Grozi mu kara do roku pozbawienia wolności.
Przypomnijmy, że koszmarne warunki, jakie panowały w stadninie w Prądzewie pod Łęczycą, ujawnili przedstawiciele Pogotowia i Straży dla Zwierząt z Trzcianki. Byli wstrząśnięci, gdy zobaczyli zarobaczone, wygłodniałe, wyczerpane bólem i strachem konie. Zwierzęta grzęzły w odchodach. Ewakuowano 51 koni.
Czytaj także:Koniec procesu o znęcanie się nad końmi, Krzysztof K. oskarżony o znęcanie się nad końmi
10 najciężej rannych koni zostało odebranych właścicielowi w trybie administracyjnym. Pozostałe także poddano leczeniu i opiece. Część zwierząt miała obrażenia ciała; obrażenia u źrebiąt spowodowane były kantarami, które nie były dostosowane do wielkości głów koni.
- Doprowadziło to do uszkodzenia ciała koni, bólu i cierpienia. Zwierzęta nie mogły swobodnie otwierać pysków i przyjmować pokarmu.
W toku procesu Krzysztof K. nie przyznał się do żadnego z zarzucanych mu czynów. Twierdził, że nigdy nie był właścicielem koni. Zwierzęta, według jego zeznań, należą do Komercyjnych Nieruchomości Sp. z o.o., a opiekę nad nimi sprawowała spółka Byszew Sp. z o.o. (K. jest prezesem firmy). Sąd wyda orzeczenie w tej sprawie o godz. 14.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?