Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: ks. Bashobora budzi nieufność

Joanna Leszczyńska
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski Krzysztof Szymczak/archiwum
Nie potępiam absolutnie ludzi, że pojadą na ten stadion, rozumiem ich, natomiast uważam, że biskup ma obowiązek powiedzieć wiernym, czy to, co się mówi o księdzu z Ugandy, jest prawdziwe, czy nie. Czy w tych 27 przypadkach faktycznie stwierdzono zgon i czy faktycznie działanie księdza spowodowało, że ci ludzie powstali z martwych. Dlaczego to jest jeszcze dla mnie ważne? Bo biskup Henryk Hoser ma wykształcenie medyczne, nawet jest ekspertem episkopatu, m.in. w sprawie in vitro. Milczenie nie jest dobrym rozwiązaniem, gdyż wątpliwości jeszcze bardziej narastają. Z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim rozmawia Joanna Leszczyńska.

Na Stadionie Narodowym w Warszawie odbywają się rekolekcje m.in. z udziałem ks. Johna Bashobory, ugandyjskiego duchownego. Ksiądz, uchodzący za uzdrowiciela, odprawi mszę w intencji uzdrowienia. Weźmie ksiądz udział w tych rekolekcjach?
Szanuję różne drogi w Kościele, w tym Ruch Charyzmatyczny, którego przedstawicielem jest ks. Bashobora, czy neokatechumenat, ale mnie to nie odpowiada. Zauważyłem, że ksiądz Bashobora więcej teraz przebywa w Polsce niż w Afryce. Ciągle jeździ po naszym kraju, rozumiem, że szukając pieniędzy na swoją działalność charytatywną w Ugandzie. Poza Polską praktycznie jest nieznany.

Zaprosił go biskup Henryk Hoser z diecezji warszawsko-praskiej...

Tak, biskup był misjonarzem w Afryce i ma kontakty z tamtejszymi duchownymi. Moje wątpliwości budzi przede wszystkim informacja podawana przez organizatorów, że ksiądz Bashobora wskrzesił 27 zmarłych. A jeszcze parę lat temu na jednej ze stron Ruchu Charyzmatycznego czytałem, że ksiądz Bashobora wskrzesił 40 osób. Tymczasem wskrzeszeń, opisywanych w Ewangelii, było zaledwie kilka i dotyczyły boskiej mocy Jezusa Chrystusa. Dla mnie informacje o wskrzeszeniach ugandyjskiego duchownego są niewiarygodne.
Nie potępiam absolutnie ludzi, że pojadą na ten stadion, rozumiem ich, natomiast uważam, że biskup ma obowiązek powiedzieć wiernym, czy to, co się mówi o księdzu z Ugandy, jest prawdziwe, czy nie. Czy w tych 27 przypadkach faktycznie stwierdzono zgon i czy faktycznie działanie księdza spowodowało, że ci ludzie powstali z martwych. Dlaczego to jest jeszcze dla mnie ważne? Bo biskup Henryk Hoser ma wykształcenie medyczne, nawet jest ekspertem episkopatu, m.in. w sprawie in vitro. Milczenie nie jest dobrym rozwiązaniem, gdyż wątpliwości jeszcze bardziej narastają.
Dlaczego jestem taki nieufny? Jeszcze kilka lat temu były promowane oddolnie objawienia i cuda, jakie się działy na ogródkach działkowych w Oławie. Mówiono o jednym z najważniejszych wydarzeń religijnych po wojnie. Nawet nielegalnie zbudowano tam kościół. Zjeżdżali się ludzie z całej Polski i z zagranicy. I dziś nie ma śladu po tym. Kościół zresztą bardzo zdecydowanie był przeciwko temu. Ówczesny ordynariusz archidiecezji wrocławskiej, kardynał Henryk Gulbinowicz, skutecznie temu przeciwdziałał. Myślę, że tu trzeba przyjąć zasadę, która w Nowym Testamencie określana jest jako zasada Gamaliela: że jeżeli coś jest boskie, to samo wzrośnie, a jeżeli tylko ludzkie, to się rozleci i nie będzie śladu. Zatem po owocach poznamy ks. Bashoborę.

Jaki ma ksiądz stosunek do charyzmatyków w Kościele?

Miałem doświadczenia pozytywne i negatywne. Pozytywne wtedy, kiedy Ruch Charyzmatyczny rozwijał się w kierunku modlitwy, obudzenia religijności. Ale spotkałem się też z grupami "nawiedzonymi", które plotły niestworzone bzdury. W warszawskim Ruchu Rodzin Nazaretańskich jeden mężczyzna uznał, że jest wcieleniem Matki Bożej. Kardynał Nycz wtedy interweniował, gdyż dochodziło do rozłamów. Ludzie odchodzili z Kościoła. Nie chcę jednak przekreślić całego Ruchu Charyzmatycznego. Za zaproszenie ks. Bashobory odpowiedzialność bierze biskup Hozer. Do tej pory żaden biskup publicznie nie akceptował tych rzeczy. Poza tym samo organizowanie rekolekcji na stadionie i pobieranie pieniędzy budzi moje wątpliwości. Od czego są kościoły i sanktuaria? Ja też zbieram pieniądze na cele społeczne, jak Bashobora, ale nie przyszłoby mi do głowy, by sprzedawać bilety na wykłady czy prelekcje.

Czy poprzez Ruch Charyzmatyczny Kościół szuka nowej drogi?

Charyzmatycy twierdzą, że ten ruch ma odnowić Kościół. Stanowiska Watykanu w tej sprawie nie znam, a nasi biskupi są podzieleni: jedni sympatyzują z ruchem, inni są krytyczni. Przyszedł czas, by episkopat oficjalnie się wypowiedział. Sprawy zaszły za daleko.

Wierzy ksiądz w uzdrowicieli?

Uzdrowiciele, o których słyszałem, byli dla mnie z pogranicza hochsztaplerstwa. Znam wiele świadectw ludzi, którym to nic nie pomogło, a działam przecież w Towarzystwie im. Brata Alberta, obracając się w środowisku niepełnosprawnych i psychicznie chorych. Wolałbym, by Kościół w Polsce bardziej się koncentrował na tym, jak dotrzeć do młodzieży, jak lepiej prowadzić katechizację. Ruch księdza Blachnickiego, przez jaki ja przeszedłem, to była odnowa Kościoła. Teraz idziemy w kierunku ogromnych medialnych, płatnych spektakli na stadionach.

Ksiądz nie wierzy w moc mszy o uzdrowienie?

Wierzę w moc każdej mszy świętej. Także pielgrzymek w intencji uzdrowienia. Ale w tym sensie, że chory i jego bliscy otrzymują wsparcie psychiczne, dociera do nich sens choroby i cierpienia. Ale nie widziałem jeszcze nigdy, by człowiek, który od dziecka poruszał się na wózku, nagle wstał po pielgrzymce, albo człowiek z zespołem Downa pozbył się upośledzenia.
Rozm. Joanna Leszczyńska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: ks. Bashobora budzi nieufność - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki