Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lata 80. w Łodzi. Stan wojenny, kolejki, kartki oraz kłopoty z zaopatrzeniem

Anna Gronczewska
Lata 80. były burzliwym okresem nie tylko w historii Łodzi. Najpierw trwał karnawał „Solidarności”, później wprowadzono stan wojenny.  Większość towarów w sklepach kupowało się na karki i trzeba było stać w długich kolejkach.  W 1989 roku doszło do częściowo wolnych wyborów.CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
Lata 80. były burzliwym okresem nie tylko w historii Łodzi. Najpierw trwał karnawał „Solidarności”, później wprowadzono stan wojenny. Większość towarów w sklepach kupowało się na karki i trzeba było stać w długich kolejkach. W 1989 roku doszło do częściowo wolnych wyborów.CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE Archiwum "Dziennika Łódzkiego"
Lata 80. były burzliwym okresem nie tylko w historii Łodzi. Najpierw trwał karnawał „Solidarności”, później wprowadzono stan wojenny. Większość towarów w sklepach kupowało się na karki i trzeba było stać w długich kolejkach. W 1989 roku doszło do częściowo wolnych wyborów.

Łodzianie hucznie powitali rok 1980. Bawili się na licznych balach i prywatkach. Bardzo ciężko było zdobyć zaproszenie na sylwestrową imprezę w Łodzi. Witano też pierwszą łodziankę, która przyszła na świat w tym roku. Była to córka Marii i Ryszarda Grabowskich, która urodziła się w szpitalu im. Kopernika. Jej mama była inżynierem, a tata artystą plastykiem. 1 stycznia powstało też Nadleśnictwo Łódzkie. Przydzielono mu w Probo-szczewicach dwa hektary ziemi i budynek, w którym miała mieścić się administracja. Natomiast w podcieniach przy ul. Zgierskiej otwarto filię „Hortexu”.

- Bałucki „Hortex” prezentuje się bardzo przyjemnie - pisał „Dziennik Łódzki”. - W jednym pomieszczeniu czynna jest tylko sprzedaż ciast na wynos, ale już wkrótce ma być oddana druga część tego lokalu, gdzie będzie pijalnia soków owocowych. W pierwszym miesiącu 1980 roku w podcieniach planuje się otwarcie salonu wydawniczego „Ruchu”, cocktail-baru „Zdrowie”, który ma być nowoczesnym barem mlecznym. Władze dzielnicy bałuckiej chciałyby jeszcze otworzyć przy al. Włókniarzy zakład WSS, w którym miałyby być restauracja i hotelik. Specjalnością zakładu miałyby być wesela.

Informowano, że zimowe rezerwy ziemniaków gromadzone przez Łódzką Spółdzielnię Ogrodniczo-Pszczelarską wynoszą 18 tysięcy ton.

- Zjadamy ich jednak znacznie więcej - informowała dyrekcja łódzkiej spółdzielni. - Są bowiem jeszcze zapasy fabrycznych stołówek, prywatne kopce, rezerwy krewnych ze wsi. Przechowywanie tak dużej ilości ziemniaków przez kilka miesięcy jest dużym problemem. Tym bardziej, że przechowalnictwo mamy do tej pory bardzo tradycyjne, żeby nie powiedzieć zacofane. Rocznie produkujemy w Polsce 60 mln ton ziemniaków, z czego 2/3 magazynujemy. Straty wynikające z nieodpowiedniego przechowywania wynoszą około 4 mln ton.

Prasa podawała też obszerną listę sklepów, w których miano na karty abonamentowe sprzedawać mleko w proszku dla niemowląt. Karty miały być tam wydawane na podstawie książeczek zdrowia dziecka, nie mającego więcej niż roczek. Posiadały one po trzy talony na każdy miesiąc. Natomiast Przedsiębiorstwo Przemysłu Chłodniczego zgromadziło ponad 40 ton mrożonek, były to przede wszystkim mieszanki warzywne, jak dodawano, doskonałe na zupę.

Remonty zawsze opóźnione

Łodzianie cieszyli się, że na ul. Nowotki (dziś Pomorska) wracają tramwaje. Zakończył się tam remont torowiska. Tak więc jeżdżące tam tramwaje linii: 6, 17, 23 i 101 wróciły na dawne trasy. Chwalono jednocześnie MPK, że tak szybko wymieniło tory na odcinku między ul. Sterlinga, a Lumumby. Jednocześnie zapowiadano, że w 1981 roku ma być remontowane skrzyżowanie ul. Nowotki, Strykowskiej i Kopcińskiego. Szykowała się wymiana torów na al. Kościuszki, na odcinku od ul. Zielonej do ul. Struga. Remont miał się zakończyć we wrześniu 1980 r.

W sierpniu 1980 roku tysiące łodzian siedziało przy odbiornikach radiowych nastawionych na Radio Wolna Europa i słuchało informacji o wydarzeniach na Wybrzeżu. Tymczasem łódzkie gazety żyły wtedy zupełnie innymi sprawami. Informowano na przykład o promocji kadetów Szkoły Chorążych Politycznych CSOP. Jako pierwszy promocję otrzymał starszy kapral kadet Andrzej Basłowicz, który ukończył szkołę z pierwszą lokatą. Drugą miał Marek Lis, a trzecią Jerzy Socha. Otrzymali medale pamiątkowe LWP i książki. Otwarto też po remoncie restaurację „Kolejową” przy ul. Kopernika.

- Lokal ten nie cieszył się dobrą opinią - pisał „Dziennik Łódzki”. - Okupowali go często ludzie z tzw. marginesu społecznego racząc się tu obficie alkoholem. W czasie remontu zapadła słuszna decyzja, by alkohol wycofać, a lokal zamienić w jadłodajnię. Jest ona tu bardzo potrzebna. Zakończono też prace remontowe w barze mlecznym „Przystanek” przy ul. Nowomiejskiej. Przeciągnęły się też prace remontowe w barze szybkiej obsługi „Rekord”. Miał on być początkowo otwarty w lipcu, potem 20 sierpnia, ale i tego terminu nie dotrzymano.

W Łodzi wiele mówiono też o katastrofie pociągu pod Toruniem. Wśród ofiar było wielu łodzian wracających do domu z wakacji nad morzem. Natomiast dobrą wiadomością było to, że po letnich remontach 1 lub 2 września ciepłą wodę mieli znów w kranach mieszkańcy Retkini. Informowano też, że kolejki ustawiające się przed stacjami benzynowymi były mniejsze niż na początku tygodnia. Zdzisław Bibel, zastępca dyrektora łódzkiego CPN uspokajał, że w zapasy paliwa w łódzkich magazynach są tak duże, że nawet przy wzmożonych zakupach starczy go na miesiąc.

Podawano, że osiągnięto wreszcie porozumienie i zakończono strajk w MPK. Na ulice wyjechały tramwaje i autobusy. Łódź chwaliła się, że absolwenci kursów na prawo jazdy otrzymywali je zaraz po zdaniu egzaminu i nie musieli tydzień czekać. Taką zasadę wprowadził Tadeusz Płużański, kierownik Ośrodka Szkolenia Kierowców przy al. Kościuszki w porozumieniu z Wiesławem Bujanowiczem, szefem bałuckiego Wydziału Komunikacji.

- Od maja około 600 naszych absolwentów otrzymało prawo jazdy w ciągu 5 minut od zdania egzaminu - tłumaczył Wiesław Płużański. - Jest to pierwsza taka inicjatywa w Polsce, więc mieliśmy trochę problemów. Urząd Miasta musiał wydać odpowiednie przepisy, trwały pertraktacje z „Ruchem”, by sprzedawał znaczki skarbowe. Przychodzi też do nas urzędnik Wydziału Komunikacji z odpowiednimi druczkami i stemplami.

W grudniu 1980 roku ponad 900 par miało w łódzkich urzędach stanu cywilnego zawrzeć związki małżeńskie. Najwięcej w święta oraz 30 i 31 grudnia.

- Z rozmów z kierownikami USC wynika, że coraz większa liczba młodych par przyjmuje swoich gości lampką wina wykorzystując do tego salki przy urzędach - pisał „Dziennik Łódzki”. - Narzeczone przybywają do urzędu w długich sukniach, na głowach mają małe toczki lub stroiki z krótkimi woalkami, a w dłoniach wiązanki kwiatów. Niedawno w USC Łódź-Śródmieście udzielono ślubu łodziance koło, której stał pełnomocnik pana młodego mieszkającego w Australii.

W 1981 roku zastanawiano się jakie będą dalsze losy Zakładu Włókien Chemicznych „Anilana”. Zakład ten od lat słynął jako największy truciciel powietrza, nie tylko na Widzewie, gdzie miał swoją siedzibę. Na skutek interpelacji jednego z posłów wstrzymano w Polsce produkcję wiskozy, a nią właśnie wytwarzała „Anilana”. Co więc dalej z budynkiem po tych zakładach?

- W dalszym ciągu aktualna jest propozycja umieszczenia tam japońskich maszyn, urządzeń teksturowni i przędzalni jedwabiu poliestrowego - pisał „Dziennik Łódzki”. - Druga propozycja dotyczy uruchomienia produkcji kompo-zytów żywic poliestrowych. Obie propozycje rozważa się jednocześnie, bo jedna nie wyklucza drugiej.

Były to czasy, że auta nie były dostępne powszechnie. Żeby je kupić trzeba było najpierw zrobić tzw. przedpłatę. W 1981 roku w Łodzi było ponad 55 tys. takich przedpłat. Najwięcej na „malucha”, bo 42 tys. W 1982 roku chciało go otrzymać 15 tys. osób, a w 1985 - 11 tys. łodzian.

„Dziennik Łódzki” ostrzegał przed spożywaniem zagranicznego mleka w proszku i mieszanek mlecznych.

- Produkty te były rozdawane w parafiach wszystkich wyznań - wyjaśniał „Dziennik Łódzki”. - Pochodzą z zagranicznych darów przesyłanych z RFN, Francji, Kanady i Holandii. Większość z przysyłanych do Polski mieszanek nie została zaopatrzona w informacje co do składu, a zwłaszcza zawartości witamin. Tak więc zaleca się, by zanim nie będzie znany skład nie podawać tych produktów dzieciom mającym poniżej jednego roku życia. Preparaty te mogą wywołać komplikację systemu pokarmowego i biegunkę.

Z kolei Centrum Kultury Włókniarzy zapraszał na super dyskotekę, która odbywała się w klubie „Bistona” przy ul. Dąbrowskiego. Tam też miały mieć miejsce koncerty zespołu „Karussel” z NRD, który na dwa dni przyjechał do Łodzi.

Ubolewano też, że ciągle jest przekładany termin zakończenia prac przy przedłużeniu al. Kościuszki. Wystąpiły m.in. trudności z wyburzeniem kamienic przy ul. Żwirki. Nie zapewniono nowych mieszkań dla lokatorów. Zapewniano, że dalsze prace przy tej inwestycji od ul. Świerczewskiego (Radwańska) w kierunku ul. Czerwonej będą kontynuowane w 1983 r.

W ostatnim wydaniu przed 13 grudnia 1981 roku, a więc wprowadzeniem stanu wojennego „Dziennik Łódzki” informował m.in., że na niedogrzane mieszkania skarżyli się mieszkańcy osiedla „Doły”. A na zaproszenie łódzkiej Akademii Medycznej przyjechał do Łodzi chór z Holandii. Przywiózł w prezencie ambulans z wyposażeniem medycznym, sprzęt medyczny, lekarstwa i opatrunki. Natomiast Zarząd Łódzki PCK zaczął wydawać odżywki dla dzieci. Przygotowywano się też do oddania Muzeum Łódzkiego Sportu, które miało się mieścić w Hali Sportowej.

Łódź w stanie wojennym

13 grudnia w całej Polsce rozpoczął się stan wojenny. Nastąpiła przerwa w wydawaniu gazet. Ale już na początku 1982 roku łódzka prasa informowała, że można kupować cegiełki na budowę nowego gmachu filharmonii. Zapraszano też chętnych do wstąpienia w szeregi wojska i rozpoczęcia nauki w wojskowych szkołach zawodowych. Zapewniano też, że poprawił się stan zaopatrzenia łódzkich sklepów spożywczych i mięsnych.

- Poprawę widać zwłaszcza w sklepach mięsnych - zauważali reporterzy „Dziennika Łódzkiego”. - W związku z tym coraz częściej mówi się o zniesieniu rejestracji kart zaopatrzeniowych. Narzekają na tę dodatkową pracę załogi sklepów. A klienci czekają i tak z reguły na lepsze gatunki mięsa i wędlin.

W 1982 roku przed Dniem Dziecka zapewniano, że do sklepów dostarczonych będzie więcej zabawek. Wiele z nich sprowadzono z zagranicy, czyli Związku Radzieckiego, NRD i Czechosłowacji.

- Są piękne lale z NRD, różnego rodzaju pojazdy z ZSRR i Czechosłowacji - dodawano. Informowano też, że 1 czerwca dzieci w wieku przedszkolnym i uczniowie szkół podstawowych mogą bezpłatnie korzystać z komunikacji miejskiej. Dalej ciągnęła się sprawa budowy Dworca Kaliskiego. Jak się okazało w tej sprawie nie mogły dogadać się władze Łodzi i kolei. Odrzucono koncepcję generalnego remontu starego budynku. Myślano o budowie nowego. Miał powstać w niecce między pawilonami zastępczymi dla obsługi podróżnych. Jednak i z tej koncepcji się wycofano. W końcu postanowiono, że powstanie duża hala dworcowa. Miały się znaleźć w niej kasy dworcowe i poczekalnie.

W 1983 roku łodzianie żyli już innymi sprawami. 25 lat istnienia świętowała Wojskowa Akademia Medyczna. Z tej okazji odbyła się wielka gala w Teatrze im. Jaracza. Chwalono się, że na tej uczelni pracuje 23 profesorów, 34 docentów i doktorów habilitowanych, 300 doktorów medycyny. Pisano także, że w sklepach „Centrali Rybnej” najłatwiej kupić dorsze.

- Są też dostawy śledzi, ale zaraz ustawiają się po nie kolejki - zauważał „Dziennik Łódzki”. - Cieszy, że do sklepów rybnych dotarło też 30 ton mrożonego karpia sprowadzonego z Jugosławii. Natomiast na asortyment ryb wędzonych składają się najczęściej gatunki dorszowate. Jest w ofercie dorsz błękitek, pojawiła się też niewielka partia makreli.

Z relacji reporterów „Dziennika Łódzkiego” wynikało, że w wakacje 1984 roku na dworcach Łodzi dochodziło do dantejskich scen. Łodzianie „walczyli” głównie o miejsca w autobusach i pociągach odjeżdżających nad morze. Złapano też 25-letniego Waldemara Sz., który specjalizował się w okradaniu restauracji i kościołów. Włamał się m.in. do restauracji „Staromiejska” , a także do kościoła pw. Podwyższenia św. Krzyża przy ul. Sienkiewicza, św. Teresy i magazynu parafii ojców bernardynów przy ul. Spornej. Łodzianie wybrali się też na zakupy do popularnego w tamtych czasach Handlowego Domu Dziecka, który zmienił siedzibę i przeniósł się na ul. Piotrkowską 81. Jego wcześniejszą siedzibę przy ul. Piotrkowskiej 60 czekał remont. Zatwierdzono też budowę „Centralu II”. Nowy dom handlowy miał być gotowy za cztery lata. W 1985 roku swoje 25-lecie obchodziło Towarzystwo Przyjaciół Łodzi.

- Pragniemy kształtować łódzki patriotyzm, nie tylko wśród dorosłych, a głównie wśród dzieci i młodzieży - zapewniał Mieczysław Woźnia-kowski, długoletni prezes TPŁ.

W 1986 roku ubolewano, że kurczą się „zielone płuca” Łodzi, bowiem pracownicy Łódzkiego Przedsiębiorstwa Ogrodniczego mieli posadzić tylko 1,5 tysiąca drzew. Podkreślano, że kilka lat temu ta liczba sięgała 3-4 tys. Powód był prosty - brak pieniędzy. Zaczęto też głośno mówić o problemie narkomanii wśród młodzieży. W łódzkiej prasie podawano telefon „Pogotowania makowego”. Mogli tam zasięgnąć pomocy uzależnieni i ich rodziny.

W 1987 roku znów powróciła sprawa budowa nowego Dworca Kaliskiego. Informowano, że ma zostać oddany do użytku za cztery lata. Przypominano, że jego budowa trwa już 30 lat.

- W latach 70. myślano o budowie giganta większego niż Dworzec Centralny w Warszawie - pisał „Dziennik Łódzki”. - Dach tego kolosa miał mieć 2 hektary powierzchni!

Nadchodziły ciepłe dni i zastanawiano się kiedy będzie otwarty basen przy ul. Bocznej. Podkreślano, że nie należał już do zakładów „Olimpia”, lecz do Łódzkiego Ośrodka Sportu. I miał być przeznaczony głównie dla sportowców uprawiających pływanie. Po zakończeniu przez nich treningów basen miał być udostępniony łodzianom. A w sklepach „Arpisu” pojawiły się towary z Wietnamu. Była to ceramika, wyroby z laki, kości bawolej, drewna, a także meble ogrodowe, pantofle, rękawiczki. Informowano też o sukcesie łódzkiej służby zdrowia. Odnotowano najniższy od czasów powojennych wskaźnik zachorowań na choroby weneryczne.

- W pierwszym półroczu 1987 roku zanotowano tylko 30 przypadków kiły i 108 rzeżączki - pisał „Dziennik Łódzki”.

W 1988 roku zastanawiano się czy MPK uruchomi linie autobusową łączącą „Central” z pl. Niepodległości. A przy ul. Łagiewnickiej znajdowała się stacja benzynowa, gdzie można było zatankować paliwo nie mając kartek. Nic więc dziwnego, że ustawiały się tam długie kolejki aut. To powodowało korki. Stacja znajdowała się blisko Bałuckiego Rynku. Postanowiono więc, że paliwo po cenach umownych (bez kartek) będzie sprzedawane na stacji przy ul. Strykowskiej. Po remoncie oddano do użytku „Balaton”, największy w mieście bar szybkiej obsługi.

- Już pierwszego dnia po otwarciu „Balatonu”, który był nieczynny dwa miesiące ruch był ogromny zauważali reporterzy „Dziennika Łódzkiego”. - Przyjemnie było zjeść obiad w odnowionych wnętrzach baru, który ma 160 miejsc. Otwarto też po kapitalnym remoncie bar mleczny „Oaza” przy ul. Armii Ludowej.

Natomiast w 1989 roku SM „Bawełna” postanowiła zamontować zbiorczą antenę do obioru telewizji satelitarnej, która pojawiła się naszym kraju. Następnie sygnał przesyłany był przez kabel do mieszkań. Telewizja satelitarna ucieszyła mieszkańców osiedla Mieszka I. Mogli oni oglądać dwa programy polskie, jeden radziecki i cztery zachodnie.

ZOBACZ TEŻ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki