Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Księża i urzędnicy będą w niedzielę ostrzegać przed dopalaczami

Marcin Bereszczyński
Grzegorz Dembinski/Polskapresse
W co drugą niedzielę w kościołach dekanatu pabianickiego będzie się odbywać akcja ostrzegania przed dopalaczami. Najpierw na Bugaju.

W woj. łódzkim jest około 30 sklepów z dopalaczami, z czego w Pabianicach są cztery, o których wie magistrat. Ostatnio jeden sklep został przeniesiony w pobliże kościoła Miłosierdzia Bożego na pabianickim Bugaju. Dlatego w tym kościele w tę niedzielę zainaugurowana zostanie kampania przeciwko dopalaczom. Akcja przed kościołem rozpocznie się przed mszą o godz. 8.30 i potrwa do godz. 14.

- Po każdej z trzech mszy, odprawianych w tym czasie, w tym mszy dla dzieci, rozdawane będą ulotki z informacjami, jak rozpoznać zagrożenie i gdzie szukać pomocy. Można też porozmawiać na miejscu z pracownikiem Ośrodka Profilaktyki i Integracji Społecznej, czyli placówki zajmującej się pomocą osobom uzależnionym - mówi Aneta Klimek, rzeczniczka Urzędu Miasta w Pabianicach.

- W ogłoszeniach duszpasterskich po każdej mszy będzie nagłaśniana akcja antydopalaczowa. O tym, że dopalacze są niebezpieczne i można po nich umrzeć, chcemy informować osoby w różnym wieku. Chcemy wykorzystać różne autorytety - mówi Monika Szewczyk, naczelnik wydziału spraw społecznych i gospodarczych UM w Pabianicach.

W miejską akcję przeciwko dopalaczom włączyli się też pabianiccy księża. Podczas mszy będą mówić o zagrożeniach, związanych z dopalaczami. Akcja będzie odbywała się co dwa tygodnie. Za każdym razem przed innym kościołem. Kampania obejmie 10 kościołów pabianickiego dekanatu, czyli osiem parafii w Pabianicach, a także w Woli Zaradzyńskiej i Górce Pabianickiej.

- Straż miejska naliczyła 180 osób, które jednego dnia, w ciągu kilku godzin weszły do jednego ze sklepów z dopalaczami - mówi Aneta Klimek. - Rozpowszechniła się też sprzedaż z ręki i dystrybucja dopalaczy poza sklepami oraz zamawianych przez internet.

W ubiegłym roku na oddział toksykologiczny w Łodzi trafiło prawie 300 zatrutych dopalaczami. Najmłodsza osoba miała 15 lat.

- Trzeba ostrzegać przed dopalaczami jak najwcześniej, już w przedszkolu - podkreśla Przemysław Biliński, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w szpitalu im. Kopernika w Łodzi. - Trzeba edukować z różnych poziomów, przez różne autorytety, różne osoby i różne formy.

Przemysław Biliński, który był głównym inspektorem sanitarnym, gościł w Pabianicach na początku kwietnia. Podpowiadał urzędnikom, co robić, by ukrócić biznes dopalaczowy w mieście.

W marcu w pabianickich szkołach zorganizowano inną akcję. Jej głównych hasłem było: "Całe miasto o tym trąbi, bierzesz dopy - będziesz zombie". Zbierano podpisy pod listem do prezydenta RP, by zaostrzył walkę z dopalaczami.
Na razie pabianiczanie walczą niekonwencjonalnymi metodami. Na początku tygodnia sklep z dopalaczami na Bugaju został obrzucony cuchnącą cieczą.

To właśnie na Bugaju 30-letni mieszkaniec po zażyciu dopalaczy przez godzinę biegał po trawniku i wydzwaniał domofonem do lokatorów jednego bloku. Przybyli na miejsce strażnicy miejscy i ratownicy medyczni nie mogli się z nim porozumieć. Przewieziono go do Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi na obserwację.

Podobnie skończyła się przygoda z dopalaczami 35-letniego łodzianina, który zdemolował toaletę w jednym z zakładów pracy Pabianicach. Tłumaczył, że uciekał przed zmutowanymi królikami. Był tak pobudzony, że nie mogło go utrzymać czterech policjantów i dwóch ochroniarzy. Zniszczenia wyceniono na 20 tys. zł. Amatorowi dopalaczy grozi do pięciu lat więzienia.
Dramatycznie mogła zakończyć się też przygoda z dopalaczami w woj. zachodniopomorskim. Młode małżeństwo po zażyciu środków zadzwoniło na policję i błagało o pomoc. Pod opieką mieli dwójkę dzieci. Do mieszkania natychmiast przyjechali policjanci i ratownicy medyczni. Małżeństwo trafiło do szpitala, a dziećmi zajęła się babcia. Teraz sprawę nieodpowiedzialnych rodziców rozpatrzy sąd rodzinny.

wsp.: Agnieszka Jędrzejczak

Źródło x-news: Wezwali policję, bo zatruli się dopalaczami. "Wyważcie drzwi. Czegoś się napaliliśmy."

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki