Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Kwiatkowski, prezes Najwyższej Izby Kontroli, przerwał milczenie

Marcin Darda
Bartek Syta
Krzysztof Kwiatkowski po miesiącu od ujawnieniu tzw. afery w NIK-u, na Twitterze napisał , że “wraca do normalnej pracy w NIK”.

Kwiatkowski udzielił także wywiadu “Rzeczpospolitej”, co oznacza, że publicznie zabrał głos po raz pierwszy od miesiąca, gdy “przekazał nadzór na kontrolami i jednostkami organizacyjnymi NIK swoim zastępcom, a sam złożył wniosek o zrzeknięcie się immunitetu i wyłączył się z “działalności zewnętrznej”.

Sprawa zawisła jednak w próżni, bo nie ma procedur, które pozwalają Sejmowi na uchylenie mu immunitetu. Dopiero przed tygodniem poseł Ryszard Kalisz złożył wniosek o postawienie Kwiatkowskiego przed Trybunałem Stanu. Prokuratura chce postawić mu cztery zarzuty, m.in. związane z “manipulowaniem konkursami” na wiceszefa delegatury NIK w Rzeszowie, szefa delegatury NIK w Łodzi oraz wiceszefa Departamentu Ochrony Środowiska w centrali NIK.

W “sprawie rzeszowskiej” zarzuty ma otrzymać także poseł Jan Bury, poseł PSL z Podkarpacia. Prokuratura ma nagranie rozmowy Kwiatkowskiego z Burym, w której prezes przypomina posłowi, by “szykował” kogoś na stanowisko wiceszefa, a gdy został nim były asystent Burego, poseł PSL napisal do prezesa NIK SMS-a ze zdaniem, iż donisiono mu, że “zadanie wykonane”. Co Kwiatkowski mówi w “Rz”? Przekaz, jaki wynika z wywiadu mieści się w jednym zdaniu: “oczyszczę się z zarzutów”. Tak zresztą brzmi tytuł wywiadu. Prezes Kwiatkowski komentując wniosek prokuratury o uchylenie mu immunitetu, określa, że “czyta się go, jak artykuł słabego tabloidu”, “są tam niedomówienia, wyrwane z kontekstu fragmenty rozmów oraz narracja przypominająca powieść”.

O pośle Burym mówi, że “nie jest jego kolegą, a tym bardziej przyjacielem, bowiem on, Kwiatkowski, “swoje przyjaźnie lokuje w innym kręgu osób”. Dalej czytamy, że “kreowanie przez prokuraturę katowicką ich wzajemnych relacji na wzór jakiegoś wyimaginowanego spisku, jest w nadużyciem” i “tego właśnie dowiedzie przed organami, które będą wyjaśniały tę sprawę”.

Z wywiadu dowiadujemy się także, że prezes NIK wszczął postępowanie dyscyplinarne wobec wiceszefa rzeszowskiej delegatury “w związku z podejrzeniem prokuratury przekazania posłowi Buremu dokumentów z postępowania kontrolnego”.

Na pytanie o wybory dyrektora delegatury łódzkiej, któremu Kwiatkowski miał za wczasu podsunąć pytanie i swą prezentację, Kwiatkowski odpowiada, iż “to jest ten przypadek, w którym prokuratura poinformowała mnie, że jestem zobowiązany do zachowania bezwzględnej tajemnicy”. Chwilę potem dodaje jednak, “że nie tylko w jego ocenie nie było tam żadnych uchybień. Wszystko odbyło się w zgodzie z prawem”, co on, Kwiatkowski, udowodni.

Prezes NIK stwierdza też, że “dziwi go ogromna medialna aktywność prokuratury, która organizowała w tej sprawie konferencje prasowe”. Według niego “wszyscy wiedzą, że natychmiast także pojawiły się przecieki do mediów, a nawet - czego absolutnie nie jest w stanie zaakceptować - komentarze prokuratora w mediach”. Dodał, że “chce mieć możliwość odniesienia się do całości materiału dowodowego, a nie tylko do jego urywków, które przygotowywane są na użytek mediów”.

Na pytanie, czy prezesowi NIK wypada wdawać się w rozmowy z posłami na temat obsady stanowisk, Kwiatkowski odpowiada, że “prezes NIK, (...) prowadzi wiele rozmów z posłami. Nie może być jednak tak, że jego rozmówcy, dobre wychowanie i pewien (...) brak asertywności w kontaktach interpersonalnych odczytują w sposób korzystny wyłącznie dla siebie”.

Kwiatkowski zdymisjonował też wieloletniego rzecznika NIK Pawła Biedziaka, który został przesunięty na stanowisko radny prezesa Izby. Nieoficjalnie wiadomo, że Biedziak jako rzecznik doradzał Kwiatkowskiemu ustąpienie ze stanowiska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki