Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kupił los w kiosku na Chojnach i wygrał 14 mln zł [ZDJĘCIA+FILM]

Agnieszka Magnuszewska
Kupił dwa zakłady Lotto, skreślił na nich wytypowane przez siebie liczby i wygrał 14 285 844,80 zł. Proste? Tak właśnie można ustrzelić szóstkę, tylko trzeba mieć szczęście. Dopisało ono we wtorek klientowi kiosku na Chojnach, gdzie od dwóch miesięcy działa punkt Lotto. Szczęściarzowi udało się ustrzelić najwyższa wygraną, jaka do tej pory padła w Łodzi.

- Nie mam zielonego pojęcia, kto mógł obstawić szczęśliwe numerki, ale liczę, że mnie o tym poinformuje i może nawet podzieli się wygraną. Uszczęśliwiłby mnie nawet jeden procent od tych 14 mln - śmieje się Janina Kubiak, właścicielka kiosku przy ul. Chóralnej.

Do tej pory pani Janina wielkich wygranych w swojej kolekturze nie odnotowała, ale w ubiegłym miesiącu jej klientka "ustrzeliła" czwórkę wartą 153 zł. Zatem z miesiąca na miesiąc wygrane rosną.

Łódzka kolektura, w której padła szczęśliwa szóstka do bardzo popularnych nie należy, a przynajmniej tak było do wtorku. Kiosk przy ulicy Chóralnej jest położony między blokami a cmentarzem św. Franciszka. Odwiedzają go zwykle stali klienci. W czwartek na pewno nie będzie ich brakowało, więc pani Janina jest przygotowana na pracę po godzinach. Bo przecież nikomu nie można odmówić prawa do szczęścia.

Wtorkowa "szóstka" zajmuje 25. miejsce w rankingu najwyższych wygranych w Polsce. Jednak w Łodzi jest na pierwszym miejscu. Wyprzedziła wygraną z Tesco przy ul. Pojezierskiej (11,7 mln zł), która padła w 2010 r. oraz "szóstkę" z Manufaktury wartą 9,5 mln zł (2011 r.).

Spore wygrane padały w ubiegłym roku w regionie łódzkim. W Burzeninie ustrzelono w maju 8,8 mln zł, a w Piotrkowie (w czerwcu) aż 17, 9 mln zł.

Najbardziej wzbogacił się klient kolektury w Bolimowie, który we wrześniu ustrzelił 29,4 mln zł. Co ciekawe, nagrodę odebrał dopiero w listopadzie i to w Warszawie. - Była to ostatnia chwila przed upłynięciem terminu - podkreśla Mrowicki.

Na odebranie nagrody jest 60 dni. Później zapominalski szczęściarz musi wystosować pismo do Totalizatora Sportowego, by otrzymać wygraną. A jeśli w ogóle nie upomni się o pieniądze , to nieodebrana kwota trafi do graczy - uzupełni gwarantowaną pulę 2 mln zł. Jednak w historii Totalizatora tylko raz nie odebrano nagrody: 11,8 mln zł w Wejherowie w 2008 roku.

Zwykle wygrane przelewane są na konta.

- Tylko raz, w latach 90. XX wieku, wygrany stawił się po miliony z reklamówką - wspomina Mrowicki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki