Można się domyślać, że według Korwinowego kodeksu, na przykład każda kobieta, która nie lubi być gwałcona i nie uważa się za mniej inteligentną od mężczyzn, ma prawo podejść do Korwina i trzasnąć go na odlew. Tak po prostu, bo czuje się obrażona jego złotymi myślami.
Jest jeszcze jedna rzecz. Korwin nazywa Boniego "gnidą", siebie uważając za człowieka honoru. Twierdzi, że spoliczkował Boniego za to, iż ten najpierw w 1992 roku podczas prac nad ustawą lustracyjną nazwał go w Sejmie idiotą i oszołomem, a później, w 2007 roku, przyznał, że podpisał współpracę z SB.
Na co czekał Korwin przez te wszystkie lata? Na immunitet parlamentarny, który zapewnia mu bezkarność? To chyba niemożliwe. Tak robią tylko tchórzliwe gnidy, pozujące na ludzi honoru.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?