Zwykle bowiem efekt jest taki, że indywidualności, odważni "szaleńcy" i jednostki przerastające oceniających, są podcinane na rzecz elastycznego przeciętniactwa, które zdominowało Łódź. Wyjścia są dwa: albo ludzie władzy z wizją, którzy jasno mówią za czym się opowiadają i ponoszą konsekwencje wybranych rozwiązań albo rozwadnianie decyzji w konkursach. Może jednak warto zastanowić się i wynaleźć w Łodzi trzecią drogę. Z uwzględnieniem specyfiki kultury i niekonwencjonalności ludzi się nią zajmujących. To możliwe. Najpierw jednak zamiast upartego tłumaczenia różnic, trzeba szukać tego, co łączy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?