za tę inwestycję dotrzymają terminu jej realizacji i nie przepadną nam unijne pieniądze. Jeżeli tak jest, to wnioski z kontroli potwierdzą, że inwestycja jest realizowana prawidłowo, co umożliwi jej szybsze rozliczenie finansowe. Chciałbym jak najszybciej jako pasażer przyjechać pociągiem z Warszawy na nowy dworzec, do mojej ukochanej Łodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki