Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ksiądz Misiak chce zostać pastorem. To ostateczne pożegnanie z Kościołem katolickim?

Anna Gronczewska
Ksiądz Misiak
Ksiądz Misiak archiwum prywatne/Facebook/archiwum Dziennika Łódzkiego
Ksiądz Michał Misiak postanowił zostać pastorem Kościoła zielonoświątkowego. Mieszka teraz w Tanzanii. Tam też razem z przyjaciółmi założył Biura Podróży LOVELY AFRYCA.

Kilka miesięcy temu ks. Michał Misiak, kapłan archidiecezji łódzkiej wyjechał do Tanzanii. Tam zamieszkał w misji prowadzonej przez Kościół zieloświątkowy. Wcześniej otrzymał urlop od ks. abp Grzegorza Rysia, metropolity łódzkiego. Na swoim profilu na Facebooku ks. Michał Misiak regularnie zdaje relacje z pobytu w Tanzanii. Niedawno ukazała się tam informacje, że razem z przyjaciółmi otworzył Biuro Podróży LOVELY AFRYCA.

- Atrakcyjce wakacje w Afryce za 6.900 zł! - czytamy. -To najniższa cena na rynku turystycznym. Bogaty w oryginalne atrakcje program. Kontakt z prawdziwą, „niehotelową: Afryką. Opieka duchowa. Okazja do udziału w projektach ewangelizacyjnych i prospołecznych w wiosce Puna.

W programie jest m.in. Kilimangaro, Zanzibar, gotowanie z Masajami, rejs statkiem po oceanie i łowienie ryb.

Ale w niedziele na profilu ks. Michała Misiaka na Facebooku ukazał się inny ważny komunikat. Ogłosił swe pożegnanie z Kosciołem katolickim i chęć zostania pastorem w Kościele Zielonoświątkowym.

- Od 8 lat prosiłem Ojca Świętego o możliwość bycia księdzem i założenia rodziny, z powodu rozeznanego na 2 tygodniowych rekolekcjach ignacjańskich, powołania do małżeństwa i ewangelizacji – napisał ks. Michał Misiak. - W zeszłym roku ksiądz abp Grzegorz próbował rozwiązać mój wewnętrzny konflikt i zaproponował mi odejście z kapłaństwa lub parafię w Konstantynowie Łódzkim. Wybrałem parafię. Po trzech miesiącach, na prośbę mojego proboszcza, zostałem odwołany z przyczyn „niewłaściwego wypełniania posługi wikariusza”. To był dla mnie znak od Boga, że On ma inne miejsce i inną służbę dla mnie. Wyjechałem na misję do Afryki, by przez pomaganie siostrom i braciom z Trzeciego Świata odnowić swoje powołanie do miłości Boga i ludzi i odnaleźć prawdę o sobie samym. Ksiądz arcybiskup dyspensował mnie od brewiarza, sutannę zostawiłem w polskiej szafie i zacząłem życie karmiąc się Słowem Bożym i łaską płynąca z osobistej relacji z moim Panem Jezusem Chrystusem.

Ks. Michał Misiak zaznaczył, że jego powołaniem jest służba Bogu i ludziom oraz małżeństwo. Stwierdził, że chce iść tą drogę.

- W liście z Watykanu dostałem braterskie upomnienie – wyjaśniał ks. Michał Misiak. - Wiem, że gdy nie wrócę do wcześniejszego systemu życia i w przyszłości zawrę przymierze małżeńskie w Kościele katolickim zostanę ukarany zakazem głoszenia Ewangelii, katechizowania i posługi duchowej we wszystkich kościołach katolickich na świecie. Nie mogę się na to zgodzić, gdyż Chrystus zaprasza mnie do ewangelizacji i głoszenie o Jego miłości i o Jego prawie. Z zakończeniem posługi kapłańskiej muszę zatem zakończyć moją duchową drogę w Kościele katolickim. Bóg o wszystko już się zatroszczył. Zaprosił mnie do Kościoła zielonoświątkowego, w którym w przyszłości pragnę podjąć posługę pastora. Jestem szczęśliwszy będąc w tym miejscu, w którym dziś jestem, ale wierzę, że to co najpiękniejsze jest jeszcze przede mną.

Przypomnijmy, że w zeszłym roku pochodzący z Tomaszowa Mazowieckiego ks. Michał Misiak przebywał w Izraelu. Tam przyjął tzw. chrzest z wody udzielony przez pastora jednego z ewangelicznych Kościołow. Po tym z mocy prawa został suspendowany. Ale abp. Grzegorz Ryś cofnął suspensę i dał ks. Michałowi Misiakowi jeszcze jedną szansę. Zaczął wtedy pracować w kosciele pw. Nawiedzenia NMP w Konstantynowie Łódzkim.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki