Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łęczyca: wyrzuciła do kosza jedenaście szczeniąt

Dorota Grąbczewska
morguefile
Opiekun schroniska dla zwierząt w Łęczycy, Krzysztof Pacholski i jednocześnie prezes Stowarzyszenia na rzecz Obrony Praw Zwierząt oraz Wspierania i Rozwoju Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Łęczycy, jest zbulwersowany zachowaniem ludzi, którzy w bezduszny sposób wyrzucają czworonogi z domu.

Dlatego znając właścicieli wyrzuconych zwierząt, powiadomił policję o popełnieniu przestępstwa znęcania się nad zwierzętami.

- Postępowanie zostało wszczęte, sprawdzamy przekazane nam informacje - mówi Agnieszka Ciniewicz, rzeczniczka KPP w Łęczycy.

- Ludzie potrafią być bezlitośni w stosunku do zwierząt - przyznaje Krzysztof Pacholski. - W poniedziałek rano najpierw odebrałem jeden telefon. Mieszkaniec Łęczycy informował, że w pobliżu apteki przy ulicy Kaliskiej są porzucone trzy szczeniaki. Chwilę później kolejny telefon, że w śmietniku koło spółdzielni "Łęczycanka" są w foliowej torbie szczeniaki i piszczą. Nie zdążyłem jeszcze dojechać do centrum miasta, a odbieram kolejny telefon od osób odśnieżających koło marketu przy Dominikańskiej. Tam też ktoś porzucił szczenięta. Do skamlących piesków przybiegła suka, która najwyraźniej poznała swoje potomstwo. Zabraliśmy wszystkie. Jedenaście szczeniąt z suką trafiło do schroniska w Łęczycy. Szczenięta mają niespełna 2,5-tygodnia, jeszcze nie potrafią samodzielnie jeść - opowiada.

Przy spółdzielni ludzie widzieli starszą kobietę, która wyrzucała szczeniaki do śmietnika. Ustalenie adresu właścicielki bez serca nie było trudne.

Okazało się, że kobietę tę znają też strażnicy miejscy z Łęczycy.

- Tydzień temu lokatorzy bloku przy ulicy Konopnickiej przyszli z prośbą o interwencję - mówi Tomasz Olczyk, komendant Straży Miejskiej w Łęczycy. - Skarżyli się na smród w klatce schodowej, jaki powodują psy wyprowadzane przez 80-letnią kobietę mieszkającą z dorosłym synem. Pojechaliśmy na miejsce. Rzeczywiście, na klatce schodowej w bloku był okropny zapach. W mieszkaniu zastaliśmy jeszcze większy fetor, psie odchody na podłodze. Kobieta chciała oddać szczeniaki do schroniska, ale zwierzęta były za małe, nie potrafiły same jeść. Informowaliśmy, że musi poczekać, aż się usamodzielnią.

Jak przyznają strażnicy, już wcześniej kobieta wychodziła z suką na spacer, bez smyczy i bez kagańca. Kilkakrotnie interweniowali w tej sprawie sąsiedzi. - Starsza pani nie radziła sobie z czworonogiem - dodaje komendant. - Proponowaliśmy, aby oddała go do schroniska. Nie chciała. Teraz suka się oszczeniła i jest większy problem - mówi komendant.

Starszą kobietą i jej synem zajmie się policja, która ustali okoliczności zdarzenia i porzucenia zwierząt.

- Strażnicy miejscy byli i widzieli, w jakich warunkach żyją te psiaki i nic nie zrobili. Gdyby wtedy je zabrali do schroniska razem z suką, nie byłoby tego całego zamieszania i problemów - mówi jeden z sąsiadów kobiety.

Kilka dni wcześniej też pozostawiono psa na osiedlu Waliszew w Łęczycy.

- Mężczyzna z gminy Krośniewice jesienią przygarnął od nas psa - opowiada Krzysztof Pacholczyk. - Kilka dni temu przyjechał do schroniska i chciał go u nas zostawić. Mamy przepełnione schronisko, więc nie zgodziłem się. Poprosiłem o to, by właściciel poczekał do wiosny, aż zwolni się miejsce i ostrzegałem, że nie wolno psa porzucać, bo będzie to potraktowane jak przestępstwo.

Ostrzeżenia nie pomogły. Po 15 minutach pies był w schronisku, bez właściciela, którym teraz zajmie się policja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki