Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kwiatkowski z wozu, koniom w Platformie lżej

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda fot. Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
Jest jedna bezcenna kwestia, w której sukcesu Krzysztofowi Kwiatkowskiemu szczerze życzą jego najwięksi wrogowie w łódzkiej Platformie Obywatelskiej. To fotel prezesa Najwyższej Izby Kontroli.

Nie ze względu na jego ambicje, ale konsekwencje awansu, którym Kwiatkowski wyeliminowałby się z polityki. Siebie i swoje zaplecze w Łodzi, które dla głównego nurtu PO w Łodzi jest wewnętrzną opozycją. Kwiatkowskiego media pchają na różne stanowiska od kiedy, mimo bardzo przyzwoitych ocen wystawianych nawet przez opozycję, Donald Tusk nie powierzył ponownie stanowiska ministra sprawiedliwości.

"Był" przez ten czas w gazetach szefem klubu PO, kuratorem w PZPN, szefem Polskiego Czerwonego Krzyża, a nawet ministrem w Kancelarii Premiera i następcą Tuska w PO. W kontekście prezesury NIK pojawiał się od roku na przemian z Markiem Biernackim. Biernacki jest już ministrem sprawiedliwości, zatem zostaje Kwiatkowski. W PO - jak czytamy w Polityce - twierdzą, że to już przesądzone, a dobry nastrój w łódzkiej PO bierze się stąd, że kadencja obecnego szefa NIK mija w sierpniu, zatem wystawienie kandydatury Kwiatkowskiego to kwestia kilku tygodni.

A to ma swoje określone konsekwencje, które radują większość łódzkiej PO. Kwiatkowski musi złożyć partyjną legitymację, co autuje go z polityki przynajmniej na parę lat. To oznacza również wakat w zarządzie łódzkiej PO, ale ważne jest co innego: były minister siłą rzeczy będzie się musiał wyzbyć patronatu nad swą frakcją i ósemką radnych, którzy stanowią trzecią część klubu PO. Przed dwoma tygodniami sąd partyjny wyrzucił dwójkę z nich, czwórkę zawiesił, dwójka sama się zawiesiła w geście solidarności.

Powodem było złamanie dyscypliny partyjnej, co wydaje się tylko pretekstem do ustawienia w pionie Kwiatkowskiego i jego ekipy. On na noże z Cezarym Grabarczykiem idzie od czasu, gdy były już minister infrastruktury na szefa łódzkiej PO (a zatem i kandydata PO na prezydenta) wystawił Hannę Zdanowską, a ta wygrała z miażdżącą przewagą.

Co z ludźmi Kwiatkowskiego w sytuacji, gdy on idzie do NIK? - Jego ekipa faktycznie przestaje istnieć - mówi jeden z notabli łódzkiej PO. - Zabierze ze sobą do Warszawy dwie, góra trzy osoby, bo przecież to jest NIK. Reszta wymięknie, będą się chcieli ułożyć ze Zdanowską, bo za rok wybory. No i się ułożą, ale będą frajerami, jeśli myślą, że dostaną miejsca na listach. Dzień w którym Krzysiek wejdzie do NIK, to koniec ich karier w Łodzi.

Pamiętajmy, że raz już tak miało być: najważniejsi jego ludzie w 2010 roku, m.in. Tomasz Sadzyński, Łukasz Magin i Wiesława Zewald, którzy rządzili miastem, po referendum w ogóle nie trafili na listy PO. Zmienił to dopiero zarząd krajowy partii po interwencji Kwiatkowskiego. Po wejściu do NIK na zarząd PO Kwiatkowski nie będzie miał wstępu.

To oczywiście nie wszystko. Kwiatkowski w sytuacji wyboru na szefa NIK składa mandat posła, a przejmie go wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej Elżbieta Królikowska-Kińska, Jej miejsce może w prezydium zająć Paweł Bliźniuk, co jeszcze wzmocni słynne Koło Aktywności, najwierniejsze zaplecze prezydent Zdanowskiej. Wakat w RM po radnej Królikowskiej-Kińskiej objąłby Henryk Czyżewski, członek Partii Demokratycznej, której PO dała miejsca na listach. Kto wie, czy wejdzie do klubu PO, skoro wyszedł z niego Witold Rosset, też z PD, a który na dodatek ostro Zdanowską krytykuje.

Kwiatkowski mógłby oczywiście odmówić, pytanie tylko czy będzie go na to stać, skoro propozycja padnie ze strony premiera? Po prezesurze NIK kariery w polityce zrobili choćby Lech Kaczyński i Janusz Wojciechowski. Kwiatkowski co prawda konstytucyjnym ministrem już był, ale skończył dopiero 42 lata. Nawet Hanna Zdanowska mówi, że na prezydenturę Łodzi ma jeszcze czas, zaś Cezaremu Grabarczykowi nikt już nie wywinąłby numeru z trzykrotnie lepszym wynikiem do Sejmu, jak to ostatnio zrobił Kwiatkowski. Ten NIK zatem opłacić się może wszystkim, poza oczywiście ludźmi Kwiatkowskiego w Łodzi.

Marcin Darda

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kwiatkowski z wozu, koniom w Platformie lżej - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki