Japończycy do perfekcji opanowali „opakowywanie” siatkówki w wielkie widowisko, ale z grą swojej drużyny narodowej mają problemy i od wielu lat nie potrafią przebić się do światowej czołówki. Choć w kraju wydawane są ogromne pieniądze na promocję tej dyscypliny i zatrudnianie gwiazd, to jednak poziom reprezentacji się nie podnosi. Wyrównany długo mecz z Wenezuelą, czy gładka porażka z Chinami w turnieju w Tokio pokazały, że Japończycy mogą mieć problemy z wywalczeniem kwalifikacji olimpijskiej.
Mecz z Polakami zaczęli nieźle, ale wystarczyło, że na zagrywkę poszedł Mateusz Mika, a biało-czerwoni jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną wyszli na prowadzenie i szybko je powiększyli. Kapitalnie radzili sobie w bloku, zatrzymując rywali w pierwszej partii aż pięciokrotnie. Nerwowo zrobiło się tylko w końcówce, gdy dwa asy serwisowe największej gwiazdy japońskiej siatkówki Yuki Ishikawy zmniejszły przewagę do dwóch punktów, ale za chwilę japoński atakujący uderzył w aut, a seta zakończył skuteczny atak Dawida Konarskiego.
Trener Stephane Antiga w porównaniu do poprzedniego meczu z Francją zdecydował się na dwie zmiany w wyjściowym składzie – do gry wrócił oszczędzany Mika, a miejsce w szóstce kapitalnym występem przeciwko Trójkolorowym wywalczył sobie Marcin Możdżonek. Nowy środkowy Asseco Resovii Rzeszów jest w kapitalnej formie i potwierdził to także w meczu z Japonią. Gdy do formy wróci Piotr Nowakowski, to Antiga przed igrzyskami będzie miał wielki problem ze skreśleniem jednego z środkowych, a każda decyzja będzie dyskutowana.
- To jest taki zespół, który nakręca się swoją dobrą grą. Gdy mu nie idzie ma problemy, by się podnieść – charakteryzował rywali analityk reprezentacji Polski Oskar Kaczmarczyk. Najlepiej było to widać w drugim secie, gdy Japończycy prowadzili 10:7 po czym Polacy zdobyli... dziewięć punktów z rzędu. Wystarczyły nieprzyjemne do przyjęcia floaty Karola Kłosa, by gra japońskiej drużyny kompletnie się posypała. Do końca tego seta zdobyli zaledwie sześć punktów, w tym trzy w jednym ustawieniu.
Jeszcze w trzecim secie ambitni Japończycy podjęli walkę, szczególnie w końcówce, ale nie przeszkodzili mistrzom świata w trzysetowym zwycięstwie. Antiga był zmuszony wziąć czas, bo japoński zespół zmniejszył przewagę jego drużyny do jednego punktu (22:21). Na więcej jednak nie było ich stać.
W środę polski zespół zmierzy się o godz. 8.40 z Chinami, który ma na swoim koncie dwa zwycięstwa i wyraźnie włączył się do walki o miejsce premiowane awansem do Rio de Janeiro. Jeśli biało-czerwonym uda się zwyciężyć, a dzień później pokonają Wenezuelę, na dwie kolejki przed końcem turnieju zapewnią sobie kwalifikację olimpijską.
Polska – Japonia 3:0 (25:22, 25:16, 25:23)
Polska: Łomacz,Kubiak, Kłos, Kurek, Mika, Możdżonek, Zatorski (libero) oraz Buszek, Konarski, Drzyzga, Bieniek. Trener: Stephane Antiga.
Japonia: Fukatsu, Shimizu, Yamauchi, Ishikawa, Dekita, Yamauchi, Nagano (libero) oraz Sekita, Yoneyama, Yanagida, Kuriyama. Trener: Masashi Nambu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?