Zasada ma być prosta: właściciel firmy rozwiązuje umowy o pracę z dotychczasową kadrą, osoby te wykonują te same obowiązki, w tym samym miejscu, tylko że na rzecz nowego szefa. A ten niekoniecznie musi płacić za nich składki na ubezpieczenie i zaliczki na podatek dochodowy. W konsekwencji mogą nie mieć prawa do emerytury ani odliczenia podatku.
Możliwe jest także, że pracownicy nawet nie będą świadomi, że mają nowego szefa. Pracować będą w tym samym miejscu, wykonywać te same obowiązki. A były pracodawca także nie do końca może czuć się bezpieczny, gdyż umowa z tą firmą może być uznana za nieważną, a w takiej sytuacji były szef będzie musiał zapłacić składki i podatki wraz z odsetkami.
W Łodzi odbyło się spotkanie przedsiębiorców i przedstawicieli tej firmy. Przedsiębiorcy usłyszeli, że wysokie koszty pracy mogą być niższe nawet o kilkanaście procent! Przedstawiono im proste wyliczenie: obecnie ponosicie za pracownika koszt ok. 3,5 tys. zł. - Gdy zawrzecie umowę z naszą firmą, będziecie nam płacić 3 tys. zł - obiecywał przedstawiciel firmy.
Na pytanie, jak to jest możliwe, skoro podatki i składki są w określonej wysokości, przedsiębiorcy usłyszeli odpowiedź, że firma otrzymuje dotacje unijne, a poza tym posiada miliardowe wierzytelności wobec Skarbu Państwa i są one potrącane na jej rzecz przez urzędy skarbowe.
Nie ma dokładnych danych, ilu przedsiębiorców z Łodzi i regionu mogło skorzystać z takiej oferty. Firma chwali się, że przejęła już kilkanaście tysięcy pracowników w całym kraju. Te liczby mogą być już nawet większe.
Tymczasem zarówno przedstawiciele ZUS, jak i skarbówki ostrzegają przez ewentualnymi konsekwencjami zawarcia takiej umowy.
Zdaniem Artura Zajączkowskiego, wicedyrektora Izby Skarbowej w Łodzi, należy zadać sobie pytanie, czy w normalnych warunkach, tzn. rzetelnie odprowadzając za pracownika podatki i składki na ubezpieczenie społeczne można wygospodarować kilkanaście procent oszczędności.
- Można mieć wątpliwości co do skuteczności takiej umowy, czy nie stanowi ona obejścia prawa lub nie była zawarta dla pozoru - zaznacza Artur Zajączkowski. - Konsekwencje dla pierwotnego pracodawcy mogą być takie, że i tak będzie musiał pokryć te koszty, a na dodatek z odsetkami. Mamy pięć lat na dochodzenie roszczeń.
Dyrektor Zajączkowski namawia przedsiębiorców, by zachowali ostrożność i nie kierowali się korzyściami ekonomicznymi, które mogą okazać się iluzoryczne. Ostatecznie wysokie koszty mogą ponieść nie tylko pracodawcy, ale także ich pracownicy.
Może się bowiem okazać, że mimo iż faktycznie pracowali, to nie były od nich odprowadzane składki na ubezpieczenie społeczne, przez co mogą mieć mniejszą emeryturę. Mogą także nie otrzymać świadczenia, gdyż zabraknie im tzw. okresu składkowego.
Przed ofertą takich firm ostrzega też Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
- Niestety, bardzo często nie następuje faktyczne przejęcie pracowników, a firma dokonująca przejęcia nie odprowadza składek na ubezpieczenia społeczne za pracowników - zaznacza Jacek Dziekan, rzecznik ZUS. - W efekcie to faktyczny pracodawca, który zawarł umowę z firmą wykonująca takie usługi, zostaje z zadłużeniem z tytułu składek, którego ZUS będzie dochodził wraz z odsetkami za zwłokę.
Urzędnicy mają nadzieję, że przedsiębiorcy zachowają ostrożność. Podkreślają, że przy rzetelnym opłacaniu podatku i składek w obowiązującej wysokości, nie jest możliwe oszczędzenie kilkunastu procent należnej kwoty.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?