Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Które imprezy powinny wrócić na Piotrkowską po zakończeniu remontu?

Matylda Witkowska
Wyścigi  łodzi na kołach zostały zawieszone na czas remontu Piotrkowskiej. Nie jest pewne, czy powrócą
Wyścigi łodzi na kołach zostały zawieszone na czas remontu Piotrkowskiej. Nie jest pewne, czy powrócą Grzegorz Gałasiński/archiwum
Remont na Piotrkowskiej w Łodzi stał się okazją do rezygnacji z dotychczasowych imprez i atrakcji. Po zakończeniu prac trzeba będzie na nowo zabrać się do ich organizacji.

Trwający od ponad roku remont Piotrkowskiej narobił kłopotów zarówno przedsiębiorcom z Piotrkowskiej, jak i zwykłym łodzianom, korzystającym z deptaka. Jednak dzięki pracom przynajmniej jeden problem został rozwiązany: chwilowo na Piotrkowskiej nie trzeba urządzać imprez. Ale remont się skończy i problem powróci: jakie na Piotrkowskiej urządzać imprezy, by mogły konkurować z tymi w centrach handlowych.

Pogodowe dylematy

Istotę problemu doskonale oddaje dyskusja, która wywiązała się niedawno wokół imprezy na zakończenie remontu. Biuro promocji miasta chciało koniec prac na Piotrkowskiej uczcić imprezą dla mieszkańców za 200 tys. zł. Jednak radni opozycji wniosek odrzucili, argumentując, że po wydaniu 48,5 mln zł na remont taka kwota na promocję deptaka to zbyt dużo. Kilkudziesięciu przedsiębiorców złożyło protest do prezydent Łodzi i Rady Miejskiej.

- Wielu łodzian od lat nie było na Piotrkowskiej. Impreza na zakończenie remontu to doskonała okazja, by pokazać im Piotrkowską i zachęcić, by tu przychodzili - mówił w ubiegłym tygodniu na konferencji prasowej Ali Koussan, właściciel klubu One 21 i były społeczny doradca prezydenta Łodzi ds. ulicy Piotrkowskiej.

Jak na ironię, dwa dni po proteście dużą imprezę tematyczną organizował Zakład Wodociągów i Kanalizacji. Z okazji Światowego Dnia Wody zaprosił do... Manufaktury.

- Ze względu na marcowy termin święta nie mogliśmy jej zrobić na świeżym powietrzu - mówi Miłosz Wika, rzecznik prasowy ZWiK. - Jednak w przyszłym roku myślimy o przeniesieniu jej do EC1, gdzie też będzie ruch i będziemy mogli liczyć na wielu widzów.

ZWiK za rozłożenie sceny w Manufakturze zapłacił symboliczną kwotę 500 zł plus VAT. W zamian zyskał pewne warunki lokalowe, tłumy chętnych i wsparcie marketingowe. Manufaktura zyskała ciekawą imprezę, a łodzianie - okazję do dobrej, inteligentnej zabawy. Zyskali wszyscy, poza Piotrkowską.

Trudno oczywiście wymagać, by marcowe imprezy organizować w plenerze, ale decyzja ZWiK pokazuje, co tak naprawdę oferuje Manufaktura: niezależność od aury (w razie deszczu część atrakcji można przenieść do zadaszonej galerii handlowej), nieprzebrane tłumy potencjalnych klientów, dobrą reklamę i co najważniejsze - gwarancję sukcesu.

Porażka w świątecznym stylu

Takiego sukcesu nie mogli odnieść organizatorzy ubiegłorocznego jarmarku wielkanocnego na Piotrkowskiej: łódzki magistrat do spółki z firmą Intersolar oraz Polską Izbą Produktu Regionalnego i Lokalnego. Nietypowa jak na marzec zimowa aura pogoda zamieniła handlowe święto w katastrofę. Nad górskimi serami i regionalnymi kiełbasami hulała zadymka, klientów nie było, część wystawców wróciła do domu wcześniej.

Czytaj dalej na drugiej stronie

W tym roku chętnych na świąteczny jarmark już nie ma. Nie odbył się także jarmark bożonarodzeniowy. Tymczasem w innych miastach nie tylko zimowe, ale i wiosenne jarmarki kwitną: w Krakowie stragany rozłożą się na Rynku, w Katowicach na ulicy Staromiejskiej, w Poznaniu na Starym Rynku. W Łodzi chętni będą mogli zapewne zrobić zakupy na straganach jarmarków regionalnych, organizowanych przez większe centra handlowe.

Na razie brak jarmarków można tłumaczyć utrudnieniami remontowymi. Ale prawda jest taka, że i po remoncie nie będzie komu ich robić. Fundacja Ulicy Piotrkowskiej, która organizowała wcześniejsze edycje, zniechęciła się mizernym wsparciem miasta i nie pali się do organizowania kolejnych. Nie wiadomo, czy po remoncie wróci tradycja akademickich regat.

Heroiczną walkę o powrót świątecznych tradycji na Piotrkowskiej podjęli kupcy z inicjatywy Żywa Piotrkowska. Przed ostatnią Gwiazdką zapraszali dzieci na warsztaty, ustawili przed sklepami gołe choinki i zrobili konkurs na ich ubieranie. Przed Wielkanocą pewnie wyjdą z jakąś propozycją. Ale w porównaniu z gigantyczną machiną marketingową centrów handlowych ich oferta musi wypaść słabo.

Kiedyś było inaczej

A przecież kiedyś było zupełnie inaczej i na Piotrkowską ciągnęła impreza za imprezą. Na początku lat 90. festyny organizowała Fundacja Ulicy Piotrkowskiej. Na deptaku były: góra lodowa, basen ze sztuczną plażą i lokomotywa. Do "Księgi rekordów Guinnessa" wpisane zostało przeciąganie na Piotrkowskiej najdłuższej na świecie liny.

Dziś trudno uwierzyć, że główna scena pierwszych finałów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy znajdowała się na Piotrkowskiej. Tu odbywały się miejskie sylwestry. Tymczasem ostatni wielki, który transmitowała telewizyjna Dwójka, odbył się na placu Wolności w 2009 roku.

Tłumy przyciągały Jarmarki Wojewódzkie oraz majowe Święto Łodzi. Jarmarki na czas remontu przeniosły się do obiektów sportowych, Święto Łodzi, teraz obchodzone w lipcu, rozeszło się po mieście.

Jedyną imprezą, przyciągającą na Piotrkowską tłumy, jest festiwal światła Light Move Festival. Za pomocą światła i dźwięków wyczarowuje na Piotrkowskiej magiczny klimat. Być może ostatecznie tylko on nie przeniesie się gdzie indziej. Nawet w najpiękniej oświetlonym blaszaku centrum handlowego trudno jest przecież wyczarować bajkę. Ale jedna impreza w roku na Piotrkowskiej nie wystarczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki