Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ktoś chciał spalić dwie osoby w kamienicy przy Rewolucji?

Joanna Barczykowska
Ogień zajął całą klatkę schodową i szybko zaczął trawić nieszczelne drzwi. W mieszkaniu przy ul. Rewolucji 27 w Łodzi spały dwie osoby. Nie poczuły dymu, nie słyszały pękających na korytarzu szyb. Nieprzytomną parę wyciągnęli z mieszkania strażacy, których wezwał jeden z sąsiadów. Oboje walczą o życie w szpitalu.

To nie był zwykły pożar, wywołany przez przypadkowe zaprószenie ognia czy zwarcie instalacji elektrycznej, do których dochodzi najczęściej w łódzkich kamienicach. Ktoś mieszkanie podpalił, a drzwi do lokalu poszkodowanej pary zostały prawdopodobnie oblane wcześniej rozpuszczalnikiem. Czy były to porachunki? To sprawdza teraz policja.

- Na miejscu znaleźliśmy butelkę po rozpuszczalniku. Spaliło się mieszkanie, jego drzwi i klatka schodowa. W kamienicy były drewniane schody, dlatego ogień szybko się rozprzestrzeniał. Strażacy ewakuowali z lokalu nieprzytomnego mężczyznę i kobietę. Prowadzili też resuscytację do czasu przyjazdu karetki pogotowia - mówi Arkadiusz Makowski z Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Łodzi.

ZOBACZ: 2 osoby w stanie krytycznym po pożarze na Rewolucji [ZDJĘCIA+FILM]

Kilka minut po godz. 1 w nocy przed kamienicą przy ul. Rewolucji 27 pojawiło się osiem zastępów straży pożarnej. Dopiero po 40 minutach ratownikom udało się ustabilizować stan rannych na tyle, aby można było przewieźć ich do szpitala. 65-letniego mężczyznę z poparzeniami dróg oddechowych odwieziono do szpitala MSW w Łodzi. Kilkanaście minut później do szpitala im. Biegańskiego odwieziono kobietę. Niestety stan kobiety był znacznie poważniejszy, bo przez dłuższy czas miała zatrzymane krążenie krwi. Oboje leżą teraz na oddziałach intensywnej terapii. Stan 65-latka jest już stabilny, łodzianka nadal walczy o życie.

Dlaczego ktoś ich podpalił? - Powołaliśmy biegłych, którzy sprawdzą, czy doszło do przestępstwa. Jeżeli przesłanki o celowym podpaleniu potwierdzą się, śledztwo rozpocznie prokurator - mówi Radosław Gwis z KWP w Łodzi.

65-letni mężczyzna mieszkał przy ul. Rewolucji od roku. Kobieta była jego konkubiną i często tam bywała. Sąsiedzi przyznają, że para nie stroniła od alkoholu i imprez. Nie brakowało też awantur. - To mogły być jakieś kumpelskie porachunki. W tym mieszkaniu ciągle ktoś się kłócił, często były imprezy - twierdzi sąsiadka.
Współpraca J. Kosmatka

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki